[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Tak czy owak - ciagnela Lena - Dale byl pijany.Zaczal plakac, rozkleil sie, opowiadal, ze ma klopoty z nowa dziewczyna, ze wszyscy uwazaja go za podlego dewelopera, wiec go tu zaprosilam.Pomyslalam, ze jak zrobi cos dobrego dla dzieci, to moze poczuje sie lepiej.- Nie ma sprawy - powiedzial Theo.- Ciesze sie, ze sie dogadujecie.- Ej, Theo! - zawolal joshua Barker, biegnac przez kaplice w ich strone.- Mama mowi, ze Mikolaj przyjdzie na przyjecie.- Wpadnie na chwilke, Josh, ale potem musi leciec dalej - powiedzial Theo.Podniosl wzrok na nadchodzaca Emily Barker i jej chlopaka/meza/kogostam, Briana Hendetsona.Brian mial na sobie czerwona koszulke z logiem Star Fleet Command.- Wesolych swiat, TKeo - powiedziala Emily.Theo usciskal ja i podal reke Brianowi.- Theo, widziales Gabe'a Fentona? - spytal Brian.- Chcialem mu pokazac koszulke, mysle, ze zrobi na nim wrazenie.Wiesz, solidarnosc miedzy odmiencami.- Byl tutaj, ale potem przyszla Val Riordan i zaczeli rozmawiac.Nie widzialem ich od dluzszej chwili.- Moze poszli na spacer.Piekny wieczor, nie? - Nie - powiedziala Molly, stajac przy Theo.- Mowil, ze jest dobry w zjawiskach pogodowych - przypomnial Narrator.- Ciii - syknela Molly.- Slucham? - powiedzial Brian.Na zewnatrz, za kaplica, takze zmarli poczuli s'wiateczny nastroj.- Zerznie ja tutaj, na cmentarzu - powiedzial Marty o Poranku.- Kto by pomyslal, ze psychiatra moze tak jeczec.Cielesna terapia krzykiem, co, pani doktor? - Niemozliwe - odparla Bess Leander.- Ma sukienke od Armaniego, nie bedzie chciala sobie zniszczyc takiego stroju.- Racja - przyznal Jimmy Antalyo.- Troche sie poliza, a potem skocza do domu na szybki seks.Ale skad wiesz, ze ma sukienke od Armaniego? - Wiesz co? - powiedziala Bess.- Nie mam pojecia.To chyba przeczucie.- Mam nadzieje, ze zaspiewaja Dokad tak spiesza Krolowie - odezwala sie Esther, nauczycielka.- Uwielbiam te kolede.- Widzial ktos kundla tego biologa? - spytal Malcolm Cowley, martwy antykwariusz.- W zeszlym roku ten okropny pies trzy razy nasikal na moj nagrobek.- Weszyl tu jeszcze przed chwila - odparl Marty o Poranku - ale wszedl do srodka, kiedy zaczeli wynosic jedzenie.W srodku Skinner siedzial pod choinka i patrzyl na najdziwniejsze stworzenie, jakie w zyciu widzial.Wisialo na jednej z nizszych galezi, ale nie wygladalo jak wiewiorka ani nie pachnialo jak jedzenie.Wlasciwie, patrzac na pysk, mozna by pomyslec, ze to inny pies.Skinner zaskamlal i wciagnal nozdrzami powietrze.Jesli to pies, gdzie jest jego tylek? Jak Skinner mial sie przywitac, skoro nie mogl powachac jego tylka? Z wahaniem cofnal sie o krok, by przyjrzec sie stworowi.- Na co sie gapisz? - spytal Roberto.I ZANIM SIE OBEJRZELISMY, ZNOWU BYLY SWIETA Rok pozniej - rok po najlepszym swiatecznym przyjeciu dla samotnych w historii - do miasteczka przyjechal pewien przybysz.Nazywal sie William Johnson i pracowal w kabinie wewnatrz wielkiej szklanej bryly w Dolinie Krzemowej, gdzie przez caly dzien przesuwal jakies ksztalty na monitorze.Mieszkal sam w mieszkaniu przy autostradzie i w kazde Boze Narodzenie bral dwa tygodnie wolnego, by pojechac do malego miasteczka, gdzie nikt go nie znal, by oddawac sie wlasnej, szczegolnej tradycji swiatecznej.W tym roku wybral Pine Cove i czul spore podekscytowanie, miasteczko lezalo bowiem najblizej domu ze wszystkich, ktore do tej pory odwiedzil.Pozwolil sobie na nieostroznosc, byla to bowiem jego dwunasta swiateczna wyprawa z rzedu - okragly tuzin - i uznal, ze zasluguje na nagrode.Poza tym jego urlop opoznil sie o tydzien z powodu prac nad pewnym projektem, nie mial wiec czasu na poszukiwania, ktore zazwyczaj prowadzil - nie mogl sobie pozwolic na dluga podroz.William nigdy nie zastanawial sie nad tym, dlaczego wybral na swoje hobby wlasnie Boze Narodzenie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed