[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przysięgam! Nie odpowiedziałaś na pytanie  zauważyła Mia.Josie westchnęła. Tak, jestem w nim zakochana, ale Ash o niczym nie wie.Chciałammieć pewność, że powiem mu we właściwym momencie.Wiem, żebrzmi to głupio, ale wolałam o tym nie mówić, kiedy się kochamy albokiedy robi dla mnie coś wyjątkowo słodkiego, bo chcę, żeby wiedział, żenaprawdę tak myślę i nie mówię tego pod wpływem chwili. A on? Wyznał ci, że cię kocha?  spytała Bethany. Nie. Josie się skrzywiła. Ale cię kocha  stwierdziła stanowczo Mia. Nie mam co do tegożadnych wątpliwości.Wystarczy zobaczyć, jak na ciebie patrzy.Aż mnieciarki przechodzą.Brittany pokiwała głową. Nie mówiąc o tym, jak naskoczył na matkę, kiedy urządziła scenęw restauracji i zaczęła opowiadać te bzdury na twój temat.Myślałam, żeją udusi.Zresztą nawet nie próbowałabym go powstrzymać.Ostatniemu zdaniu towarzyszył kolejny wybuch śmiechu.Chwilępózniej przy stoliku pojawił się kelner, który przyniósł zamówionepotrawy.Przez następne kilka minut przyjaciółki jadły, śmiały sięi rozmawiały o mężczyznach i seksie.Josie nie pamiętała, kiedy ostatni raz tak dobrze się bawiła.Wszystkobyło takie& idealne.Miała Asha i jeśli rzeczywiście było tak, jak mówiłaBrittany, mogła nazywać się szczęściarą.No i znalazła nowe przyjaciółki.Naprawdę je lubiła.Miały wielkie serca i były rozbrajająco szczere.Czegóż więcej mogła chcieć? Sprawdziła się jako artystka; jej obrazysprzedawały się na pniu.Co z tego, że kupował je jeden i ten sam klient?Wystarczył jeden.Kimkolwiek był, tak bardzo zachwycił się jej pracami,że kupował wszystko, co tylko przyniosła do galerii.No a teraz miałacudowne przyjaciółki i mężczyznę, dla którego straciła głowę.I byłaprawie pewna, że on również oszalał na jej punkcie.Może nie powiedzieli sobie tego na głos, ale Josie była przekonana, żeto właśnie Ash jest tym jedynym.Słowa przyjdą z czasem.Zresztą on jużmówił o ich przyszłości, jakby wszystko zostało postanowione.Wspominał nawet o dzieciach! %7ładen facet, który nie myśli poważnieo związku, nie mówi o pierścionkach zaręczynowych i dzieciach. Z westchnieniem odchyliła się do tyłu i delektowała smakiem wina.Godzinę pózniej pożegnały się, wsiadły do swoich drogichsamochodów i rozjechały się do domów.Josie zaproponowała, żepodwiezie Brittany, która przyszła do restauracji pieszo, i w drodzemiały okazję porozmawiać. Było super  rzuciła Brittany, kiedy zajechały przed budynek,w którym mieszkała. Dziękuję, że zaprosiłaś mnie na dzisiejszy lunchi wczorajszy wieczór.Naprawdę świetnie się bawiłam. Nie ma za co  odparła z uśmiechem Josie. Ja też dobrze siębawiłam.Zdecydowanie musimy to powtórzyć. Jasne!  powtórzyła Brittany, wysiadając z samochodu. I daj znać, co z Kaiem!  zawołała za nią Josie.Brittany odwróciła się, uśmiechnęła i uniosła kciuki.Josie opadła na tylną kanapę i w drodze do mieszkania wysłałaAshowi wiadomość.Kiedy powiedziała mu, że wybiera się na lunchz przyjaciółkami, życzył jej dobrej zabawy i prosił, żeby dała znać, kiedywróci.Możliwe, że urwie się wcześniej z pracy.Jadąc ulicami miasta, czuła radosne podniecenie.Nie pamiętała,kiedy ostatni raz była taka& szczęśliwa.Taka beztroska i zadowolonaz kierunku, który obrało jej życie.Kiedy samochód zatrzymał się przed apartamentowcem, Josiewysiadła, podziękowała kierowcy i weszła do budynku.Na jej widokportier, który akurat rozmawiał przez telefon, zakrył dłonią słuchawkę. Panno Carlysle!  zawołał z drugiego końca holu. Mamprzesyłkę dla pani.Leży na moim biurku.Przynieść ją pani domieszkania?Josie się uśmiechnęła. Nie, nie trzeba.To coś małego, prawda? Sama ją wezmę.Spodziewała się przesyłki z nowymi pędzlami, które zamówiła jakiśczas temu. Jest w moim gabinecie.Proszę dać mi chwilę, zaraz ją paniprzyniosę. Nie ma problemu  odparła Josie. Proszę dokończyć rozmowę.Pójdę tam i sama ją wezmę. Panno Carlysle!  zawołał za nią.Josie pchnęła drzwi małego pomieszczenia, w którymprzechowywano przesyłki, i spojrzała na biurko, gdzie leżała niewielkichrozmiarów paczka.Uśmiechnęła się i wzięła ją pod pachę.Kiedy odwróciła się do wyjścia, jej uwagę zwróciły oparte o ścianę, przykrytepłótnem obrazy.Widoczny spod materiału fragment jednego z nich wydał się jejdziwnie znajomy.Zciągnęła brwi.Co robiły tutaj jej obrazy?!Bez namysłu podeszła do ściany, odrzuciła płótno i wydała stłumionyjęk.W biurze portiera w apartamentowcu, w którym mieszkał Ash,oparte o ścianę stały jej obrazy! Rozdział 28Josie pospiesznie przejrzała resztę obrazów.Jej żołądek zaciskał sięw ciasny węzeł za każdym razem, gdy spoglądała na kolejne płótno,które sprzedała w galerii pana Downinga.Co, u diabła?Cofnęła się i poczuła, jakby ktoś uderzył ją w brzuch.Nie.Nie, nie,nie.To nie mogła być prawda.Ash nie zrobiłby tego.A jednak.Miała przed sobą dowód. Panno Carlysle, proszę.Nie powinna tu pani wchodzić. Odstrony drzwi dobiegł głos portiera. Tak, chyba rzeczywiście nie powinnam tu być  mruknęła.Minęła go, ignorując jego prośby, żeby się zatrzymała.Co jeszczemógł jej powiedzieć?Niemal wbiegła do windy, czując pod powiekami palące łzy.Jak onmógł jej to zrobić? Czuła się jak kompletna idiotka.Do głowy jej nieprzyszło, że to właśnie Ash kupił wszystkie obrazy, ale właściwie niepowinno jej to dziwić.Do tej pory aranżował każdy aspekt ichwspólnego życia.Poczuła, że ogarnia ją rozpacz.A więc jednak nie odniosła sukcesu.Nie była niezależna.Wszystko, co miała, pochodziło od Asha.%7łyła z jegopieniędzy, w jego mieszkaniu.Nic nie zostało kupione za jej pieniądze.Spokój i przekonanie, że odnalazła swoje miejsce w świecie, zniknęły.Kiedy wyszła z windy, była tak wzburzona, że nie mogła jasnomyśleć.Jej wzrok padł na pudła, z których większość została jużrozpakowana.Podeszła do nich, opadła na kanapę i ukryła twarzw dłoniach.Została upokorzona [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed