[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czas był bezlitosny, nieubłagany. Każda spodziewała się czegoś przerażającego, bezcielesnego, zimnego głosu, którypowie:  Wkrótce albo  Idę po ciebie , albo nawet demonicznego śmiechu prosto zhollywoodzkiego filmu klasy B.Ale nie było ani tych słów, ani śmiechu.Cisza po prostu utrzymywała się, jakbynabrzmiewała, sięgając crescendo, jak orkiestra zbierająca się do finalnych nut symfonii.Potem, nagle, skończyło się.Kapturek Numer 1 powoli położył słuchawkę na widełkach.Kapturek Numer 2 zrobił tosamo.Kapturek Numer 3 wsunął telefon z powrotem do plecaka.Ale zanim odeszły, wszystkiezrobiły to samo: sprawdziły na telefonach identyfikator dzwoniącego.%7ładna z nich nie miałanawet cienia nadziei, że ten numer doprowadzi je w pobliże Wielkiego Złego Wilka. 23Pani Wielka Zła Wilkowa leżała zwinięta na łóżku, jak wyrzucony, zmięty papierek.Było tuż po wschodzie słońca; patrzyła przez pozwijane prześcieradła i poduszki na męża, któryspał smacznie obok niej.Słuchała jednostajnych, spokojnych oddechów i wiedziała z długiegodoświadczenia, że jego powieki otworzą się z trzepotem, kiedy zegar na sekretarzyku dojdzie dosiódmej.Był co do tego absolutnie konsekwentny przez wszystkie lata ich małżeństwa, bezwzględu na to, jak pózno poszedł do łóżka poprzedniego wieczoru.Wiedziała, że przeciągnie sięprzy brzegu łóżka, przejedzie palcami przez rzednące włosy, otrząśnie się trochę, jak leniwy piesbudzący się z drzemki, a potem przeczłapie przez sypialnię do łazienki.Może będzie narzekał naporanną sztywność stawów i artretyzm.Mogła policzyć sekundy do chwili, gdy usłyszy wodępłynącą z prysznica i spłukiwanie toalety.Tego ranka wszystko będzie dokładnie takie samo.Tyle że nie będzie tak samo.Pani Wielka Zła Wilkowa przyjrzała się każdej zmarszczce na twarzy śpiącego męża,policzyła ciemnobrązowe starcze plamki na jego dłoniach i spostrzegła siwiejące włoski wkrzaczastych brwiach.Każdy punkt w mężowskim remanencie był tak znajomy, jak słabeporanne słońce.Czuła, że kłębi się w niej walka:  Znasz tego człowieka lepiej niż kogokolwiek pozasobą , a potem:  Kim on naprawdę jest?Przespała kilka cennych godzin i czuła się paskudnie zmęczona; nad ranem rzucała się iprzewracała.A kiedy udało jej się zasnąć, miała bezlitosne, niespokojne sny, jak dziecięcekoszmary.Nie przeżywała tego od dni, kiedy dopadły ją kłopoty z sercem.Wtedy strach rządziłjej nocami.Bardzo chciała odpocząć i zapomnieć, ale dobijał ją nadmiar pytań, a żadnego niemogła zadać na głos.Poprzedniego wieczoru  po wtargnięciu do mężowskiej pracowni  patrzyła pustymwzrokiem na serię ulubionych telewizyjnych programów, którym nie udało się choćby trochęzmniejszyć jej zmartwień.Wyłączyła telewizor, zgasiła wszystkie światła i w egipskichciemnościach siedziała na swoim zwykłym miejscu, póki nie zobaczyła reflektorów samochoduodbijających się od białych ścian salonu.Wtedy szybko się położyła.Normalnie, bez względu nato, jak była zmęczona, zostałaby, żeby zapytać go, jak wypadł wykład z kryminalistyki.Nie dziś.Udawała, że śpi, kiedy po cichu zakradł się do sypialni i wślizgnął do łóżka obok niej.Poczułachłód i zaczęła myśleć, czy obok niej nie leży ktoś obcy.Kiedyś głaskał ją po ramieniu albo popiersi, żeby obudzić ją z pożądaniem, ale te dni dawno minęły.Co zobaczyłaś w jego gabinecie?To pytanie krążyło jej po głowie.W nocnych ciemnościach rozbrzmiewało głośno, a gdydo okien sypialni zaczął zaglądać świt, zrobiło się tylko trochę cichsze.Nie wiem.Uznała, że to kłamstwo.Chyba dobrze wiem.Proste, nieszkodliwe wyjaśnienia toczyły bój z mrocznymi, okropnymi interpretacjami.Czuła się, jakby stała na pustym placu w jakimś obcym kraju, próbując znalezć drogę.Nawszystkich drogowskazach były znaki, których nie potrafiła odczytać, wszyscy przechodniemówili w języku, którego nie rozumiała. Hej! Dzień dobry!Wielki Zły Wilk się poruszył. Myślała, że głos będzie jej drżał, ale nie.Zapytaj go o oczywistość, powiedziała w duchu:Czy jesteś zabójcą?Ale nie zapytała.Zauważyła, że mówi słabym, piskliwym głosem, kiedy zapytała: Jak tam wykład? Próbowałam nie kłaść się, żeby się z tobą zobaczyć, ale po prostupadłam, zanim wróciłeś& Och, był fascynujący.Facet z policji stanowej był naprawdę mądry i rozrywkowy, icholernie sprytny.Dużo się dowiedziałem.Przyjechałem pózno.Czego się dowiedziałeś? Czy dowiedziałeś się, jak&Przerwała.Te pytania ją przerażały.Patrzyła, jak wstaje z łóżka i idzie przez pokój.Dzwoń na policję.Dzwoń do prokuratora okręgowego.Dzwoń do kogoś& Do kogo? Hej, widzę, że prawie się nam skończyła pasta do zębów  powiedział.Jest normalnie, pomyślała.Nic się nie zmieniło.Ten fałsz sprawił, że poczuła się znacznie lepiej.Postanowiła, że zastanowi się, co muzrobić na śniadanie, zamiast myśleć, czy nie potknęła się o jakąś obrzydliwą tajemnicę.Ale niebyła zbyt pewna, czy wybór między jajkami a naleśnikami na długo zwycięży nad pytaniem: Czy twój mąż jest zabójcą?Kiedy pani Wielka Zła Wilkowa dotarła do pracy, nie była pewna, czy naprawdę chceodpowiedzi na pytania.Chciałaby natomiast przewinąć czas, tak jak się przewija taśmę wideo wrócić do chwili, kiedy zdała sobie sprawę, że trzyma klucz do pracowni pisarskiej męża, ipostanowiła zakraść się do środka.Była zawstydzona, że go okłamała.I kompletnie zbita z tropu.Od razu poszła do czarnej stalowej szafki na akta, w której znajdowały się dossierwszystkich uczniów, i wyjęła teczkę Jordan.Po wewnętrznej stronie okładki było oficjalne szkolne zdjęcie Jordan zrobione napoczątku semestru jesiennego.Pani Wielkiej Złej Wilkowej przywodziło na myśl zdjęcia robioneprzez policję: Przód.Obrócić się.Prawy profil.Obrócić się.Lewy profil.Brakowało tylkotabliczki z numerem identyfikacyjnym trzymanej pod brodą.Przekartkowała fotografie i zagłębiła się w szczegółach zawartych w teczce.Pani WielkaZła Wilkowa była już tyle lat sekretarką w prywatnej szkole, że rozumiała wzory wykreślanedokumentami w teczce.Uważała je za tak typowe, że aż nudne.Przeprowadziła z sobą krótkąrozmowę: Dzieciaki zawsze myślą, że ich problemy są naprawdę szczególne.Nie są.Co jeszcze?Jordan eksperymentuje z seksem.Jordan zaczyna palić trawkę albo wykorzystuje receptękoleżanki z klasy na ritalin [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed