[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.He-wojskowy śmigacz przemykał w kierunku operacyjnego stanowiska dowodzenia, usy-retycy, którzy przyłączyli się do komórek ruchu oporu, pracowali jako tłumacze, a tak-tuowanego na północnym skraju miejsca, które zaledwie dwa lata wcześniej byłoże treserzy zwierząt zdolnych do wykrywania szpiegów i maruderów noszących masku-Dzielnicą Legislacyjną.Na oparciu za tylnymi fotelami siedział admirał Kre'fey.Jegojące ooglithy.Na każdym rogu piętrzyły się stosy nieprzyjacielskiej broni, którą miałyśnieżnobiała sierść falowała na wietrze, a krótka peleryna dowódcy łopotała za plecamiunicestwić wysłużone roboty kroczące typu AT-AT i miotacze płomieni.Ogromneniczym flaga.Po obu stronach Bothanina siedzieli jego bothańscy doradcy.Napędza-automaty burzące i koparki odsłaniały wejścia do labiryntów pomieszczeń, do którychnym przez repulsory pojazdem kierował mężczyzna w stopniu porucznika, a obok nie-od razu zapuszczały się dziesiątki wojennych androidów typu ZYV.Gdzieniegdziego zajmowała miejsce twi'lekańska artylerzystka, która nie odrywała dłoni od mechani-ekipy specjalistów wznosiły prowizoryczne ośrodki komunikacyjne dla zapewnieniazmu spustowego zainstalowanego z przodu samopowtarzalnego blastera.Nękającełączności z satelitami umieszczonymi na orbitach.nieco wcześniej powierzchnię planety ulewne deszcze ustały, ale między yuuzhańskimiNa ściętym wierzchołku Cytadeli, na koralowej kopule Studni Mózgu Zwiata ibudowlami krętymi ścieżkami, zwanymi przez nieprzyjaciół ulicami, wciąż jeszczewielu innych słynnych konstrukcjach Yuuzhan Vongów zatknięto flagi Galaktycznegopłynęły strumienie wody.Zmigacz mijał kolumny przemokniętych piechurów, którychSojuszu, ale w kilku dzielnicach, w których pozbawieni villipów dowódcy wojownikówbuty lub gołe nogi były pokryte skorupą gliny.Na szczęście deszcz spłukał z powietrzanie otrzymali wiadomości o śmierci Shimrry, wciąż jeszcze toczyły się zacięte walki.przynajmniej część popiołu i sadzy, pochodzących ze spalonego korala yorik.Sytuację komplikowało to, że święty kwartał podzielono na kilkanaście okupacyjnychKre'fey nigdy nie darzył Coruscant szczególną sympatią, ale wypadało odbyć re-stref t nadzór nad każdą powierzono istotom innej rasy.Wszyscy dążyli do tego samegokonesans po powierzchni zdobytej planety, za której odzyskanie Sojusz zapłacił bardzocelu, czyli do pacyfikacji planety, ale pod warstwą bujnej roślinności kryło się wciążwysoką cenę.Szacowano, że podczas walk zginęło niemal pięć milionów żołnierzy, ajeszcze tyle cennych urządzeń, że trzeba było rozparcelować teren w miarę możliwościco najmniej dwukrotnie więcej zostało rannych.Zniszczeniu uległo ponad trzysta okrę-sprawiedliwie.tów liniowych i jedenaście tysięcy gwiezdnych myśliwców.Walcząc ze smutkiem i niepewnością, Kre'fey kierował usiane złotymi cętkamiChyba nikt nie potrafiłby podać liczby ofiar całej wojny, ale najczęściej mówiłooczy na wszystko, co go otaczało.Kierowca jego śmigacza omijał rumowiska i stosysię o trzystu sześćdziesięciu pięciu bilionach.Sień Sow mianował generałów Farlanderaszczątków i przelatywał ze świstem nad prowizorycznymi mostami, które saperzy prze-i Bela Iblisa dowódcami oddziałów okupacyjnych, więc Kre'fey miał nadzieję, że bę-rzucili nad przepastnymi kanionami Coruscant.dzie mógł przed nocą wrócić na pokład  Ralroosta".Bothanin zadawał sobie pytanie, czy tak powinna wyglądać nagroda, jaką zamie-Szczątki yuuzhańskiej armady wciąż jeszcze unosiły się jakieś dwa miliony kilo-rza wręczyć członkom Sojuszu jako dowód, że życie może znów wrócić do normy.metrów od Coruscant, więc i grupy szturmowe Sojuszu musiały pozostawać na stacjo-Jednak w zdumienie większe niż gąszcze yuuzhańskich drzew, ngdiny zlizującenarnych orbitach nad planetą.Kiedy Yuuzhan Vongowie zgodzili się w końcu na za-krew z ulic czy roboty kroczące typu AT-AT stojące ramię w ramię z sześcionogimiwieszenie broni, powodem był nie tyle brak dyscypliny czy koordynacji, ile utrata na-zwierzętami Yuuzhan Vongów wprawił go widok wielkiego admirała Gilada Pellaeonadziei na ostateczne zwycięstwo, niemal namacalne poczucie przygnębienia i rozpaczy.i sześciu najwyższych stopniem oficerów jego sił zbrojnych, oglądających miejsce, wPo śmierci Shimrry dowódcy setek yuuzhańskich okrętów kazali im popełnić samobój-którym kiedyś się wznosił Pałac Imperialny.stwo albo skierowali je jak żyjące pociski ku okrętom Galaktycznego Sojuszu.Inne James Luceno Jednocząca moc425 426Dawniej byliśmy wrogami, a teraz niewątpliwie staliśmy się sojusznikami, pomy- - Gratulujemy, admirale Kre'fey - odezwał się Omas, kiedy Bothanin stanął w poluślał.widzenia obiektywu holokamery.Dzięki panu odzyskaliśmy stolicę galaktyki.Na stadionie sportowym, który Yuuzhan Vongowie nazwali placem Kości, trzy- - W nieszczególnym stanie, panie przewodniczący - przypomniał Kre'fey.mano pod strażą setki więzniów, ale tysiące innych uniknęło aresztowania i uciekło na Sow mruknął, jakby się zgadzał z jego zdaniem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed