[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Próbowałem ją do ciebie przekonać.Julka, ja do ciebie nicnie mam, ale ona mi nie da żyć, jeśli zostaniesz w kawiarni.Chciałem dać ci trochę czasu.Nie chciałemcię jeszcze martwić przed obroną, chciałem, żebyś miaławakacje.- Kurczę, i tak wyrzucasz mnie z dnia na dzień, bo niechciałeś, żebym się wcześniej martwiła.Kiepsko to brzmi.Miałam o tobie lepsze zdanie.Czyli rozumiem, że mam sobie jużiść i nie psuć waszego idealnego związku.- Przykro mi.- Tak, jasne, mogłeś przynajmniej nie ściemniać z tą dużąilością chętnych do pracy za mniejszą kasę, tylko powiedzieć miprawdę.- Przepraszam.- A Filip? Mam z nim dobry kontakt.To oznacza, że on teżwyleci?- Ech.Pracuję nad tym.- A on w ogóle wie, co jest grane?- Wiolka rozpaplała wczoraj wszystkim, że jesteśmy razem iże jest w ciąży i nie będzie pracować, tylko będzie tu szefem.- Ech.to on pewnie też wyleci.Dobrze, szkoda mojegoczasu, muszę szybko znaleźć sobie coś nowego, bo ktoś zrzekomo dobrego serca zrobił mi niezłe świństwo, chociaż wsumie w tym roku to gorsze rzeczy mi się zdarzały.Cześć.Julka odwróciła się na pięcie i, zapominając zupełnie oswoich rzeczach, poszła w stronę najbliższego przystanku.- Julka, poczekaj.Nie dziwię się, że jesteś wściekła.Gdyby toode mnie zależało, to spokojnie dałbym ci czasna znalezienie pracy, ale jedyne, co mogę teraz zrobić, tozapłacić ci do końca lipca.Jakbyś pracowała na pełny etat.- To brzmi jak darowizna, nie jestem zainteresowana.- Przestań.- Pozwól mi pracować do końca lipca.- Ona zamieni ci ten czas w piekło.- Przeżyję, nie chcę jałmużny.Postaram się jak najszybciejznaleźć sobie pracę.Arnold się chwilę zawahał.- Julka.jesteś pewna?- Nie mam wyjścia.- OK, to wracamy do kawiarni? -Tak.Kiedy Wiolka zobaczyła, jak wracają razem do kawiarni,rozpętała się burza.Zrobiła im wielką awanturę, wyzywając naprzemian jedno i drugie.Arnold starał się jej na spokojniewytłumaczyć, o co chodzi, ale ona niczego nie przyjmowała dowiadomości.To zamieszanie przerwało pojawienie się w lokalupierwszych gości.Wiolka uciszyła się trochę, ale nie przestałaprzebierać w słowach.Cała trójka udała się na zaplecze.Nowadziewczyna z obsługi udawała, że stojąc przy barze, nic niesłyszy.Arnold uznał, że jedynym sposobem na rozwiązanie tejsytuacji, będzie zabranie Wiolki do domu.Ta mocnoprotestowała, jednak w końcu dała mu się wyprowadzić zkawiarni.Julka dała sobie chwilę na ochłonięcie i poszła zająć siępracą.Kiedy po południu pojawił się Filip, powiedziała mu owszystkim.- O rety, chyba powinienem rozejrzeć się za nową pracą.Możeposzukamy czegoś razem, bo z tego, co mi powiedziałaś, trzebastąd uciekać.- No, niestety.Założę się, że Arnold będzie chciał wrócić dotematu dania mi kasy bez konieczności przychodzenia do pracy, araczej z zaleceniem nieprzycho-dzenia do pracy.- Wiesz co, może to nie jest taki głupi pomysł.Ja bym się na tozgodził.- Ech, miałam nadzieję, że dzisiaj będę ci opowiadać owakacjach, nie o przypałach Wiolki.- No, podobno kobietom w ciąży hormony szaleją.- Pod warunkiem, że ona rzeczywiście jest w ciąży.- Hm.Myślisz, że ona byłaby skłonna aż tak skłamać, byłesię ciebie pozbyć?- Oj, myślę, że tak.Rządzi się, jakby to była jej kawiarnia.Aszybko wskoczyła mu do łóżka.Podeszła do nich nowa dziewczyna, więc zmienili temat nawakacyjny.Na jakiś czas Filip zajął się jej szkoleniem, a Julkaobsługiwała nowych gości.* Tego dnia Arnold nie pojawił się już w pracy.W grafiku naten miesiąc nie było zapisanej Julki, ale ona uznała, że powinnasię pojawiać, nawet jak będzie nowa dziewczyna, bo w sumie byłto ktoś, kto miał ją zastąpić, a teraz nie ma też Wiolki.Późnymwieczorem Arnold napisał do niej tylko SMS-a: „Nasza umowajest aktualna, masz czas do końca miesiąca.Pracuj razem zDominiką".Gdy Julka wróciła do domu, od razu zabrała się zaprzeglądanie ogłoszeń o pracę.Wiedziała, że najprościejbyłobyjej znaleźć coś w jakiejś innej kawiarni, ale postanowiłaspróbować szczęścia w jakimś biurze.W sumie ciągle jeststudentką, więc i dosyć atrakcyjnym pracownikiem dlapotencjalnego pracodawcy.Poza tym musiała się zabrać zaprzygotowanie cv i listu motywacyjnego.Kilkakrotnie plułasobie w brodę, że nie pomyślała o tym wcześniej.W związku ztym całym zamieszaniem poszła spać dopiero około trzeciej, aleudało jej się znaleźć kilka ogłoszeń, gdzie nie wymaganojakiegoś szczególnego doświadczenia.I zaczęła przygotowywaćcv.* Kolejny dzień w pracy był całkiem spokojny, chociaż Julkacały czas czuła się zestresowana faktem, że w każdej chwili możewpaść Wiolka i zrobić jej awanturę.Na szczęście nic takiego sięnie stało.Arnold pojawił się dopiero w piątek wieczorem.Naszczęście Wiolki nie było razem z nim.Poprosił Julkę o rozmowęi, tak jak przypuszczała, zaczął namawiać ją na wzięciepieniędzy.W końcu ustalili, że na razie umawiają się do końcaprzyszłego tygodnia, a Julka w tym czasie intensywnie szukapracy.Natomiast na ten czas Arnold zabierze Wiolkę do jakiegośSPA, gdzieś daleko od Warszawy.Zrobili tak, jak uzgodnili.Dzięki temu Julka miała miećwzględny spokój.Piątkowy wieczór minął jej podobnie jak czwartkowy.Tyleże tym razem skupiła się głównie na dokończeniu swojego cv.Stało się to jej priorytetem.Patrycjawspierała ją, jak mogła, chociaż z tego, co wynikało z ichtelefonicznych rozmów, jej chłopakowi bardzo nie podobał siępomysł, by magisterkę robiła w Warszawie.Przyjaciółkauważała jednak, że jej problem to pikuś w porównaniu z tym, cosię porobiło u Julki.- Kiepski masz ten rok.- No zdecydowanie nie należy do najlepszych, a to dopieropoczątek lipca.- Ale cieszę się, że postanowiłaś znaleźć już coś bardziejbiurowego.Nie zmienisz zdania co do studiów? Pewnie daliby ciznowu stypendium.- Patrycja, tak będzie lepiej, będę spokojniejsza.- A pomyślałaś o tym, skąd weźmiesz tych kilka tysięcy naczesne?- Rozkładają na raty.Wystarczy, że do końca września wpłacępołowę.- Ech.Mam nadzieję, że to wszystko jakoś dobrze się ułoży iże wreszcie trafi ci się jakiś porządny facet.- Ten temat jest dla mnie zamknięty.- Julka, nie można tak przez jednego palanta.Julka na chwilęzamilkła.- Wiesz, ale w sumie, przez większość czasu było naprawdędobrze.- Ale on już się wystarczająco skompromitował.Zasługujeszna kogoś lepszego.- Kurczę, dlaczego jak się wali, to po całości?- Ej, nie łam się.Wali się po to, żeby zrobić miejsce czemuśnowemu.Julce zaczęły napływać łzy do oczu.- Muszę się zabrać za to cholerne cv.- Wysyłaj to, co masz i bierz się za list motywacyjny.Będziedobrze.- No dobrze, wyślę.Pa.Julka rozpłakała się, gdy odłożyła słuchawkę.To wszystkozaczęło ją przerastać.Co chwilę wycierając łzy i nos, wysłałaPatrycji cv.Wiedziała, że jeśli będzie z tym zwlekać, to ona zachwilę zadzwoni, a zdecydowanie potrzebowała samotności.Nawet nie tknęła listu motywacyjnego.Julka coraz bardziejskłaniała się do tego, żeby jednak jak najszybciej przenieść się dojakiejkolwiek innej kawiarni lub restauracji, gdziekolwiek.v W niedzielę spóźniła się do pracy prawie pół godziny.Niewyglądała najlepiej.Filip od razu zaczął ciągnąć ją za język.Julka nieudolnie próbowała zwalić wszystko na niewyspanie, aleon twardo drążył temat [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed