[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale Beroff był przystojny, był dobrym pianistą i podobał się jej córkom.Toteż zamieszkałprzy ulicy Jules Crosnier.Francuz był w siódmym niebie.Nie zważał na ryzyko,jakim było życie z tak zniewalającą osobowością i talentem,szczęśliwy, że znalazł w tej samej osobie nadzwyczajną podkażdym względem przyjaciółkę, kochankę i matkę.Michel Beroff, urodzony w Epinal, to prawdziwy fenomen francuskiego fortepianu.Gdy miałdziesięć lat, matkana gwiazdkę podarowała mu partyturę utworu OlivieraMessiaena Vingt regards sur L'Enfant Jesus i już wtedy grałfragmenty tego wymagającego wielkiej wirtuozerii, patetycznego dzieła.Kiedy kompozytor się otym dowiedział,zaprosił Michela do siebie, żeby go posłuchać.Messiaenaurzekły zręczne dłonie chłopca, wygrywające jakże trudne akordy.W wieku osiemnastu lat pianistazagrał już całość cyklu (dwie godziny) w Theatre des Champs Elyseesi zyskał renomę, grając szeroki repertuar, w którym przeważały dzieła Debussy'ego, Bartoka,Strawińskiego orazProkofiewa.By móc spokojnie pracować, Michel Beroff urządziłsobie w domu Marthy niewielkie studio.Po koncertachpierwszym samolotem wracał do kochanki.Wiele razy,w Montreux, w Locarno, zagrali nawet wspólnie trudnei obszerne programy: Liszt, Debussy, Brahms, Rachmaninow, Ravel.Lecz wkrótce rybak zacząłzdawać sobie sprawę, że złowił rybę większą niż on sam.Fascynacja, jakądarzył partnerkę, była zbyt silna i powoli zmieniała sięw obsesję.Odbierała pianiście całą energię, pozbawiałazdolności samooceny i prowadziła do utraty osobowości.Martha chciała jak najwięcej o nim wiedzieć, toteż powiedział jej wszystko.Odtąd czuł się wyzuty,nagi, bezbronny,pozbawiony bodzca do działania.Nie podobała mu się jużwłasna gra na fortepianie, uważał, że jest pospolita, brutalna.A brzmienie Marthy było pięknepomimo jej kolosalnejsiły! I to bez żadnej pracy, co mogło zniechęcać.Zniła mu sięjej gra i bał się ją naśladować.Martha robiła wszystko, bydowartościować Michela, ograniczała swoje własne środkiwyrazu i zachowywała się tak, jakby nic ich nie dzieliło.By pozostawać z nią jak najdłużej, kładł się spać o świcie,wstawał więc wykończony.Gdy była w złym humorze, robiła mu okropne sceny, a on reagowałwzburzeniem."Byłzbyt słaby, zniszczyła go", podsumował Yves Petit de Voize,który w tym czasie był dyrektorem festiwalu w Montreux.Z dnia na dzień Michel Beroff zaczął odczuwać bólew prawym ramieniu.Palce nie słuchały go już tak jak kiedyś.Lekarze mówili najpierw oprzepracowaniu.Miał zbytmało czasu na odpoczynek i wystawiał na ciężką próbęi nerwy, i ścięgna.Para zaczęła więc prowadzić bardziej regularny tryb życia.Martha, wbrewswoim zwyczajom, nawet wcześniej kładła się spać, by partner mógł dzięki temu szybciej odzyskać siły.Lecz było coraz gorzej.Prawa dłońnie była już w stanie grać wirtuozerskich pasaży, powoliznikała pamięć i wyczucie.Lekarze zaczęli wówczas wspominać o mimowolnej dystonii, zwanejteż kurczem pisarskim.Był to poważny i słabo rozpoznany problem neurologiczny, wynikającytyleż z przyczyn psychologicznych, cofizjologicznych, którego lekarze nie potrafili jeszcze leczyć.Martha robiła co w jej mocy.Wypytywała wszystkich,próbując zdobyć adres lekarza cudotwórcy.Chodziła donajlepszych neurologów, nie wspominając o afrykańskichmarabutach, znachorach i wszelkiej maści czarownikach.Lecz nic nie skutkowało.Michel Beroff był zrozpaczonyi nie mógł już znieść obecności Marthy, której wirtuozeriaprzypominała mu stale o jego własnej klęsce.Pewnego dnia wrócił do Paryża, uznając, że to dla niegokwestia życia i śmierci.Rozstanie po czterech latach namiętnego uczucia trwało cztery miesiące.Sto dwadzieścianocy łez i okropnych słów w słuchawce telefonu.Marthanie rozumiała tego wyjazdu.Nie chciała widzieć żadnegozwiązku między jego chorobą i ich wspólnym życiem.- Fortepian stanął między tobą a mną? Co za idiotyzm!Fortepian jest także między mną i mną.Spędzała dni w łóżku, płacząc i zawodząc.Wieczorempisała do niego płomienne listy.W sumie osiemdziesiąt."Dzięki temu przynajmniej trochę schudła",, komentujez perspektywy czasu córka Stephanie.Dwójka artystów spotkała się wiele lat pózniej w Japonii.Rany się zablizniły.Michel Beroff z wolna odzyskał władzęw dłoniach, choć długo grał repertuar tylko na lewą rękę:la musique sinistre*, jak mówi żartem Leon Fleisher (sinistraznaczy po włosku lewa), który cierpiał na tę samą przypadłość, po czym rozpoczął długąrehabilitację i w końcuwstrzyknął sobie botoks w przedramię.W 2002 roku Marthai Michel zagrali znowu razem w Cite de la Musique w Pa-Po francusku znaczy to "ponura muzyka" (przyp.tłum.).ryżu: 1 Symfonię "Klasyczną" Prokofiewa, Scaramouche Milhauda, Tańce symfoniczneRachmaninowa oraz utwór RavelaMoja matka gęś.Muzyka ich połączyła.W roku 1987 Martha, która dochodziła do siebie po zerwaniu z Michelem Beroffem, podczasfestiwalu w Vence,stworzonym we Francji przez jej przyjaciela Ivry'ego Gitlisa, poznała Aleksandra Rabinowicza.Tenznakomity pianista, kompozytor i dyrygent w 1974 roku zdołał wydostać sięz ZSRR.Mścisław Rostropowicz powiadał, że Rabinowiczto geniusz, choć nie ma za grosz talentu.To wystarczyłoMarcie, by zainteresować się człowiekiem tak uzdolnionymmuzycznie i tak mało zainteresowanym własną karierą.Ichmiłosny związek przetrwał dziesięć lat.Aleksander Rabinowicz, obdarzony silnym ego twórcy,uważał za całkowicienormalne, że Martha będzie grać jego utwory i zostaniejego regularną sceniczną partnerką.Często grali na dwa fortepiany lub na cztery ręce.Zwiadectwem tej współpracy jest wieleznakomitych płyt wydanych przez wytwórnię Teldec.Nagrali suity i tańce Rachmaninowa, sonaty Mozarta, scherzo Uczeń czarnoksiężnikaPaula Dukasa, Walca Ravela, Sinfonia domestica RichardaStraussa.Aleksander Rabinowicz namówił ją do pracynad Visions de l'Amen Oliviera Messiaena i PrometeuszemSkriabina.Nie potrafił zrozumieć instynktownego sposobufunkcjonowania Marthy, niezdolnej czegokolwiek syntetyzować czy konceptualizować.Widząc, jakbez najmniejszegowysiłku przyswaja sobie najtrudniejsze dzieła muzyczne,wręcz "wychodził z siebie".Starał się z wszystkich sił nakłonić Marthę, by zaczęła kontrolowaćmuzykę w pełni świadomie, chciał ją wykształcić, uformować, ująć w karby.Alenie uległa.Martha, przeświadczona o wartości talentu Rabinowicza, wspierała go i była wściekła naorganizatorów imprez,którzy rezygnowali z niego z racji dziwnej fizjonomiii osobliwego charakteru.Choć jako dyrygent uzyskuje zadziwiające rezultaty, muzycy czują sięczęsto zażenowani222Jego bezładną gestykulacją i chwiejną postawą.Bojąc sięjak zarazy najmniejszego przeciągu, dyryguje w prochowcu i szaliku w samym środku lata, gdywszyscy umierająz gorąca.Strażacy wielokrotnie zakazywali mu używaniamałego elektrycznego grzejnika, z którym się nie rozstaje.Martha, choć oburzała się na ludzi, którzy przywiązują wagę do tego rodzaju detali, sama z trudemznosiła jego atakizazdrości i chorobliwą podejrzliwość.Zawsze w którymśmomencie musiał poczuć się urażony i znikał.Kiedy raczyłwracać, musiała mu zgotować przyjęcie godne zmęczonegobojem herosa.Martha stale skarżyła się przyjaciołom, żeRabinowicz ją ogranicza, i nie mogła powstrzymać łez, opowiadając w szczegółach o doznanych zjego strony przykrościach."Chodzimy po polu minowym", mówiła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed