[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To się znajdzie.Matka zawsze ma w lodówce parę flaszek, w razie gdyby panDulemba wpadł niespodziewanie.Parę minut pózniej kołysali się z butelkami w dłoniach przy dzwiękach  SummerTime.Kuba, już ośmielony, odchrząknął i spytał:- No, to kto zaczyna? - Co?- Jak to co? Rozbieranie.Chyba nie będziemy grać w butelkę?- Jak jesteś taki odważny, to zaczynaj.- To co mam zdjąć?- Jak to co? Spodnie.Drocząc się, zrzucali z siebie kolejne części ubrania, aż on został tylko w spodenkach,a ona w figach.Wciąż przestępowali z nogi na nogę w rytm starych bluesów Elli Fitzgerald, aBarska czuła na swoim brzuchu coraz mocniejszy ucisk.- Usiądzmy - poprosił Kuba.- Jeszcze nie - zamruczała.- Tak jest zle? - Chodziłaś w liceum na rozbierane prywatki? - spytał.- Ja? - zdumiała się.- Człowieku, ja w ogóle nie chodziłam na żadne prywatki,dyskoteki ani inne imprezy.Przy moim ojcu takie ekscesy byłyby nie do pomyślenia.- Masz surowego ojca?- Surowego? To nawet nie oto chodzi.Profesor Wojtala to żywy pomnikuniwersyteckiego prawa.Chodzące dostojeństwo.Mając takiego ojca, człowiek nie chodzi naprywatki, tylko dwadzieścia cztery godziny na dobę myśli, żeby nie puścić bąka nawet przezsen.- Ciekawe, co by zrobił, gdyby zobaczył cię teraz? - Kuba najwyrazniej poweselał.- Nawet nie mów takich rzeczy! - W przeciwieństwie do niego, na chwilę jakbystraciła dobry humor.Potem otrząsnęła się.- A ty? Co mi opowiesz o sobie?Wzruszył ramionami.- A co ja mam do opowiadania? Marzeniem mojego ojca, odkąd pamiętam, jest ekstrasamochód i domek na Woli Justowskiej albo przynajmniej w Libertowie.I odkąd pamiętam,nic mu z tego nie może wyjść.Matka, też odkąd pamiętam, zadręcza się, że się mną za małozajmuje i żyje w ciągłym strachu, żebym nie został ćpunem.- Ma powody? - spytała Barska poważnie.- Gdybym miał zaćpać, chyba już dawno bym to zrobił.- Nie rób tego nigdy - powiedziała i przycisnęła policzek do jego nagiego ciała.Chwilę kołysali się w milczeniu, wreszcie szepnęła mu do ucha:- Rozbierzmy się całkiem.- Kto pierwszy? - spytał.- Oboje naraz.Ty mnie, a ja ciebie.Równocześnie położyli sobie nawzajem dłonie na biodrach i zsunęli z nich ostatnieprzeszkody.Aagodnie wzięła go za rękę, usiedli na wersalce.Znów całowała go delikatnie,gładząc czubkami palców po piersiach, ramionach i plecach, ale nie schodząc niżej.Kubawytrzymał to tylko kilka minut.Potem rzucił się na nią, przewrócił na wersalkę i przygniótłcałym ciężarem nagiego ciała.Uciekła ustami spod jego warg.- Obiecałeś! - powiedziała ostro.- Ile warte jest twoje słowo? Jeśli nie umiesz siępowstrzymać, to lepiej jednak wezwij taksówkę.A jeśli ci się zdaje, że zdołasz mniezgwałcić, to bardzo się mylisz.Usiadł posłusznie.Jego opuszczone teraz bezwładnie ramiona i ponura minaśmiesznie kontrastowały z niezmiennie sterczącym dowodem jego pożądania.- Nie chcę cię gwałcić - powiedział niemal z płaczem.- Ale co ty ze mną wyprawiasz? - No co? Nie myśl tylko o sobie.Przecież pieszczę się z tobą.- Tak? Wez chociaż.- Wez sam.- Sam nie chcę - nadąsał się.- Dlaczego? Ja też to zrobię.Wcale się ciebie nie będę wstydziła.Usiadła po turecku i rozchyliła kolana.Końcami palców pociągnęła po wewnętrznejstronie ud.Powtórzyła ten ruch kilka razy.Potem zatrzymała palce w środku i zaczęła siękiwać w przód i w tył, powoli i miarowo.Kuba na początku bał się patrzeć, a potem nie mógłoderwać oczu.- No, ty też - wydyszała.- Nie wstydz się mnie.Sam nie wiedział, jak się na to zdobył, ale posłuchał.Jego skrępowanie minęło wciągu kilku minut.Uklęknął naprzeciw niej i oboje kiwali się w rytm starego bluesa z kolekcjiAnny Mazurkowej.Nie przestali nawet gdy zadzwoniła komórka Barskiej.Jedną rękąsięgnęła do torebki, którą i tym razem miała w zasięgu.- To ty? - spytała spokojnie.- No, co słychać?.Oczywiście, że jestem w domu.Nasz telefon jest popsuty.Normalnie, popsuł się.Oczywiście, że zadzwonię dotelekomunikacji.I tak przed poniedziałkiem nie naprawią.Co gra? Ella Fitzgerald.No, zpłyty, a z czego?.Pożyczyłam.Od Gabi Piontek.Nigdy nie słuchałam? To ty nigdy niesłuchałeś.Co to za śledztwo? Dzwonisz, żeby mnie sprawdzać? Po tylu latach? %7łelaznąDziewicę?.Nie złoszczę się.Ja ciebie też.Trzymam za ciebie palce.Odłożyła telefon i dłonią, w której przed chwilą trzymała aparat, zrobiłanieprzyzwoity gest.Jej druga ręka ani na chwilę nie przerwała swego zajęcia.Kuba też nieprzestawał i oboje prawie równocześnie zaczęli szybciej oddychać.- Zaczekaj na mnie - wydyszała.I po chwili: - No, już! Proszę.Potem odsunęli się od siebie.Siedzieli na dwóch końcach wersalki, powoli odzyskującspokój.Barska odezwała się pierwsza:- Znajdziesz jeszcze trochę piwa?Skwapliwie wybiegł do kuchni, zahaczając po drodze o łazienkę.Wrócił nagi, alewymyty, z dwiema nowymi butelkami.Barska w tym czasie nawet się nie wytarła.Wyciągnęła leniwie rękę po piwo, posadziła Kubę przy sobie i przytuliła się do jego boku.- I co? - spytała.- yle było? Odchrząknął.- No wiesz, ja się rozładowałem.Ale ty? Nie sądziłem, że to ci może wystarczyć.- Co za znawca kobiet.- Zaśmiała się cicho.- Skąd nas tak dobrze znasz?- Czytałem w podręcznikach seksu. - Wyrzuć je.Gdybyś spytał pana redaktora Aadnego, to on by ci wyjaśnił, że nienależy wierzyć we wszystko, co piszą.Pociągnęła spory łyk piwa i westchnęła głośno:- O, jak mi teraz dobrze.A ty myślałeś, dzieciaku, że będę drugą panią Robinson czyjak?Z jego miny wywnioskowała, że nie wie, o czym mowa, więc wyjaśniła:- Był taki film  Absolwent , według powieści pana Webba, z Dustinem Hofmanem ipiosenkami Simona i Garfunkela.Kiedyś kultowy.No i była tam taka niedopieszczona paniRobinson, która młodego człowieka imieniem Benjamin używała zamiast wibratora.Ale mnieto, mój drogi, w ogóle nie jest potrzebne.Mniej mnie interesuje ta dziwna rzecz, która wystajeci między nogami, więcej to, co masz tutaj - stuknęła go palcem w głowę.- I rola gumowejlalki też mi nie odpowiada.A jeśli ty marzysz właśnie o tym, to sex shop masz po drodze zeszkoły [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed