[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.–Wiem – nie ustępuję.– Ale pomyśl tylko, ile taki lot trwa.Potem dochodzi zmiana stref czasowych i takie tam.Ledwie zajedziemy,jako tako dojdziemy do siebie, a tu trzeba będzie wracać.– Już otwierausta, żeby wejść mi w słowo, nie pozwalam jej jednak na to.– Europa.Czy coś z nią jest nie tak? O tej porze roku jest tam pięknie.W Europiejest – sam nie wiem – jest po prostu fajnie.Ze zmrużonymi oczami powtarza za mną: – Fajnie?–No właśnie-tryskam entuzjazmem.-Można robić tyle rzeczy.Te wszystkie miejsca do zwiedzania… – Sam sobie potakuję głową.– To fajne.Odchyla się do tyłu.Całe jej ciało mówi, i to niezwykle wyraźnie: W Europie wcale nie jest fajnie.Nie jest ani trochę fajnie, bo byłam tam jużze sto razy i teraz chcę jechać na Hawaje.–No, dobrze – mówi na głos.– W której więc części Parku Tematycznego Europa chcesz fajnie spędzić czas?Ponieważ myślę tylko o tanim samolocie, tanim zakwaterowaniu, tanim alkoholu i tanim jedzeniu, słowo „Grecja" niejako samo wymyka mi się z ust.–Grecja? – powtarza za mną przez tak zaciśnięte wargi, że aż się dziwię, jak w ogóle jej się to udało.–No właśnie, Grecja.Kolebka zachodniej kultury.Parte-non, Homer i cały ten grecki szpan.Przez chwilę się zastanawia, przenosząc wzrok ze mnie na broszury w torbie i z powrotem.Budzi się we mnie cień podejrzenia, że gdyby przyszło jej wybierać: one albo ja, miałbym przed sobą ciężkie chwile.–Dobrze – mówi na koniec.– Niech będzie Grecja.Chcesz się zająć rezerwacją czy ja mam to zrobić?–Zostaw to mnie – rzucam pospiesznie, oczyma wyobraźni widząc już cały pakiet zniżek i rabatów, jakimi obsypuje mnie agent biura podróży.Dzięki Bogu, rozmowa schodzi wreszcie na inne tematy.Chociaż wdzięczność nie jest chyba słowem najlepiej oddającym mój stan ducha wobec tego, o czym zaczynamy rozmawiać.Niepokój brzmi znacznie lepiej.Albo paranoja.Ale na pewno nie wdzięczność.Na myśl przychodzą mi określenia „przypiekanie ogniem" albo „przypalanie gorącym żelazem".Ponieważ Amy zaczyna mówić o tym, od czego ledwo udało mi się wymigać w łazience Chloe: o przeszłości.Cóż, moje podejście do spraw przeszłych jest dość dziwne.Z jednej strony jest mi ona obojętna.Jestem, gdzie jestem i kim jestem dzięki wszystkiemu, co mnie spotkało i czego doświadczyłem.Tak było naprzykład w ten wieczór, kiedy poznałem Amy.Rozmawialiśmy wtedy o naszej przeszłości i było super.Ale była to przeszłość czysta, ocenzurowana, taka, o jakiej opowiada się dziecku bez obaw, że będą mu się potem śniły koszmary.Z drugiej jednak strony są pewne sprawy, których lepiej nie ruszać.Na przykład seks.Albo ludzie, z którymi go w ciągu ostatnich kilku lat uprawiałem.Seks to bardzo śliska sprawa.Kiedy się komuś opowiada o życiu seksualnym, ten ktoś wyciąga na ogół wnioski.Weźmy taką Christine.Christine to dziewczyna, na którą się strasznie z początkiem roku napaliłem.Była naprawdę świetnym kumplem, gadaliśmy o wszystkim, wymienialiśmy przeżyte historie miłosne jak podobizny piłkarzy.To było coś wspaniałego.Otwarte i szczere.Problem w tym, że kiedy zaproponowałem jej chodzenie, nie była szczególnie zainteresowana.Bo i czemu? Nie dlatego, że jej się nie podobałem – sama przyznała, że jest inaczej – ale dlatego, że nie miała ochoty stać się jeszcze jedną smutną statystyką w Zbiorze Jednonocnych Romansów Jacka Rossitera.W przypadku Amy to właśnie mnie niepokoiło.Czy będzie mnie oceniać? Jeśli się przyznam, że ostatnie Bóg jeden wie ile lat spędziłem na błyskawicznych seksualnych podbojach i równie szybkich ucieczkach z miejsc wypadków, czy wówczas ona sama nie umknie, gdzie pieprz rośnie? To wielkie ryzyko, ale będę musiał je podjąć.Umówiliśmy się przecież, że żadnych więcej kłamstw.Jeżeli ma mnie zaakceptować, musi przyjąć mnie takiego, jakim jestem.Kochaj albo rzuć, jak to mówią.Mam nadzieję, że zdecyduje się na to pierwsze.W tej sytuacji, po kilkunastu wstępnych „hm" i „ha", nareszciezaczęli-śmy rozmawiać o naszych byłych związkach.Aczkolwiek mam świadomość, że tak naprawdę to wcale o nich nie rozmawiamy; one mają nam posłużyć tylko jako przykłady, próby mające dowieść, czy jesteśmy kompatybilni.We wszystkich stawianych sobie pytaniach pytamy o jedno, ale tak naprawdę chodzi nam o COŚ innego, prawdziwego.Na przykład Amy pyta mnie:Czy kiedy byłeś z kimś związany na dłużej, zdarzyło ci się nie dochować wierności? (Czy mógłbyś nie dochować wierności mnie?)Czy kiedy chciałeś z którąś zerwać, mówiłeś jej po prostu, że między wami wszystko skończone, czy też prowokowałeś jakieś paskudne sytuacje, żeby w rezultacie wina spadła na was oboje? (Jesteś mężczyzną czy zwykłą kanalią?)Czy rozważałeś możliwość małżeństwa z którąś ze swoich dziewczyn, nawet jako coś bardzo odległego? (Czy przeraża cię myśl o związaniu się z kimś na stałe?)Ja z kolei mam do Amy takie pytania:Czy gdyby którykolwiek z tych facetów poprosił cię o rękę, zgodziłabyś się? (Czy wy szłaby śza mnie za mąż głównie dlatego, że podoba ci się sama idea małżeństwa i właśnie do niego dojrzałaś, a nie wyłącznie dlatego, że jesteś we mnie po uszy zakochana?)Czy dopuściłaś się kiedykolwiek aktu zemsty na którymś ze swoich byłych kochanków? (Jeśli nam nie wyjdzie i cię rzucę, jaka jest szansa, że staniesz się moim „Fatalnym zauroczeniem"?)Czy kochałaś się kiedyś z kobietą? (Może nam się przytrafić trójką-cik?)I tak, kroczek po kroczku, wyciągamy z siebie różne rzeczy, jednocześnie cały czas badając, czy przypada nam do gustu to, co słyszymy.Następnie przechodzimy do szczegółów.Zaczynamy od pytania standardowego: Z iloma dziewczynami/facetami spałeś/spałaś? Trudno mi przewidzieć, jak zareaguje Amy na moją odpowiedź (dwudziestoma pięcioma).Kiedy jednak widzę, jak z przymkniętymi oczami liczy na palcach swoje zdobycze, by na konieo oznajmić: „Dwunastoma", jestem – delikatnie mówiąc – zaskoczony.Natychmiast wprowadzam te dane do wzoru rozwiązłości, nad którym wraz z Mattem pracowaliśmy w okresach nadmiernie uciążliwej nudy.Zawiera on wszystkie czynniki niezbędne do obliczenia właściwego współczynnika rozwiązłości (ser-duszko), wyrażającego średnią liczbę osób, z którymi się sypiało rocznie w okresie życia w pojedynkę: liczba osób, z którymi się spało (W); aktualny wiek (X); wiek, w którym się utraciło dziewictwo (Y); i liczba lat przeżytych w dłuższych związkach (Z) [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed