[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Aby dokładnie ustalić tegoroczny przychód, będzie mu-siał zacząć od ostatnich zapisków Martina, a potem po kolei odwiedzić każdego włościa-nina z osobna i wypytać o szczegóły związane z prowadzeniem poszczególnych gospo-darstw.W żadnym z rejestrów nie było wzmianki o tym, co się stało z funduszami, któreEnglemere przeznaczył na budowę i wyposażenie przędzalni.Gdyby Edwardowi udałosię dopaść Greville'a Andersa i jego pachołka, przykułby ich obu do pługa i kazałby imprzeorać wzdłuż i wszerz całe Blenhem Hill.Potem posłałby ich do diabła.W końcu zmęczenie wzięło górę nad innymi, gwałtownymi emocjami.Edwardwysączył resztki brandy i zaczął gasić świece, by udać się na zasłużony spoczynek.Na-gle z korytarza dobiegły odgłosy ożywionej rozmowy.Ki diabeł? - pomyślał, wstając odbiurka.Nim uszedł dwa kroki, rozległo się pukanie do drzwi, po czym w progu pojawiłsię niezadowolony Myles.- Jakaś natrętna młoda osoba życzy sobie pana widzieć, sir - oznajmił głosem peł-nym dezaprobaty.- Próbowałem ją wyprosić, niestety, bez skutku.Uparła się, że musi zpanem porozmawiać, choć przyszła niezapowiedziana, a i pora jest więcej niż niesto-sowna.Edward ze zdumieniem spostrzegł, że zza pleców służącego wyłoniła się sylwetkamłodej szczupłej kobiety.L RRozdział trzeciJoanna Merrill miała nadzieję dotrzeć do Hazelwick wczesnym wieczorem.Za-mierzała posłać stamtąd umyślnego z wiadomością do brata i poprosić, by Greville zad-bał o jej dalszy transport do położonego w pobliżu Blenhem Hill.Niestety, wszystko sięprzeciw niej sprzysięgło.Spóźniła się na dyliżans, a znalezienie innego środka lokomocjizajęło sporo czasu.Ostatecznie udało jej się wynająć bryczkę, lecz stanęła przed gospodądopiero kilka godzin po zmroku.Dwa tygodnie spędzone na drogach okazały się istnym koszmarem.Gdy opuszcza-ła rezydencję Mastersów w Selbourne Abbey, wydawało jej się, że podróż nie potrwadłużej niż kilka dni.Wyliczyła, że jeśli wszystko pójdzie dobrze, skromne zasoby wy-starczą na opłaty za przejazd, a nawet na kilka porządnych posiłków.Nie przewidziała,że los może zesłać na jedną osobę tak wielką liczbę katastrof.Ilekroć wsiadła do jakiegośpojazdu, tylekroć działo się coś nieprzewidzianego: koń gubił podkowę, od powozu od-padało koło, przejeżdżający obok pijany jeździec spychał pojazd do rowu.Z powodutych niezliczonych nieszczęść ani razu nie zdążyła na kolejne połączenie i musiała kilka-krotnie nocować w zajazdach.Wydała niemal wszystkie oszczędności na zakwa-L Rterowanie, potem przyszło jej sypiać na sianie w stajni, choć i za to kazano jej płacić.Z wnętrza gospody „Jeleń i Zając" unosiły się rozkoszne zapachy.Poczuła, że bur-czy jej w brzuchu.Oddając woźnicy ostatnią cenną monetę, zaczęła się zastanawiać,kiedy ostatni raz jadła.Małomówny właściciel wozu niechętnie zgodził się zawieźć ją doHazelwick, odmówił jednak stanowczo, gdy poprosiła, by pojechał dalej.Łudziła się, że zdąży przed zmrokiem i zdoła namówić kogoś tutejszego, by po-mógł jej się dostać do Blenhem Hill.Wprawdzie nie miała już ani pensa, ale była prze-konana, że kiedy znajdzie się wreszcie u celu, Greville pokryje za nią koszty przejazdu zmiasteczka.Teraz uzmysłowiła sobie z przestrachem, że jest bardzo późno i ów planmoże spełznąć na niczym.- Panienka potrzebuje noclegu i strawy? - powitał ją od progu oberżysta.- Mamyprzednią potrawkę z.- Przerwał jednak w pół słowa i omiótłszy surowym wzrokiem jejumorusaną postać oraz skromny bagaż, z miejsca przestał się miło uśmiechać.Żadna szanująca się, dobrze urodzona dama nie podróżuje z jednym kufrem, wdodatku bez przyzwoitki, pomyślała Joanna.Ze wstydu zapiekły ją policzki.- To uczciwy i porządny dom.Nie wynajmujemy izb takim jak ty.Nic tu po.- Nie trzeba mi pokoju, lecz transportu do Blenhem Hill - wpadła mu w słowo.-Mam się spotkać z tamtejszym rządcą.- Hm.nie wątpię, że rad cię powita [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed