[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.oraz w dwa lata pózniej wkroczenie Karola VIII do Włoch.Savonarola był jednym z najbardziej zagorzałych zwolenników tej wyprawy, łudziłsię, że francuski król wprowadzi napółwyspie nowe porządki i zreformuje - właśnie on! - obyczaję.Kiedy Florencjapoddała się bez walki, Girolamo cieszył się; kiedy Pier Capponi zdołał przekonaćnowych przywódców Signorii, aby zaprosili mnicha na swoje posiedzenie,nie miał już żadnych wątpliwości co do swej boskiej misji.Zaprosił dwudziestu notabli, którzy mieli opracować konstytucję republikańską, doklasztoru św.Marka i przedstawił imswoje projekty w dziedzinie politycznej, gospodarczej i moralnej, które propagowałnastępnie z ambony.10 czerwca 1495 r.proklamowano republikę, której pierwsze posunięcia cechowaławielka łagodność przede wszystkimwobec zwolenników Medyceuszów.Pózniej jednak wziął góręfanatyzm przeora i Florencja przeżyła jeden z najczarniejszych okresów swojejhistorii.Rządzący - popychani, a właściwie podżegani przez Savonarolę - wydaliniezwykle surowe prawa przeciw nieobyczajności, a raczej przeciw temu, coon uznawał za nieobyczajne.Zabroniono wyścigów konnych,pieśni karnawałowych, gier hazardowych, tańca, dzieł Boccaccia.Zaostrzono starekary; wymyślono nowe przeciwkobluzniercom, którym dziurawiono języki, i przeciw sodomitom, karanym jeszczeokrutniej.Ponieważ nie starczało już siepaczy, by zapewnić przestrzeganie prawa, przeorpowołał do życia specjalną policjęosławione "Kompanie Nadziei", złożone z młodych współbraci zakonnych, którzyprzemierzali miasto wzdłuż i wszerzgłosząc "cnotę", prześladując graczy, nakazując kobietom,aby zmieniły strój, kwestując.Płaszcz bigoterii okrył Florencję, która po raz pierwszyw swoich dziejach była świadkiemrozpalania "stosów próżności", tzn.niszczenia bez pardonu książek uznanych za frywolne, kart do gry, kości, luster, kosmetyków.Wesoły ibogaty epikureizm Medyceuszów wydawał się na zawsze pogrzebany.Na pozór nikt ich nie żałował, być może bardziej ze strachu przed represjami niż zgłębokiego przekonania.Albo teżdominikanin dokonał naprawdę cudu? Niestrudzenie powtarzał Florentczykom:"Wasza reforma powinna rozpocząć sięod spraw duchowych, a doczesny dobrobyt powinniście oddaćw służbę waszemu zdrowiu moralnemu i religijnemu, od którego on zależy".I jeśliusłyszeliście, że "nie rządzi się państwem za pomocą "ojczenaszek", to pamiętajcie,że jest toformuła tyranów, formuła służąca ciemiężeniu, a nie wyzwoleniu miasta.Jeślipragniecie dobrego rządu, musicie oddaćsię Bogu".To znaczy temu, który był - lub sądził, że jest- oficjalnym rzecznikiem i zastępcą Boga.Chciał ustanowić teokrację, forpocztę królestwa niebieskiego na ziemi, wzór dlacałego świata.I on, gdyby się okazało, że czas jeszcze nie jest po temu, miałby tenproces przyspieszyć dzięki swoim millenarystycznym proroctwomi swoistej "armii zbawienia", jaką były "Kompanie Nadziei".Również dla niego, jak w Księciu, cel uświęcał środki (a co doświętości własnych środków wątpliwości nie miał żadnych).Przeliczył się jednak w swym przekonaniu, że aby zreformować obyczaje irozprzestrzenić cnotę, wystarczą prawa, żejednym pociągnięciem pióra można stłumić instynkty w człowieku i zbawić go.Audził się, że wszyscy są tacy jak on alboprzynajmniej pod jego oświeconym przewodnictwem mogliby się takimi stać.Corazczęstsze wizje i niezachwiana wiarawe własne przeznaczenie zaostrzyły rygoryzm mnicha i uczyniły go nieznośnym.Zciągnęło to na niego wrogość nie tylko franciszkanów,którzy nienawidzili dominikanów, zresztą z wzajemnością, lecztakże zwolenników ancien regime'u i samych Florentczyków, którym ta obłudna surowość zaczynała ciążyć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed