[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale wczorajszywieczór był po prostu.koszmarny. Abbie zdusiła szloch: ciągłe udawanie, że wszystko jest w porządku,było nie do zniesienia.Spędziła wieczór, gotując kolację, potem zmywała isprzątała kuchnię.Kiedy Tom niechcący spytał podczas posiłku, czy Deszapisuje się w tym roku do drużyny krykieta, kamienne spojrzenie Georgiirzucone przez stół wywołało u Abbie skurcz żołądka.Jak miała wytrzymaćtaką sytuację przez następny tydzień.miesiąc.rok?305  Nie płacz. Nerwowo obmacawszy kieszenie, ale nie znalazłszy wnich chusteczki, Des otworzył szufladę w biurku i wyciągnął stamtądserwetkę z Burger Kinga. Masz. Nie m-mogę u-uwierzyć, że w ten sposób się dowiedziała.To jakiśkoszmar. Abbie otarła oczy szorstkim cienkim papierem. Powiedziała,że zdawało jej się, iż ja i Tom jesteśmy szczęśliwi, i nie mogła uwierzyć, żezrobiłam mu coś takiego.Stoi twardo po jego stronie. Chcesz, żebym z nią porozmawiał? Oszalałeś? Nigdy w życiu.Słyszała wszystko, co powiedziałeś, takżeo tym, że.no wiesz. %7łe cię kocham? Powiedziałem to i mówiłem poważnie. Deszachowywał spokój. Ale nie powiem tego Tomowi.Nie wspomnę też nic onocy, którą razem spędziliśmy.Cokolwiek zdarzy się od dzisiaj, zależywyłącznie od ciebie.Jeśli się od kogoś dowie, wiedz, że nie ode mnie.Czy głupio zrobiła, że mu zaufała? Ale Abbie doszła do wniosku, żezna Desa na tyle dobrze, by wierzyć jego słowom.Był uczciwymmężczyzną, który by jej nie zdradził. Będziemy się zachowywać, jakby nic się nie stało. Zastanawiałasię, czy to w ogóle możliwe, ale jaki miała wybór?  Chciałam ci wręczyćwymówienie, wtedy jednak wszyscy pytaliby, dlaczego odchodzę, a ja niewymyślę dobrej wymówki. To dobrze. Des potrząsnął głową. Nie chcę, żebyś odchodziła.Przetrwamy to jakoś, zobaczysz.306RLT ROZDZIAA 38Au.Dobra, to już nie było śmieszne.Jakby nie miał dość problemów.Au, au, cholera jasna!Spokojnie, oddychaj powoli.Właśnie tak: wdech, wydech, wdech.Dasz radę.Auuuuuu!Ash dostrzegł w lustrze swoje odbicie i przytrzymał się drzwiczek odprysznica, by nie upaść.Wyglądał jak Quasimodo.Gruby, blady, żałosnyQuasimodo.A nawet gorzej, bo Quasimodo zazwyczaj przynajmniej miał nasobie ubranie.Ostrożnie, kawałek po kawałku, Ash wyszedł z kabiny prysznicowejniczym niecywilizowany neandertalczyk.Co prawda rząd umieszczałostrzeżenia o szkodliwości dla zdrowia na pudełkach papierosów i wreklamach alkoholu, ale czy cholernym ministrom nigdy nie przyszło dogłowy, by naklejać to samo na butelce szamponu?Uwaga: jeśli upuścisz tę butelkę pod prysznicem i ze-gniesz się, by jąpodnieść, ryzykujesz utratę zdrowia.A już na pewno utratę możliwości zginania.I oczywiście musiało się to stać akurat dzisiaj, mniej niż czterygodziny przed wyjściem na randkę stulecia.O wpół do ósmej miał odebraćFię z pubu, jechać z nią do Bristolu i siedzieć obok przez dwugodzinneprzedstawienie Madame Butterfly.Odliczał już minuty, tak podekscytowa-ny, że zapomniał nawet o jedzeniu.Cóż, ktoś musiał być podekscytowany.Poprzedniego wieczoru wpubie Tom zaproponował, żeby całą grupą poszli do kina na nowego Jamesa307RLT Bonda, właśnie dzisiaj.Fia, która właśnie zbierała talerze z ich stołu,pierwsza entuzjastycznie wykrzyknęła:  O, kocham Jamesa Bonda, mogępójść z wami?".Oburzony Ash był zmuszony przypomnieć:  Ale idziemy przecieżjutro do teatru Pargeter, pamiętasz?".A Fia, która najwyrazniej nie pamiętała, zmusiła się do uśmiechu iodparła:  No tak, oczywiście, że idziemy".A teraz jeszcze to.Jakby Ash nie dość miał problemów, przewrócił sięi nadwyrężył kręgosłup.Typowe.Opatulając się w szlafrok, bardzo, bardzopowoli zszedł na dół.Każdy krok okazał się prawdziwą torturą.Ale możejeśli będzie się ruszał, coś się poprawi, napięcie mięśniowe zelżeje albopuści.Po dwudziestu minutach ból nie zelżał, tylko się wzmógł.Jakby wielkipotwór złapał jego kręgosłup w żelazny uścisk i ściskał w sadystyczniepowolny sposób.A skoro mowa o sadystach.Zwiadomy wyniku rozmowy, jaką miał zaraz przeprowadzić,zdesperowany Ash postanowił, że i tak musi spróbować. Przykro mi  oznajmiła recepcjonistka, która odebrała telefon  alejeśli chce się pan umówić do lekarza, proszę zadzwonić pod ten numermiędzy ósmą trzydzieści a ósmą pięćdziesiąt rano.Nie brzmiała, jakby było jej choć odrobinę przykro [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed