[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie widziałam się z nią do jej śmierci w 1987.Przykro mi.Niepotrzebnie, Phil miał rację.Nie przepadałyśmy za sobą i nie było sensu udawać, żejest inaczej.Opowiedz mi o Berkeley.Co studiowałaś?Chryste, co za pytanie.O czym mam mówić najpierw? Pięć różnych kierunków.Nie mogłaś się zdecydować?Nie sądziłam, że muszę decydować.Posłuchaj, ludzie idą na studia z dwóchpodstawowych powodów.Niektórzy naprawdę chcą się czegoś nauczyć, no wiesz, czegośkonkretnego, zdobyć zawód lub znalezć powołanie.Inni - tak jak ja - tylko po to, żeby cośprzeżyć.Byłam jak jeden z tych głodujących artystów, którzy jeszcze w szkole podstawowejwmówili sobie, że ich przeznaczeniem jest zostać aktorami, muzykami lub pisarzami.Dlanich studia są sposobem na to, żeby zabijać czas, zanim dogoni ich przeznaczenie. A ty wierzyłaś, że twoim przeznaczeniem jest.zostać Nancy Drew z bronią PN?W twoich ustach brzmi to jak wariactwo.Nigdy nie widziałam tego tak jasno,wówczas nawet nie wiedziałam, czym jest ta organizacja, tak więe nigdy nie myślałam sobie: Pewnego dnia przyłączę się do ich walki ze złem.To było znacznie bardziej subtelne, poprostu ogólne przekonanie, że mam w życiu cel i nie muszę układać żadnych planów,ponieważ takowy już istnieje i kiedyś w końcu go poznam.Jednak czekałam długo.Gdy po pięciu latach ukończyłam Berkeley, mojeprzeznaczenie jeszcze mnie nie dogoniło i nagle już nie wydawało się mądre to, że niestudiowałam niczego użytecznego.Aby przeżyć, robiłam to, co każdy głodujący artysta -imałam się zajęć, jakie mógł wykonywać nawet ktoś po podstawówce: kelnerki,dostarczycielki pizzy, ekspedientki w sklepie monopolowym.Podaj jakikolwiek zawódniewymagający żadnych kwalifikacji i niedający perspektyw na przyszłość, a zapewnepróbowałam go co najmniej raz.Tak więc byłam biedna i mieszkałam w coraz gorszych mieszkaniach, ale byłammłoda i dobrze się bawiłam - czasem zbyt dobrze - i nadal czułam, że mam w życiu cel.Ażpewnego dnia, nim się obejrzałam, stuknęła mi trzydziestka.I tak jak mówię, mojeprzeznaczenie, nigdy otym nie rozmyślałam, lecz przy okazji takich okrągłych roczniczastanawiasz się nad różnymi rzeczami, ikiedy ukończyłam trzydziestkę, uświadomiłamsobie, że minęło sporo czasu, od kiedy widziałam tę monetę.Postanowiłam na nią popatrzeć,potrzymać ją w dłoni i przypomnieć sobie, no wiesz, omnes mundum facimus, wszyscytworzymy ten świat, cokolwiek, do diabła, to oznacza.Jednak nie mogłam jej znalezć.Przekopałam całe mieszkanie, szukając jej.Nicdziwnego, że zniknęła - przeprowadzałam się tyle razy, że cudem było to, że nie straciłamwięcej rzeczy - ale mimo to byłam bardzo zła.Dlatego poszłam i naprawdę nachrzaniłam -krótko mówiąc, moje urodziny zakończyły się interwencją policji i jazdą karetką.Pózniej odwiedził mnie Phil i odbyliśmy długą szczerą rozmowę o tym, co zamierzamzrobić ze swoim życiem.Nigdy nie mówiłam mu o tej monecie, głosie w telefonie i reszcietego wszystkiego, ale rozmawiał ze mną tak, jakby o tym wiedział. Nie potrzebujeszgrawerowanego zaproszenia do dobrych uczynków na tym świecie, Jane - powiedział.- Jeślitego chcesz, po prostuje robisz.Co, kiedy przestałam rzygać, nabrało dla mnie sensu.I stałosię moim mottem po trzydziestce.Dobre uczynki?No, raczej próby dobrych uczynków.Okazuje się, że to nie jest takie proste, jak sięzdaje. Przez parę pierwszych lat zadawałam się z takimi organizacjami jak Armia Zbawieniai Goodwill, ale odkryłam, że nie nadaję się do pracy charytatywnej, szczególnie religijnej.Postanowiłam spróbować bardziej urzędowej drogi - March of Dimes, CARE - ale to było poprostu nudne, a w dodatku jako urzędniczka okazałam się jeszcze gorsza niż jako działaczkacharytatywna.Tak więc pomyślałam sobie, wróciwszy do punktu wyjścia, że może potrzebujęczegoś wymagającego większej dyscypliny.Pracy w wymiarze sprawiedliwości?Taak.Tylko miałam z tym pewien problem: aby zostać policjantem, strażnikiemwięziennym czy choćby kuratorem sądowym, musisz mieć czystą kartotekę, a w mojej byłyróżne rzeczy - takie jak awantura w moje trzydzieste urodziny - które mnie skreślały.Chybanajlepsze, co mogłabym robić, to pracować jako ochroniarz, a pilnowanie towaru w jakimśsupermarkecie nie było na liście moich dobrych uczynków.Tak więc czas płynął i lata po trzydziestce zaczynały coraz bardziej przypominać te podwudziestce: kolejne jałowe, bezsensowne posady.Skończyłam trzydzieści pięć lat, potemtrzydzieści sześć i zbliżałam się do czterdziestki, a Phil nie miał już dla mnie żadnychkolejnych rad.A potem pewnego dnia wpadłam na moją starą kumpelę Moon.Nie widziałam jejprzez dwadzieścia lat, ale tamtego dnia ogarnęła mnie nostalgia i postanowiłam wrócić naHaight, tę ulicę, gdzie dorastałyśmy.Stałam tam, gdzie kiedyś były ogródki działkowe -wybrukowano je i zamieniono w raj dla deskorolkowców - kiedy nadeszła Moon, ciągnąc zesobą dwójkę dzieciaków.Wyglądała wspaniale.Młoda i szczupła, nie jak kobieta po dwóch ciążach.Tymczasem ja wyglądałam zdecydowanie gorzej, więc poznała mnie dopiero po chwili, alepotem mocno mnie uściskała i przedstawiła swojemu potomstwu.Pózniej - jakby to nie byłodostatecznie przygnębiające - powiedziała mi, że razem z mężem otworzyli własną firmękonsultingową i mają sześciocyfrowe roczne dochody, pracując w domu.Zrewanżowałam sięjej opowieścią o tym, że jestem w Korpusie Pokoju i jeśli wyglądam na wymęczoną, todlatego, że przez ostatnie dziesięć lat walczyłam w Afryce z AIDS [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed