[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Była to trudna przeprawa, lecz Maria tylko się z tego cieszyła.Jeszcze nim opuścili Solund, zaczęłazle się czuć rano.Krwawienie nie przyszło, nie miała już wątpliwości, że oczekuje dziecka.Nie była jedyną osobą, która cierpiała na  morską chorobę" podczas przeprawy.Ojciec drwił, żenajwyrazniej nie będzie z niej raczej żadna  dziewica z tarczą".Wciąż jeszcze słyszało się onielicznych kobietach wyprawiających się na wiking i dowodzących własnymi statkami, było ichjednak coraz mniej.Mniej też było wypraw wikińskich, jak mówiła matka.Biały Chrystus wygrał zThorem i Odynem, co sprawiło, że ludzie zaczęli bardziej szanować życie bliznich, twierdziła Ellisiv.Harald burczał niezadowolony, słysząc takie wypowiedzi.- To wcale nie dlatego jest nas mniej.Brakuje nam ludzi, pieniędzy i wsparcia, zarówno tu, w kraju,jak i wśród tych mieszkańców północy, którzy osiedlili się w innych krajach.- Mimo wszystko udaje ci się zebrać tak wielu, ojcze -powiedziała Maria, lecz tym razem pochwałanie płynęła z głębi duszy.Jej myśli zajmował wyłącznie Kjetil i dziecko, które nosiła pod sercem.Dowszystkiego innego podchodziła raczej obojętnie.W przypływie czarnej rozpaczy rozważała możliwość popełnienia wielkiego grzechu i zgładzenia dziecka.Gyrid i se na pewno znałyby jakąś radę, gdybytylko odważyła się je spytać.Kobiety, które same wydały już na świat dzieci, z pewnością wiedziały,co należy zrobić w podobnym wypadku.Gdy jednak poranne słońce ukazywało się na horyzoncie od wschodu, wszystko się zmieniało.Wrazze słońcem napływała odwaga i jaśniejsze spojrzenie na życie.To wszak było dziecko Kjetila,spłodzone z ogromnej miłości, jaką dla siebie żywili.Zabicie go oznaczałoby unicestwienie owegodaru, jaki Bóg zechciał im ofiarować.Maria nie potrafiła patrzeć na to inaczej, cały czas uważała, żetaka łaska musiała im zostać zesłana przez szczodrego, choć surowego Boga jej matki, nie zaś przezwalecznych bogów ojca.Wciąż jeszcze nie powiedziała o niczym Kjetilowi.W czasie kiedy przebywała na pokładzie, niemiała takiej możliwości, a w ostatnich dniach przed opuszczeniem Solund brakło jej odwagi, by się znim spotykać.Wreszcie dotarli do lądu.Wyspa stromo wznosiła się z morza, najwyższa od zachodniej strony.Podczas odpływu, jak Maria się dowiedziała, dało się suchą stopą przejść na Rossy*.Mieli zamieszkać na dworze jarla Torfinna, wznoszącym się pomiędzy cieśniną a cmentarzem.Dwór,zdaniem Marii, przypominał nieco królewską siedzibę w Oslo, była tam wielka halla otoczonamniejszymi budynkami.Jej myśli powędrowały do opowieści rodziców, do pożaru, do dwóchchłopców Pla i Erlenda, którzy spłonęli żywcem, podczas gdy rodzice wydostali się tajemnymprzejściem.* y - wikińska nazwa wyspy Mainland (przyp.tłum.). Przeszył ją dreszcz.Gdy synowie jarla, Pl i Erlend, nazwani tak na pamiątkę swych zmarłych braci,wyszli gościom na spotkanie i serdecznie ich powitali, przyjrzała im się uważnie, ciekawa, czy w ichpostaciach w pewnym sensie odrodzili się ci dwaj, którzy ponieśli tak straszną śmierć.Gdy nieco pózniej miała okazję oglądać kościół Torf inna, ten, który jarl wystawił po pielgrzymce dopapieża w Rzymie, gdzie szukał odpuszczenia za grzechy, historia ta stała się jeszcze bardziej żywa.Stanęła przy grobie Torfinna zatopiona w głębokich myślach.Torfinn był taki jak ojciec, twardy, samowolny, chory z żądzy władzy, lecz tragedia go odmieniła.Resztę życia spędził w ciszy i spokoju.Zasłynął też z dobrych uczynków.Można więc się zmienić.Czy możliwe, że ojciec również stanie się inny? %7łe zgodzi się na jejszczęście, nie myśląc jedynie o własnych korzyściach?Lekko pokręciła głową.Przez chwilę wydało jej się to zupełnie niemożliwe, lecz przecież cuda już sięzdarzały.Zmęczeni po podróży wcześnie położyli się spać.Gdy Maria weszła do izby niewieściej, by siępołożyć, zastała Gyrid i se pogrążone w pełnej podniecenia rozmowie.Nie zauważyły jej nadejścia,Maria zaś, gdy doszło ją imię ojca, stanęła i zaczęła się im przysłuchiwać.- Na własne uszy słyszałam, jak król Harald to opowiadał - mówiła se głośno.- Gyrdowi to się śniło,jeszcze kiedy tkwiliśmy w Solund, a on już wcześniej miewał prorocze sny.Zniło mu się, że znajdujesię na pokładzie królewskiego okrętu i widzi, że na wyspie stoi olbrzymia wiedzma.W jednej ręcetrzymała miecz, w drugiej zaś koryto.Gdy się odwrócił i popatrzył na wszystkie statki, na każdejdziobnicy siedział ptak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed