[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na dodatek niemal w nocy.- Matko Chrystusowa -jęknęła Agnes i chcąc znalezć usprawiedliwie-nie dla u\ycia imienia boskiego nadaremno, prze\egnała się.- Był tutaj, wnaszym domu.Jednak myśli szeryfa gnały teraz w zupełnie innym, niepokojącymkierunku.Sloan wiedział, \e będą blokady dróg.Dlatego zepsuł samochód,zadzwonił po pomoc drogową i bez trudu przejechał przez blokadę.Cholera, facet miał jaja.Sam podszedł do mnie i sprzedał mi historyjkę oGregu - po to tylko, by odwrócić naszą uwagę.A my pozwoliliśmy mu uciec.Przecie\ mógł być.Nie!Mills poczuł bolesny ucisk w trzewiach.Rany boskie, wysłał Sloana naposterunek, gdzie jedyną osobą była Clara! Dwadzieścia jeden lat.Prawdziwa piękność.Clara, którą nazywał  swoją dziewczyną" nie dlatego, \e był męskimszowinistą, lecz dlatego, \e była jego córką i w czasie wakacji pracowała naposterunku.Chwycił telefon Willisów i zadzwonił na posterunek.Cisza.Szeryf Mills jak oszalały wybiegł z domu i pognał do samochodu.- Bo\e, proszę, nie.Biegnący za nim zastępca równie\ zmówił cichą modlitwę.Jednakszeryf jej nie słyszał.Siadał ju\ za kierownicą, zatrzaskując drzwi radio-wozu.Dziesięć sekund pózniej ford crown victoria pędził sześćdziesiąt mil nagodzinę, rozcinając gęste i gorące niczym zupa powietrze, upstrzone ma-leńkimi światełkami tysięcy świetlików.Tym razem nie było czasu na rozpoznanie.W centrum miasteczka, na Elm Street, szeryf wpadł w poślizg, ude-rzając w kubeł na śmieci i zasypując ulicę pustymi butelkami i opakowa-niami po lodach Good Humor.331 Siedzący na fotelu pasa\era zastępca załadował i odbezpieczył krótkąśrutówkę.- Co robimy? - spytał.- To - warknął szeryf i pchnął ramieniem drzwi wejściowe.Z uniesionąbronią wpadł na posterunek.Chwilę pózniej obaj mę\czyzni stanęli jak wryci, wlepiając wzrok wdwoje ludzi, którzy w spokoju popijali mro\oną herbatę Arizona.DaveSloan i córka szeryfa w osłupieniu patrzyli na intruzów.Gliniarze opuścili broń.- Tato!- Co się stało, szeryfie? - spytał Sloan.- Ja.- bąknął Mills.- Panie Sloan, czy mo\e mi pan pokazać jakiśdokument?Sloan wyjął prawo jazdy.Nie było wątpliwości, \e to on jest facetem nazdjęciu.Zawstydzony Mills pokrótce opowiedział o podejrzeniach, którychnabrał po rozmowie z Willisami.Jednak Sloan przyjął rewelacje szeryfa z dobrotliwą wyrozumiałością.- No có\, chyba powinien mnie pan był najpierw poprosić o doku-menty, szeryfie.- Ma pan rację; faktycznie powinienem to zrobić.Chodzi o to, \ewszystko wydawało się takie podejrzane.Na przykład to, \e powiedział impan, \e wraca z Durrant.- Moja firma zajmuje się instalacją i serwisowaniem więziennychkomputerów.To jedno z naszych większych zleceń.- Przez chwilę grzebałw kieszeni, po czym wyciągnął pisemne zlecenie.- Te awarie prądu są dlakomputerów zabójcze.Jeśli nie wyłączy się ich w odpowiedni sposób,mogą być problemy.- Przykro mi, ale musi pan zrozumieć.-.\e macie zbiega na wolności.- Sloan roześmiał się.- A zatemWilłisowie myśleli, \e to ja jestem mordercą.Có\, nie mogę mieć do nichpretensji, w końcu sam podejrzewałem Grega.Dzwoniłem wcześniej - zwrócił się szeryf do córki - ale nikt nieodbierał.Gdzie byliście?- Ach, padła klimatyzacja.Pan Sloan i ja poszliśmy zobaczyć, czyda się coś zrobić.W tym momencie stojący w pomieszczeniu faks zaczął niespieszniewypluwać kartkę papieru.Było na niej zdjęcie młodego mę\czyzny z brodąi krótko przystrzy\onymi, ciemnymi włosami: pochodząca z policyjnejkartoteki fotografia zbiega.332 Szeryf pokazał ją Sloanowi i Clarze.- Nazywa się Tony Windham.Bogaty dzieciak z Ann Arbor.Zamo\-, ni rodzice, fundusze powiernicze, prywatna szkoła średnia.Ukończył jąz wyró\nieniem.Coś mu się jednak pomieszało.Zabił sześć kobiet, a pod-czas procesu nie okazał cienia skruchy.Có\, ten facet na pewno nie wy-jedzie z Hatfield.Jedynymi drogami, prowadzącymi do autostradymię-dzystanowej, są dwieście dwa i siedemnaście, a nasi ludzie zatrzymująi sprawdzają ka\dy samochód.Właśnie, powinniśmy odesłać ludzi z po-wrotem na blokady - zwrócił się do zastępcy.Kiedy opuścili posterunek, Mills wskazał Sloanowi warsztat, w którymnaprawiano chevroleta.Chwilę pózniej szeryf i jego zastępca wrócili doradiowozu.Ojciec Clary przetarł czoło wilgotnym papierowym ręcznikiemi po\egnał sprzedawcę słowami:- Szerokiej drogi.Sloan roześmiał się.- Dzięki.Dobranoc, szeryfie.W Earl's Automotive Sloan podszedł do spoconego i umazanegosmarem mechanika.- Dobra, zrobione - oznajmił długowłosy.- Co to było?- Spadła nakrętka z chłodnicy i wylał się płyn.A\ mi głupio, \e muszępoliczyć sobie za coś takiego.- Ale i tak pan to zrobi.Mę\czyzna zdjął przepoconą czapeczkę, przetarł nią czoło i wło\ył ją zpowrotem.- Gdyby nie pański wóz, brałbym teraz zimny prysznic.- To chyba dobry powód.- Wezmę dwadzieścia, plus holowanie.W ka\dej innej sytuacji Sloan targowałby się z mechanikiem, teraz jed-nak chciał jak najszybciej ruszyć w drogę.Zapłacił więc, wsiadł do wozu,zapalił silnik i włączył klimatyzację.Chwilę pózniej był ju\ na drodzewyjazdowej z miasteczka.Dziesięć mil na wschód od Hatfield, w okolicach autostradymiędzy-stanowej, skręcił na parking przy dworcu autobusowym wGreyhound.Zaparkował w odludnym miejscu, wysiadł z samochodu iotworzył baga\nik.Zajrzawszy do środka, skinął głową do młodego mę\czyzny w więzien-nym kombinezonie.Mę\czyzna zmru\ył oczy w oślepiającym świetle la-tarni i, wcią\ le\ąc w pozycji embrionalnej, niemal zachłysnął się świe\ympowietrzem.333 - Jak tam? - spytał Sloan.- Chryste - jęknął Tony Windham, poruszywszy głową.- Upał, za-wroty, skurcze.- Wysiądz powoli.Sloan pomógł mę\czyznie wygramolić się z baga\nika.Nawet z brodą imokrymi od potu włosami Tony Windham bardziej przypominałeleganckiego bankiera ni\ seryjnego zabójcę, choć - jak przypuszczał Sloan- te dwie profesje nie musiały się wzajemnie wykluczać.- Przepraszam - zaczął.- Czekałem na lawetę dłu\ej, ni\ się tegospodziewałem.Pózniej utknąłem w biurze szeryfa, czekając na jego przy-jazd.- Wypiłem dwie kwarty wody - wtrącił Windham - i wcią\ nie chce misię sikać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed