[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jay, cieszę się, %7łe to ty przekazałeś mi tę tragiczną wiadomość.- Powinniśmy porozmawiać o czymś weselszym.Przywiozłem ci coś, co powinno cię uradować i podnieść trochę naduchu.- Uśmiechnął się.- Twoja babka poleciła mi, abym posegregował i skatalogował różne przedmioty i dokumenty.Zobacz, coznalazłem wśród nich.fay sięgnął do dyplomatki, którą położył na obitym skórą mahoniowym biurku, i wyjął z niej coś, co wyglądało jakgruby szkicownik.Kiedy podał go Amber, zadrżały jej dłonie.- Myślę, że należał do twojego ojca.Zmysły Amber zdążyły już zarejestrować znajomy zapach tytoniu i lawendowej wody kolońskiej, zmieszany zzapachem grafitu i papieru, zanim jeszcze zobaczyła podpis ojca na okładce szkicownika.Przycisnęła go mocno dopiersi i spojrzała na Jaya oczami pełnymi łez.- Dziękuję ci, och, tak bardzo ci dziękuję - wyszeptała, po czym odłożyła notes i rzuciła mu się w ramiona.Tym razem Jay nie odtrącił Amber, tylko przytulił ją mocno, pocieszając, kiedy zalała się łzami.- Nigdy nie zrezygnuję z marzenia o kontynuowaniu dzieła mojego ojca - powiedziała przepełnionym emocjamigłosem, gdy on puścił ją w końcu i podał jej czystą chusteczkę.- A więc żaden przystojny młody mężczyzna nie zdążył ci jeszcze zawrócić w głowie podczas pobytu w Londynie? -zażartował.- Nie.- Na pewno? W listach często wspominasz o jakimś lordzie Robercie.Amber zmięła chusteczkę w palcach.- Lubię go i jesteśmy przyjaciółmi, ale nic poza tym.Widziałam, jak całował innego mężczyznę, i wiem, co toznaczy.Czasem miłość potrafi być przerażająca.Słowa wypłynęły jej z ust, zanim Amber zdążyła nad nimi zapanować, i teraz oblała się rumieńcem.- Zgadzam się - odparł trzezwo Jay - Potrafi.- Przerwał na chwilę, po czym dodał: - Miłość taka, jaką praktykuje lordRobert, jest, przynajmniej w tym kraju, zabroniona i karana więzieniem.Dlatego tak rzadko się o niej mówi.- Nie powiedziałam o tym nikomu innemu, tylko tobie.- Amber zreflektowała się, że Jay ją ostrzega.- Mamwrażenie, że zawsze mogę powiedzieć ci o wszystkim. Mam nadzieję, że to się nigdy nie zmieni.Przez chwilę patrzyli na siebie w milczeniu, aż wreszcie przerwała jeAmber.Jak długo zostaniesz w Londynie? Jeszcze dzisiaj wracam do Macclesfield.- Tak szybko? - Amber jakby nagle straciła zapał.- Tak.Prawdę mówiąc, powinienem juz się zbierać, jeśli mam zdążyć na pociąg.Jay podniósł się z fotela, gotów do wyjścia, a Amber, powodowana impulsem, odwróciła się do niego.- Będziesz do mnie dalej pisać, prawda? Kiedy nie odpowiedział, złożyła błagalnie dłonie.- Proszę, Jay.Musisz do mnie pisać.Nie mam tutaj nikogo, komu mogłabym zaufać.Jesteś jedyną osobą, którarozumie, co czuję.na temat różnych rzeczy.Jay wiedział, że Amber ma na myśli swoich rodziców i to, w jaki sposób pozbawiono ją marzeń.Jego sercetęskniło za nią.I nie tylko serce.Zamknął oczy Dla ich wspólnego dobra powinien jej odmówić.Amber nie byłajuż dzieckiem i Jay nie wiedział, jak bardzo może ufać swojej silnej woli, która pozwoliłaby mu podtrzymaćwiążące ich relacje na takiej samej stopie, jak do tej poryJeszcze zanim Amber wyjechała z Denham do Londynu, jego ciało podpowiadało mu to, czego nie chciałzaakceptować jego umysł.Jay poczuł to, kiedy trzymał ją wówczas w ramionach i nie chciał puścić.Teraznajchętniej zrobiłby to samo i pragnął, żeby ta chwila trwała bez końca.- Chyba lepiej będzie, jeśli ograniczymy naszą korespondencję - powiedział cicho.- Lepiej? Dla kogo? - zareagowała emocjonalnie.- Nie dla mnie, Jay.Wystarczy już, że babcia zabrania mi robić to,na co mam ochotę.I że nie wiem, co dzieje się w domu ani w fabryce.Czy robotnicy pracują w pełnym wymiarzegodzin? Czy mamy dużo zamówień? Wiem, że babci nie zależy na tej fabryce, ale mnie tak.I myślałam, że tobietakże.Amber była jeszcze zbyt młoda i niewinna, by zdawać sobie sprawę z tego, jaki ból sprawia Jayowi i jaki skutekodniosła jej pełna emocji reakcja, spotęgowana sprzecznymi potrzebami i ciężarem jego winy Gdyby się zgodził, wierzyłaby, że on robi to z bezinteresownej potrzeby serca.Tymczasem Jay miał świadomość, żew ten sposób zaspo kajałby tylko chęć posiadania jej jak najbliżej i wzmacniania łączącej ich więzi, zamykającAmber w swoim sercu, do czego nie mógł rościć sobie prawa.- Proszę, Jay - błagała go.Nie miała pojęcia, dlaczego tak desperacko trzyma się tej formy kontaktu, ale wiedziała, że perspektywa jej utraty - ipozbycia się Jaya ze swego życia - byłaby ponad jej siły Oczy wciąż piekły ją od łez, ale nie dała tego po sobiepoznać i powstrzymała się od płaczu.Nie była już dzieckiem.Pomyliła się w ocenie swojej przyjazni z lordemRobertem, ale nie zniosłaby, gdyby teraz okazało się, że popełniła ten sam błąd wobec Jaya.Musiała być pewna, żewiążąca ich przyjazń jest silna i może polegać zarówno na niej, jak i na samym Jayu.- Zależy mi, żebyś do mnie pisał.Potrzebuję tego - powiedziała.- Jeśli okaże się, że nie mogę na tobie polegać,wątpię, bym komukolwiek zdołała jeszcze zaufać.Proszę, obiecaj mi, że nie zerwiesz ze mną kontaktu.Jak mógłby jej odmówić?- Jeśli właśnie tego sobie życzysz - powiedział.- Tak, tak, właśnie tego.- W takim razie dobrze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed