[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A kiedy gó zobaczyła, Jacques nie mial już żadnych szans.Chłopcy szybko pożegnali panny, wściekłe z powodu ich rejterady. Do zobaczenia, Josephie!  zawołała z nadzieją ta ładniejsza. Jacques pierwszy znalazł się koło Estery.- Czy mogę służyć pani pomocą, madame?  spytał z ukłonem.Joseph wychylił się spoza ramienia brata i puścił do niej oko.Dziewczynazalała się rumieńcem, nie wiedząc, jak zareagować na nieoczekiwanewzględy braci.- Tak., chyba tak. Esterze dodawało jeszcze większego uroku to, żenie zdawała sobie sprawy ze swojej zapierającej dech urody; zawsze siędziwiła, że wszyscy zwracają na nią uwagę.Joseph wziął sprawy w swoje ręce, sięgając po pękatą torebkę cukierkówi podając ją z uśmiechem Jacques'owi.- Dama przyjmuje twoją pomoc  oświadczył, po czym z galanterią ująłEsterę pod ramię i wyprowadził ją z kawiarni.Jacques, niezadowolony, że brat go przechytrzył, szybko zajął miejsce ujej drugiego boku.listera zerknęła spod kapelusika na Josepha, najprzystojniejszegomężczyznę, jakiego kiedykolwiek widziała.Rozpaczliwie próbowaławymyślić coś mądrego, co można byłoby powiedzieć w takiej sytuacji.Nie potrafiła jednak znalezć w głowie ani jednego interesującego tematu,więc nic nie mówiła, pozwalając prowadzić rozmowę chłopcom, gdyodprowadzali ją do domu, w którym ojciec wynajął pokoje na letniewakacje w Paryżu.- Gdzie pani mieszka?  spytał Jacques, starając się zwrócić jej uwagę nasiebie i jednocześnie próbując się dowiedzieć, jak daleko będą musieliiść.Dziewczyna kupiła całkiem sporo cukierków.- W Warszawie.Jacques przewrócił oczami.- W Polsce?  zdziwił się Joseph.- Nie mieszka pani w Paryżu?  spytał Jacques, rozczarowany, żedziewczyna jest turystką, i w związku z tym prawdopodobnie nie zabawidługo we Francji.W tym momencie Estera spojrzała mu prosto w twarz imógł w pełni ocenić nieskazitelność jej rysów.Pomyślał wtedy, że pięknadziewczyna z Warszawy bardzo zmieni ich życie.Estera przezwyciężyła nieśmiałość i potwierdziła, że jest Polką, a potempowiedziała:  Siostra mojej matki mieszka w Paryżu.Ciocia Naomi to jej jedynasiostra.Przyjeżdżamy do niej co dwa lata.Na sześć tygodni.Przechyliła głowę i uśmiechnęła się do Josepha.Joseph nie mógł nie zauważyć, że jej usta są pięknie wykrojone, a zębybłyszczące i idealnie równe.Jacques i Joseph dowiedzieli się, że Estera ma pięciu braci i ortodoksyjniereligijnego ojca, który nie pozwala jej umawiać się na randki.Wkrótce znalezli się przed domem ciotki dziewczyny przy rue desRosiers, w najbardziej żydowskiej części Paryża.Odgadując z manier i ubrań chłopców, że są zamożni, Estera zarumieniłasię ze wstydu, że przyprowadziła ich do takiej dzielnicy.Słyszałazłośliwe uwagi modnych towarzyszek chłopców i bardzo chciałapowiedzieć Josephowi i Jacques'owi, że jej warszawski dom matrzydzieści pokoi, nie zrobiła tego jednak.Nie powiedziała im też, że jejojciec jest bardzo bogaty i stać ich na znacznie ładniejszą kwaterę wcentrum miasta, nawet na Polach Elizejskich, gdyby tylko chcieli, alematka woli mieszkać u siostry.Rue des Rosiers nie przypominało żadnej z dzielnic, które chłopcy zwykliodwiedzać.Uliczki były wąskie, ciemne i zatłoczone; w tej okolicyosiedlało się wielu nowo przybyłych do miasta ortodoksyjnych %7łydów.Joseph i Jacques przyglądali się wszystkiemu i wszystkim wokół zwielkim zaciekawieniem.Estera zatrzymała się na schodach domu, przygryzając dolną wargę ispoglądając niepewnie w stronę drzwi.Dziś po raz pierwszy rodzicewypuścili ją samą na zakupy.Nigdy więcej jej nie zaufają, jeśli odkryją,że pozwoliła odprowadzić się do domu dwóm chłopcom.Wyciągnęłaręce po torbę cukierków. Do widzenia  powiedziała.Jej niepewne zachowanie świadczyłojasno o tym, że nie może zaprosić nowych znajomych do środka.Jacques podał jej cukierki i ujął wyciągniętą dłoń Estery, dotykając jejlekko ustami. Do widzenia, panno Stein.Miło nam było panitowarzyszyć. Rzucił Josephowi ostrzegawcze spojrzenie. Czymogę panią odwiedzić?  Odchrząknął. Na przykład jutro?Estera nerwowo przestępowała z nogi na nogę, czekając, co powieJoseph. - Nie wiem.Joseph patrzył na nią jak urzeczony, rozbrojony jej niewinnością.Czy onanaprawdę nie wie, jak sobie poradzić z jego bezczelnym braciszkiem?Estera spojrzała na niego wyczekująco, nie chcąc, żeby rozmowaskończyła się zbyt szybko, lecz jednocześnie bojąc się, że w drzwiachpojawi się jej ojciec.Spojrzała z niecierpliwością na Jacques'a, a potemodwróciła się i popatrzyła na Josepha.Nie wiedząc, co dalej robić,wbiegła na schody.Odwróciła się ostatni raz.Oczy Josepha były niewidoczne, lecz na jego ustach błąkał się uśmiech.Na pewno tu wróci.Jacques zanotował sobie w pamięci numer mieszkania, do którego weszłaich nowa znajoma. Dwanaście.Popytajmy trochę i dowiedzmy się czegoś więcej o tejdziewczynie  zaproponował.- Jeśli chcesz. Joseph nie mógł przestać myśleć o zniewalającejurodzie Estery i jej zachowaniu, jakże różnym od zachowania dziewcząt,które zwykle spotykał, śmiałych i pewnych siebie.Przyjemna odmiana.Pytania o piękną młodą Polkę, zadane grupie mężczyzn stojących wpobliżu, spotkały się z wrogimi spojrzeniami.Jacques i Joseph byli niecozbyt elegancko ubrani jak na tę dzielnicę, a w ich wyglądzie nie było nicżydowskiego.Joseph zwrócił uwagę na kilku miejscowych zabijaków.- Tu jest chyba niezbyt bezpiecznie  powiedział do brata, zastanawiającsię, czy będzie musiał się bić.Na ogół jego imponujący wzrostwystarczał, żeby odstraszyć nawet największych twardzieli. Masz rację.Wynośmy się stąd.Jutro wrócimy  roześmiał sięJacques i pobiegli do domu, podekscytowani spotkaniem z dziewczyną zPolski.Następnego popołudnia wsiedli na zdezelowane rowery, pożyczone odogrodników.Ubrani w zgrzebne ubrania, nie zwracali niczyjej uwagi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed