[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To one cię tak zmieniają.Cisza.Przynajmniej przestał wymachiwać rękami.- Twój umysł jest umęczony - przekonywała.- Widzisz, kamienie wchłaniajągorąco i kierują je na twoją głowę.I wtedy dzieje się coś takiego.Ibrahim zgarbił się i podkulił kolana.Zwinął się w kłębek jak wystraszonamysz.Noora podeszła bliżej i mówiła ze stanowczością matki pouczającej dziecko:- Musisz unikać upału, który bierze się z nagrzanych kamieni.Wchodzi przezoczy prosto do głowy, gdzie robi różne złe rzeczy.Oddychał szybko, kołysząc się w tył i w przód.Wydawało się, że jest zupełniebezbronny.Noora położyła rękę na jego ramieniu.I wtedy się odwrócił.Złapał ją za nadgarstek.Uścisk był miażdżący i dziewczyna wrzasnęłazaskoczona.Zanim zdołała cokolwiek zrobić, skoczył na równe nogi i drugą rękąchwycił ją za włosy.- Za kogo ty się uważasz! - krzyknął, potrząsając nią jak pustym workiem.-%7łeby tak się do mnie odzywać!Noora próbowała się wyrwać, uwolnić włosy z jego zaciśniętych palców.Udałojej się tylko wykopać trochę żwiru spod stóp.Był po prostu zbyt silny.- Wiem, że chcesz mnie zdradzić - syknął, uśmiechając się szyderczo.- Kolejnyczłonek al-Salmi zdradzający własne plemię!- Nie! - wrzasnęła, kiedy kolejna błyskawica rozjaśniła plamki w jego oczach,wściekle pulsujące i wirujące.- Tfu! - splunął na nią.- Kłamiesz! - Pchnął ją na żwir i krzyknął w niebo: -Dlaczego wokół mnie jest tyle zdrady! Noora wiedziała, że powinna uciekać, ale jego brutalny atak ją zaskoczył.Odwróciła się, zwinęła jak ślimak, poruszając bolącym nadgarstkiem i rozcierającskórę głowy, zdziwiona, że włosy wciąż są na miejscu.Nie słyszała, kiedy wrócił.Nie zauważyła, jak nad nią stanął.Poczuła dopierojego miażdżący uścisk.Otworzyła usta, ale nie wydobył się z nich żaden krzyk.Szok i strach uwięziłyjej głos, kiedy poczuła jego masywne pałce wbijające się w żebra.Uwięziona wuścisku, na próżno wierzgała nogami.Usiłowała rozpaczliwie myśleć, jednakmogła tylko dyszeć jak ryba wyciągnięta z wody.Potem poczuła, że upada.Ibrahim ją puścił, dokładnie w momencie, w którymtrzecia błyskawica rozpłatała niebo.I wreszcie spadł deszcz, na który czekała przez tyle miesięcy. Rozdział szóstyNoora zerwała się jak ścigane zwierzę i ruszyła biegiem w górę stoku.Szukaładziury, do której mogłaby się wczołgać.Chciała być sama, żeby opatrzyć rany -paskudną mieszankę bólu i wstydu.Błąkała się po omacku pod ciemnym, rozdzieranym grzmotami niebem,ślizgając się w strugach płynącej ziemi i potykając o zdradzieckie kamienie.Gdziejest? Noora po raz pierwszy czuła się zagubiona w swoich górach.Ktoś ją woła.A może to wiatr wyje jej imię?- Noooooraaaa!Na czarnym niebie, jak wyspa, pojawił się księżyc - tylko na chwilkę, lecz natyle długo, żeby rzucić zimny niebieski promień na czyjąś postać.Dostrzegła połykoszuli i odwróciła się, gotowa do ucieczki.- Poczekaj! Wracaj! Dokąd idziesz?!Rozpoznała głos Sagera i uświadomiła sobie, że krąży po omacku w pobliżudomu.Machał do niej.Pobiegła do niego i zaczęła mu pomagać w wyciąganiuwszelkich możliwych pojemników, garnków i słoików, jakie udało im się znalezć.Gdy ustawili je w szeregu, żeby nałapać deszczówki, niebo wysłało kolejnąbłyskawicę, która ujawniła ból pulsujący na jej twarzy.Wystarczyła zachęta jednego pytania, żeby Noora wyrzuciła z siebie całą złość,gwałtowną jak deszcz zalewający góry.Zanim dotarli do jej chaty, szok iwzburzenie, które w niej kipiały, osiadły jak zamarznięte krople na opuszkach jejpalców.Sager też gotował się z wściekłości.Poznawała to po tym, jak wycierał dosucha głowę.- Rozmowy z nim nie mają sensu - tłumaczył.- Nie wycofał się po cichu doswojego świata.Stał się niebezpieczny.Widzisz, zauważyłem u niego pewneoznaki, oznaki gniewu, ale udawałem, że ich nie widzę.Miał w oczach takie.takie.okrucieństwo.Noora chciała powiedzieć coś mądrego, ale ponieważ nic nie przychodziło jejdo głowy, wyżymała warkocze.Wydłużone cienie ich obojga tańczyły pościanach w świetle lampy sztormowej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed