[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spieszę zaznaczyć, że ten nieszczęsny wołacz na początku to było odruchowe nawiązanie dopiosenki Lecha Janerki z czasów Klausa Mitffocha, a nie próba brutalnej klerykalizacji łamówzacnego tygodnika  Wprost.Poniosło mnie.W końcu usuwanie tych narodowo-katolickichzłogów, ksenofobicznych myślowych kalk nawet dla tak światłych liderów jak Janusz Palikot iRoman Kotliński stanowi wielkie wyzwanie.Skoro przy opium dla ludu jesteśmy.Przypomniał mi się ziomal Sławomira Nowaka, coto tak ładnie na scenie radził sobie z pewną księgą, a co przez świat wielu warszawskichkawiarni zostało odczytane jako przejaw oryginalnej ekspresji twórczej, walki o wolność słowa,przekonań i co tam jeszcze, drodzy czytelnicy, chcecie.A przypomniał mi się, bo czytamwydaną dopiero co po polsku wyśmienitą powieść dokumentalną HHhH.Zamachna kata Pragi.Autor, Laurent Binet, 39-letni Francuz zakochany w kulturach czeskiej i słowackiej, wefrapujący sposób odtwarza życie i śmierć  archanioła zła ,  blond bestii,  rzeznika Pragi , czyliReinharda Heydricha.HHhH to skrót od Himmlers Hirn heisst Heydrich: mózg Himmleranazywa się Heydrich, jak mawiano w SS.Binet w brawurowy sposób mieszadrobiazgową dokumentalną rekonstrukcję z pisarską wyobraznią.Prowadzi czytelnikaprzez własne poszukiwania i wątpliwości, pokazuje szwy swego literackiego rękodzieła, wktórym oddaje tragizm czesko-słowackiej historii, mrok nazizmu i heroizmzamachowców.Nowoczesna powieść, którą czyta się jak najlepszy thriller.AkademiaGoncourtów uznała HHhH za najlepszy debiut w 2010 roku.Ale co książka Francuza ma wspólnego z bożyszczem naszych salonów? Oto Binetopisuje noc kryształową, wielki pogrom, który hitlerowcy urządzili %7łydom w nocy z 9 na 10listopada 1938 roku.Nie, nie chodzi o właśnie minioną rocznicę.Posłuchajcie: W innym miejscu funkcjonariusz SA wchodzi na dach obrabowanej synagogi i wymachuje zwojami Tory, krzycząc: Podetrzyjcie się tym, %7łydzi! Rzuca je jak serpentynyw karnawale.Już wówczas naziści mieli ten swój niepowtarzalny styl. Niepowtarzalny styl ,ładne, zapamiętajcie.Niepowtarzalny styl ma też Michał Nowicki, młody polski komunista.Choć stylistyka to dośćstara.Otóż na stronie organizacji Lewica bez Cenzury napisał, że  Stalin popełniłpoważne błędy.Nie uczynił z Polski republiki zależnej od Związku Radzieckiego ani nienapadł na Europę Zachodnią , a odnosząc się do Katynia, stwierdził:  ZSRR nie było stać nawyżywienie 20 tysięcy darmozjadów.Wystarczyło już tej bezczelności z czasów sanacji, gdyrobotnicy i chłopi ich żywili.No i się zrobił dym, bo o skomentowanie tych myśli poproszono mamę autora, czylikandydatkę na wicemarszałka Sejmu Wandę Nowicką.%7łeby było jasne: rodzice nieponoszą odpowiedzialności za słowa i czyny dorosłych dzieci.A nawet przesunąłbym tęgranicę w dół, bo jak geny i natura wariują, to najlepszy rodziciel nic nie poradzi i kiedynastolatek świruje, to czasem tylko siąść i płakać.Ale Nowicka jest osobą publiczną, a jej synnie wpisywał swych myśli w kajecie intymnym, lecz na publicznym portalu.Co nadal niezakłada, że Nowicka uważa zamordowanie polskich oficerów za czyn ze wszech miarusprawiedliwiony, ale jedynie świadczy o jakimś strasznym stanie umysłu jej syna.Jednak Nowicka poproszona o komentarz odparła:  Przede wszystkim jest takiepowiedzenie: jeśli ktoś nie był komunistą za młodu, to nie będzie przyzwoitymczłowiekiem na starość.Czyli nie ma problemu.Otóż jest.To powiedzenie, przypisywaneBismarckowi, brzmi inaczej:  Kto za młodu nie był socjalistą, ten na starość będzieświnią, ale kto na starość socjalistą pozostał, ten jest po prostu głupi.Pozostawmy na bokudrugą część, ale co do pierwszej to socjaliści do komunistów mają się tak jakkonserwatywni chadecy do faszystów, szanowna pani, niestety-już-wicemarszałek.A polscy socjaliści byli wśród tych darmozjazdów, którzy ryli twarzami w katyńskichdołach.I tu wracam do dylematu z początku felietonu.Wizja świata i poglądy Beaty Kempybudzą mój fundamentalny opór.Wiele z działań Wandy Nowickiej na rzecz kobiet,dostępu do antykoncepcji czy in vitro popieram.Ale nie przeskoczę tego, co powyżej.Cóżmam więc robić? Ano poczytam dziś wieczorem, dzień przed rocznicą odzyskanianiepodległości, o Kazimierzu Pużaku, wielkim polskim socjaliście, zamęczonym przezkomunistów w więzieniu w Rawiczu w roku Pańskim 1950.Co i Wandzie Nowickiejpolecam. Tekst po raz pierwszy ukazał się we  Wprost 2011/46.Między Rio i BudapesztemKażde polskie dziecko wie, że jednym z przekleństw kraju nad Wisłą jest jego położeniemiędzy Rosją i Niemcami.Co ja plotę.Po kolejnych reformach edukacji, spychaniuhistorii, ograniczaniu nauczania tej najnowszej, wykładowców uniwersyteckich nie dziwią jużabsolwenci liceów, którym stan wojenny miesza się z powstaniem styczniowym,a Kuroń z Trauguttem, jeżeli w ogóle o nich słyszeli.Opowiadał znajomy dziennikarz anegdotę, jak mawiają Włosi: jeśli nieprawda, todobrze zmyślone.Toczy się kolejna odsłona procesu Wojciecha Jaruzelskiego.Na salisądowej młoda przedstawicielka jednego z mediów szturcha sąsiada, który pewnie wedługniej był tak stary, że musiał pamiętać wojny punickie, i pyta: a ten Jaruzelski to który?Ale wróćmy do polskiego spojrzenia na geografię w jej politycznym wydaniu.Furora,jaką zrobiła obietnica Jarosława Kaczyńskiego, że przyjdzie dzień, gdy będziemy mieć wWarszawie Budapeszt, feeria dowcipów na portalach przebiła nawet komentarze natemat drugiej Irlandii, którą w swej dobroci cztery lata temu zapowiedział Donald Tusk.Szef PiS musiał przemyśleć swoją wypowiedz, bo przecież niedawno straszył, żeskończymy jak Słowacja, która nocami tonie w ciemnościach, bo, o ile dobrzezrozumiałem, po przyjęciu euro naszych południowych sąsiadów nie było stać na żarówki aniprąd.A wiadomo, że Słowacy z Węgrami mają pod górkę, więc rozumowanieKaczyńskiego jest klarowne.Tak jak zastanawianie się, czy zaatakuje nas Gabon.Boniedługo pózniej dzielni Gabończycy przeskoczyli nas w rankingu narodowychreprezentacji piłkarskich.Polska Tuska miała być drugą Irlandią, a PO drugą Barceloną.Maciej Skorżapowiedział, że Legia grała jak Real.I co mam o tym myśleć, skoro wolę Legię od PO, ale Barcęod Realu?Nie wiem, jak państwa, ale mnie kusi bardziej wizja prezesa.Gdzie guinnessowi dowytrawnego czerwonego węgrzyna! Albo do tokaju, jak kto lubi.No i zupa z suma.A potem spacer po Budapeszcie.Sam wychowałem się, czekając na drugą Japonię, którąz kolei w 1981 roku obiecywał Lech Wałęsa.I on akurat w jakimś stopniu dotrzymałsłowa.Nieraz mam wrażenie, że polska scena polityczna przypomina filmy o Godzilli, zwłaszcza gdy pojawia się Terrormechagodzilla.Chociaż Ebirah, potwór z głębin, teżpotrafił dołożyć do pieca [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed