[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A jednak zawsze jest ktoś, kto wygrywa na loterii, Mirando.- To ty wygrałeś w tej loterii, tak?Pokręcił głową, wzruszył ramionami.- Co jeszcze? Czy jest jeszcze coś, o czym mi nie mówiłaś, a co cię niepokoi?- Tak.Uważam, że Bill Grace ma prawo znać przyczynę śmierci swojej żony.I sądzę, żetrzeba mu to powiedzieć, prywatnie, tak by nie spędził reszty życia w przekonaniu, że nadal byżyła, gdyby ktoś wezwał pomoc.Niech wie: bez względu na to, co się wydarzyło, jej śmierć byłanieunikniona.Wtedy będzie mógł dalej spokojnie żyć.I jej matka.- I jej matka? Która sądziła, że  to ta Hiszpanka", więc niech sobie krzyczy, płacze, błaga, tazasztyletowana dziewczyna na ulicy? I co ty chcesz dać jej matce, Mirando?- Prawdę - odpowiedziała cicho Miranda.- I tak niczego to nie zmieni.Niczego.Aleprzynajmniej dowie się.prawdy.- I ta prawda ją uwolni?- Nie.Nic jej nie uwolni.Ten artykuł o matce Anny Grace ma być ostatni?- O tak.Będzie to najważniejszy artykuł, zamykający cały cykl.Tak, właśnie.- Odczekał.-Czy jeszcze coś?- Tak.Jeszcze coś.Natarła na niego z taką zaciekłością, że nie był w stanie się ruszyć, mrugnąć okiem, odwrócićwzroku.- Pytałeś mnie na samym początku, pytałeś mnie, co mnie porusza.Byłeś zaskoczony,wściekły z powodu zachowania tych ludzi z Barclay Street.Teraz ci powiem, co mnie zaskoczyło.To, że ktoś taki jak ty.a czytam twoje artykuły od tak dawna, jak sięgnę pamięcią.Ciągle piszesz opotrzebie uczciwości, demaskowania kłamców i oszustów, oczyszczenia rządu, by nam wszystkimbyło łatwiej żyć.O potrzebie odwagi, o wyborze trudnej drogi, jeśli jest to konieczne.A potem,kiedy zdarza się coś, co nie odpowiada twoim własnym potrzebom, co nie wygląda tak, jakpoczątkowo się wydawało, co może zmienić to, co chciałbyś osiągnąć -.wówczas odrzucasz towszystko, co zdawało się być treścią twego życia.Wyciągnął do niej ręce, jakby przemawiał do roztargnionego dziecka:- Mirando.Mylisz się.Popełniono błąd.I sprostowano ten błąd.- To jest to, czego ja nie mogę.że aż tyle, Boże, ile osób jest w to zamieszanych? Ilu do tegotrzeba było ludzi, ile układów, ile przysług, żeby coś takiego zrobić? %7łeby zamienić wyniki sekcjizwłok, tak by pasowały do jakiejś teorii, by odpowiadały potrzebom jakiegoś dziennikarza? i Mike nagle wstał, zmęczony ciągłą obroną.Zaczął chodzić po ogromnym pokoju, przerzuciłpoduszkę z jednego fotela na drugi, po czym pochylił się nad Mirandą i postawił ją na nogi.Skończyło się udawanie; nadszedł czas szczerości.- Zaraz ci powiem, Mirando, jakie są potrzeby dziennikarza.Dwa razy w tygodniuprzygotowywałem te rutynowe, gówno warte artykuły o wyrzutkach społeczeństwa.Zarówno oofiarach, jak i przestępcach.Wszyscy są jedna-kowi, ich życiorysy są mało ważne i nieciekawe, i wszyscy kończą tak samo.Wcześniej czypózniej.Ja jedynie podstawiam różne nazwiska.Podaj mi szczegóły przestępstwa, a ja ci powiem,kto je popełnił, dlaczego i jak, i kogo to, do cholery, w ogóle obchodzi? Taka jest właśnie szczeraprawda.Na tym polega uczciwość, w której nurzałem się przez wiele lat.Nic mnie nie było wstanie ruszyć czy zrobić na mnie wrażenia, ani jedna ofiara, ani jeden kutas, który za to, żemaltretowano go w dzieciństwie, odbija sobie popełniając sadystyczny czyn wobec swojej ofiary.- Mogłeś przecież pisać o czymś innym.Znasz inne dziedziny życia i.'- Wszędzie jest tak samo.Wszędzie są sprawcy i ich ofiary.Widziałaś tych facetów uPisaniego? Czy dobrze im się przyjrzałaś? Czy naprawdę dokładnie, Mirando? Czy zajrzałaś im woczy? To wszystko jest w ich oczach.Strach, by nie stać się ofiarą, by nie przegrać w życiu, by niewydać się przegranym.Facet może być największym kutasem w historii świata, jakimś byle jakimdwudziestoczteroletnim wiceprezesem jEkiejś sieci telefonicznej, który sądzi, że jego pomysł, bypewna liczba domostw komunikowała się między sobą, jest największą sprawą od czasów ThomasaEdisona.i ten kutas 'zdobywa władzę.Bo nie tylko pieniądze się liczą, Mirando.Lecz władza,która wraz z nimi przychodzi.- Ale ty osiągnąłeś najprawdziwszy sukces, Mike.Dzięki swojej książce, tej o Wietnamie.- Prawdziwy sukces nie oznacza wcale szmalu.Nie jest to prawdziwy-prawdziwy sukces.- Tak jak go rozumieją twoi przyjaciele z Bronxu.- Równie dobre rozumowanie jak każde inne.I jeszcze coś ci powiem.Jednym z powodów,dla których zacząłem fiksować po czterdziestce, żeniąc się z dwudziestoletnią gówniarą, którejnawet dobrze nie znałem, i zostając ojcem małego chłopaka, którego prawie nie widuję, było to, żewpadłem w panikę.Sądząc, że wszystko jest już pozamną.Odrzucałem wszystkie gówniane oferty, jakie dostawałem po otrzymaniu nagrody Pułitzera:pomysły na serial telewizyjny, na filmy sensacyjne, kiedy potrzebne im było jedynie mojenazwisko.Byłem uczciwy wobec siebie, Mirando, i w ten sposób straciłem miliony dolarów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed