[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przy perfumerii Barbarastwierdziła, że musi coś kupić (jak się okazało  wodę po goleniu w prezencie dlateścia). Idzcie cały czas prosto, ja was dogonię  rzekła.Poszli więc. Siusiu  zapiszczała dziewczynka po kilkudziesięciu krokach. Poradzisz sobie sama? Oczywiście, tylko mi nie ucieknij.Odprowadził ją do drzwi toalety, a potem zaczął się rozglądać.Nadal nicciekawego.Zdjął marynarkę i przypatrywał się plamie.Wyglądała nieładnie, wdodatku wydzielała jakiś dziwny zapach.Trudno  wyczyści się albo wyrzuci.Założył ją ponownie&I w tym momencie stało się.Tknięty przeczuciem podniósł głowę i zobaczył, jak dwójka nowych klaunóww błazeńskich maskach wyciągnęła z toreb pistolety maszynowe.Z tej odległościtrudno było rozpoznać markę, ale wydawały się bardzo podobne do izraelskich uzi.W pierwszej chwili uznano to za kolejny kawał.Raptem rozległa się odległa eksplozja, potem druga i w supermarkecie zgasływszystkie światła. Co do cholery?  pomyślał Konrad.Z miejsca, gdzie stały błazny, wytrysnęły strumienie ognia.Huk strzałów ikrzyki ludzi wypełniły centrum.Konrad padł w miejscu, gdzie  jak zapamiętał mogła osłonić go drewniana ława.Tymczasem rozprysła się płyta odgradzającalagunę i cały hall zalało gorące, tropikalne powietrze znad basenu.Część ludzirzuciła się na ziemię, większość jednakusiłowała uciekać.Zabójcy prażyli na ślepo we wszystkich kierunkach. Kto to jest? Jacyś fanatycy? puny, którym odbiło z powodu głodunarkotycznego? Pewno jedno i drugie  przynajmniej połowa mózgu Konradapracowała racjonalnie na pełnych obrotach.I ta połowa podpowiadała, że takie zbiegi okoliczności po prostu się nie zdarzają.A zatem jaki cel miał ten chaotycznyatak? Naraz w całym tym zgiełku wyłowił jeden pojedynczy strzał.Tuż koło niegośmignęła kula i odłupała kawał słupa.Gdyby nie chroniła go ławka, już byłoby ponim.Przeturlał się w prawo i natrafił na jakąś leżącą kobietę.Przepraszając,przetoczył się nad nią.Kolejny strzał.Kobieta zawyła z bólu.Pozbył sięwątpliwości  polowano na niego.Reszta to jedynie nagonka.Poderwał się narówne nogi i pognał tam, gdzie zaczynał się rząd sklepików.W rozbłyskachniekończących się wystrzałów całe wnętrze przypominało upiorną dyskotekę.Wjednym z rozbłysków zobaczył swoje odbicie w witrynie i kogoś, kto wyglądał jaksnajper, zdaje się, z goglami na podczerwień. Widzi mnie w ciemności, skubany  pomyślał gorączkowo Konrad.Kolejny strzał trafił go w lewe ramię, ale zdążył wpaść do sklepu.Znalazłotam schronienie mnóstwo ludzi.Miał nadzieję, że zniknie w tłumie.Następny strzałświsnął jednak znów tuż obok niego.Przykucnął, zastanawiając się nerwowo:  Jak on rozróżnia mnie od innych?.I naraz przemknęła mu myśl niczym błyskawica.Lody! Ten zapach& Musiałbyć w nich jakiś specyfik, którym zabójca lub jego wspólnik go naznaczył! Niezłypomysł.Kiedy zginie, zostanie uznany za jedną z przypadkowych ofiar chaotycznejstrzelaniny.Nie podnosząc się z klęczek, ściągnął marynarkę i wywrócił ją na lewą stronę.Ostrożnie wstał.Kanonada umilkła.Klauni przestali strzelać i zapewne rzucilisię do ucieczki.Snajper też najwyrazniej czekał.Gdzie był? Przed sklepem, jużwewnątrz? Dookoła dały się słyszeć płacze, jęki, nawoływania& Wszędziepanował koszmarny bałagan.Ktoś zadbał, aby uszkodzić lub wyłączyć światłaawaryjne.Markiewicz zaczął się cofać i trafił na manekin, który się przewrócił.Topodsunęło mu pewną myśl.Znów ukląkł, nałożył marynarkę na kukłę i ostrożnie jąpodniósł.Bach! Bach! Bach! Zabójca czaił się już nie dalej niż pięć metrów. Trzy strzały dosięgły manekina, który  dodatkowo pchnięty przez Konrada przewrócił się na ziemię tak, jak powinien upaść śmiertelnie trafiony człowiek.Generał liczył na to, że zabójca zachowa się jak profesjonalista i sprawdzi, czycel na pewno nie żyje.Usunął się na bok.Jedyną bronią, jaką dysponował, był nóż sprężynowy.Nieprzydatny, jeśli zabójca nosił kamizelkę kuloodporną.Przypomniał sobie jednak masywnego chłopaka z lodami i był prawie pewien,że pod rozpiętą kurtką miał tylko sweter.Znów zaczął się ruch w sklepie, ludzie skamieniali po strzałach teraz sięzerwali, szukając drzwi wejściowych.Jak rozpoznać zabójcę w ciemności i takimtumulcie? Pomógł mu nos [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed