[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W końcu z tego wyrósł i przestał się przejmować.Jednakże teraz te myśli wróciły.Pod ichwpływem czuł się rozdarty.Latanie jest niemożliwe i nie może podlegać jego woli, a jednaknajwyrazniej tak właśnie się dzieje.Szukał w swoim wnętrzu mechanizmu uruchamiającego tęmoc.Nie mógł go znalezć.Przed nim, w odległości kilku ulic, rozciągała się ciemna równina.Płonęły na niej ogniska.Jackowi wydawało się, że widzi zwierzęta poruszające się w zagrodach, ale mogły to być tylkocienie.Próbował ustalić, czego może być pewien.Po pierwsze, na czymkolwiek polega jego moc  anie mógł już dłużej udawać, że są to naturalne zdolności  musi mieć związek z szybkością iwdziękiem, którymi wykazuje się podczas kradzieży, walk i gonitw po dachach.Po drugie, mocbez wątpienia ma swoje zródło w magii, która zjednoczyła go z Ptakiem.Spodziewał się jednak,że Ptak jedynie na chwilę użyczy mu zdolności lotu, umożliwiając ucieczkę.W jaki sposób mocpołączyła się z nim trwale? Czy stało się tak ze względu na jakieś niejasne zamiary bóstwa?Jak powiedziałby Coil: tylko tyle dało się wywnioskować na podstawie pierwszych faktów.Dalsze ustalenia wymagały eksperymentów.Zatem po trzecie, moc ma ograniczenia.Albo to onje ma.Nie może unosić się w powietrzu bez końca, przynajmniej na razie.Lot go męczy; nie dasię wiecznie oszukiwać grawitacji.Jack przysunął się na czworakach do rzezbionego gzymsu, który sterczał w niebo niczymbezkształtna pięść.W ciemności nie widział ulicy w dole, z czego zapewne powinien się cieszyć.Próbował sobie przypomnieć, co czuł, gdy odbijał się z dachu Domu Barbotina.Trzymając siętego wspomnienia, skoczył. Rozdział 23Początkowo praca Arjuna postępowała powoli.Od dawna nie próbował czytać po tuvarsku, abył to trudny język.Ze wszystkich, których nauczył się w młodości, ten lubił najmniej  tak wielezależało w nim od drobnych zmian tonu  poza tym martwiło go, że nie wie, jak powinnybrzmieć poszczególne dzwięki.Nigdy nie opanował melodii tej mowy.Jednakże chwilowo niemiał lepszego pomysłu na to, co ze sobą począć.Cienka czerwona książeczka, od której Holbach polecił mu zacząć, nosiła tytuł DziennikRoku Byka.Wyglądała na zapis serii.trudno powiedzieć czego  Arjun nie był pewien, czy byłyto eksperymenty, takie jakie przeprowadzał Holbach, ceremonie religijne, czy może wypowiedziartystyczne.Słowo, którym opisywał je autor dziennika, było powiązane z czasownikiem działać", zatem Arjun na razie zapisał  działania".Tych działań było dwadzieścia trzy.Autor, czasem samodzielnie, a czasem w towarzystwielicznych współpracowników, spacerował po mieście, obierając skomplikowane szlaki.Zdarzałosię, że wędrowcy przez kilka dni pościli, zażywali narkotyki, a w jednym przypadku, jeśli Arjunprawidłowo odczytał tekst, poddali się chirurgicznemu zabiegowi czaszki.Wprowadzali wmieście zmiany: popełniali drobne akty wandalizmu lub dobroczynności, grali muzykę, wzniecalipożary, malowali lub przemieszczali różne obiekty, zabierali przedmioty lub je podrzucali.Wszystko to miało na celu wywoływanie, opóznianie bądz zmianę przebiegu objawień bogazwanego Czarnym Bykiem.Tekst okazał się trudny.Był to prywatny dziennik, pełen skrótów i zagadkowych osobistychuwag.Po tygodniu pracy Arjun odłożył książeczkę na bok i zabrał się za kolejną; zamierzałwrócić do rozpoczętego tłumaczenia, gdy dowie się więcej o Tuvarach.Kiedy pojawił się wpracowni Holbacha, by mu to wyjaśnić, profesor nieobecnym głosem stwierdził:  To wydaje sięrozsądne" oraz:  Oczywiście jestem ci bardzo wdzięczny za twoje wysiłki", po czym pośpiesznieodprowadził go do wyjścia.Arjun postanowił rozpocząć pracę nad jednym z tomów oprawionych w czarną skórę.Napierwszy rzut oka wydawało się, że jest to poemat epicki, dzieło wielu autorów, opatrzoneadnotacjami całego pokolenia uczonych.Tekst opowiadał o diasporze ludu Tuvarów.Pochodzili z zimnych i deszczowych równin na północy.Na zachód od nich na skutekrozpadu królewskiego małżeństwa upadło imperium i na równinach rozpanoszyli siębarbarzyńcy.Tuvarowie zwinęli swoje namioty, złożyli je na grzbietach wołów i wyruszyli wróżnych kierunkach, szukając miejsc, w których nie było barbarzyńców.Po wielu przygodach,wliczając okres niewoli, pracę przy obsłudze olbrzymich kół jakiejś stalowej maszyny, a takżeincydent z kuszeniem przez duchy-nimfy na wybrzeżu, jedna z grup Tuvarów dotarła do Ararat.To wszystko wydarzyło się kilka wieków przed napisaniem poematu, liczącego sobierównież kilkaset lat; także papier, na którym wydrukowano książkę, był pożółkły i kruchy zestarości.Arjun przepisał obszerne fragmenty tekstu do dzienników i na luzne kartki; nosił jezawsze przy sobie i pracował w kawiarniach; jego biurko, podłoga i kieszenie były pełneodręcznie zapisanych arkuszy.Wyglądało na to, że Tuvarowie osiedlili się w północnej dzielnicy miasta, w pobliżu góry.Znalezli miejsce, które niemal doszczętnie spalono po przejściu zarazy, i wrócili do uprawyroślin.W drugim tomie autorzy poematu odchodzili od opowieści o heroicznej wędrówce izaczynali opisywać niekończące się prawne i ekonomiczne batalie z nowymi sąsiadami.Proroków i badaczy zastąpili kapłani i burmistrzowie.Niektórzy zarobili duże pieniądze na handlu tkaninami.Potem nastąpił długi i dziwaczny epizod, podczas którego doszło do konfliktupomiędzy ich pierwszym przywódcą a rdzennym mieszkańcem miasta, który był lustrzanymodbiciem rywala, dzielił jego los i próbował ukraść jego życie.Obaj przeciwnicy wierzyli, żewalczą o jedną duszę; nie mogli razem mieszkać w mieście.Jeden z nich zginął.Nie było pewnektóry.Autorzy poematu opisywali to zdarzenie jako typowy przykład zdradzieckiej i pokrętnejnatury Ararat.Jednak przede wszystkim drugi tom opowiadał o Czarnym Byku.Wreszcie coś, na czymzależy Holbachowi.W swojej ojczyznie Tuvarowie czcili jednego boga, męskie bóstwo o głowie wołu, panadeszczu i mgieł, który nawoził rośliny i zapładniał bydło.Bóg nie miał imienia: nazywali goOjcem, Synem bądz Ziemią.Potwornie cierpieli, gdy musieli go porzucić  jedzeniewyhodowane z obcych nasion było pozbawione smaku, a gleba, której nie nawadniał Ojciec,wydawała się sucha i kruszyła im się pod stopami  jednak nie znali ofiar ani rytuałów, któremogłyby nakłonić bóstwo, by za nimi podążyło.Arjun rozumiał ich ból [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed