[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WysiadÅ‚a z samochodu i prawie w tej samej chwili doj-rzaÅ‚a uroczy, stary kamienny dom, solidny, lecz niezbytwielki.ByÅ‚ to wÅ‚aÅ›nie ten rodzaj domu, w jakim mógÅ‚mieszkać lekarz, adwokat czy weterynarz.Budynek byÅ‚dobrze utrzymany, miaÅ‚ Å›wieżo pomalowane na biaÅ‚odrzwi i bÅ‚yszczÄ…ce czystoÅ›ciÄ… okna z Å‚adnymi, koronko-wymi zasÅ‚onami.Po jednej stronie wyÅ‚ożonej kamienny-mi pÅ‚ytami Å›cieżki pojedynczy rzÄ…dek wiosennych kwia-tów przydawaÅ‚ życia i barw pustym o tej porze roku ra-batkom.Stanęła w koÅ„cu przed frontowymi drzwiami i ujęła wdÅ‚oÅ„ koÅ‚atkÄ™ z brÄ…zu.Omal nie zawiodÅ‚y jÄ… nerwy.WzięłagÅ‚Ä™boki oddech i kilka razy mocno uderzyÅ‚a koÅ‚atkÄ….Drzwi otwarÅ‚y siÄ™ niemal natychmiast i w progu stanÄ™-Å‚a dość mÅ‚oda, ciemnowÅ‚osa kobieta, ubrana w szary274 sweter, pasujÄ…ce do niego spodnie i fartuszek w zielonepaski.- Czym mogÄ™ sÅ‚użyć? - spytaÅ‚a.- ChciaÅ‚abym zobaczyć siÄ™ z paniÄ… Grainger.PaniÄ…NigelowÄ… Grainger.Czy jÄ… zastaÅ‚am?MÅ‚oda kobieta skinęła gÅ‚owÄ….- Czy ona pani oczekuje?- Nie.- To kogo mam zaanonsować?- Nazywam siÄ™ Stratton.Meredith Stratton.Pani Gra-inger mnie nie zna, jestem przyjaciółkÄ… przyjaciół.MamnadziejÄ™, że mogÅ‚aby mi pomóc w pewnej sprawie.- ProszÄ™ chwileczkÄ™ zaczekać - powiedziaÅ‚a kobieta izostawiwszy drzwi szeroko otwarte, poÅ›pieszyÅ‚a w gÅ‚Ä…bdomu po doskonale wyfroterowanej podÅ‚odze.Po kilku sekundach wróciÅ‚a, otworzyÅ‚a drzwi jeszczeszerzej i powiedziaÅ‚a: - Pani Grainger zobaczy siÄ™ z paniÄ….Przyjdzie za chwilÄ™, rozmawia przez telefon.ZaprowadzÄ™paniÄ… do saloniku.- DziÄ™kujÄ™ - powiedziaÅ‚a Meredith, wchodzÄ…c doprzedpokoju i postÄ™pujÄ…c za mÅ‚odÄ… kobietÄ….RozglÄ…daÅ‚asiÄ™ przy tym szybko, pragnÄ…c zobaczyć jak najwiÄ™cej.ZauważyÅ‚a stojÄ…cy w rogu Å‚adny stary zegar oraz ko-lekcjÄ™ biaÅ‚o-niebieskiej porcelany, efektownie wyekspo-nowanÄ… na blacie dÄ™bowej konsoli.Kobieta wprowadziÅ‚a jÄ… do salonu, zachÄ™ciÅ‚a do roz-goszczenia siÄ™ i znikÅ‚a.Meredith staÅ‚a na Å›rodku pokoju, myÅ›lÄ…c o tym, jakijest przytulny, uderzona ciepÅ‚em i urokiem pomieszcze-nia.Zredniej wielkoÅ›ci, umeblowany ze smakiem salonikmiaÅ‚ pomalowane na czerwono Å›ciany, z których dwie ażpo sufit zastawione byÅ‚y regaÅ‚ami z książkami.Stolarka,275 pomalowana rÄ™cz-nie na kolor ciemnokremowy, z powo-dzeniem udawaÅ‚a marmur, a przed kamiennym komin-kiem leżaÅ‚ czerwono-niebieski, orientalny dywanik.Po-miÄ™dzy wysokimi oknami staÅ‚o stare biurko, ustawioneprzodem do okien, wychodzÄ…cych na ogród z tyÅ‚u domu imaÅ‚y trawnik.Dalej widać już byÅ‚o tylko faliste wrzoso-wiska, a ponad nimi nieskoÅ„czony bÅ‚Ä™kit nieba, usianegobiaÅ‚ymi, pÄ™dzonymi przez wiatr obÅ‚okami.OdgÅ‚os kroków sprawiÅ‚, że Meredith odwróciÅ‚a siÄ™ odokna.WstrzymaÅ‚a oddech czekajÄ…c, aż pani NigelowaGrainger otworzy drzwi.Na widok kobiety, która weszÅ‚a do pokoju, serce Me-redith zamarÅ‚o.Nie byÅ‚a to już ta piÄ™kna mÅ‚oda mama ozÅ‚otorudych lokach i jasnobÅ‚Ä™kitnych oczach, o którejÅ›niÅ‚a w dzieciÄ™cych marzeniach.Pani Grainger musiaÅ‚a niedawno przekroczyć sześć-dziesiÄ…tkÄ™.MiaÅ‚a na sobie beżowe sztruksowe spodnie,biaÅ‚Ä… bluzkÄ™ i granatowy blezer.WyglÄ…daÅ‚a jak typowawiejska matrona.Kobieta przez chwilÄ™ staÅ‚a niepewnie w progu, spoglÄ…-dajÄ…c pytajÄ…co na Meredith.- Pani Stratton?- Tak, dzieÅ„ dobry, pani Grainger.Mam nadziejÄ™, żewybaczy mi pani to najÅ›cie, lecz przyszÅ‚am do pani, po-nieważ miaÅ‚am nadziejÄ™, że bÄ™dzie pani mogÅ‚a mi pomóc.- Nie mam pojÄ™cia jak, ale spróbujÄ™ - powiedziaÅ‚a pa-ni Grainger, nadal nie ruszajÄ…c siÄ™ od drzwi.- Jest paniAmerykankÄ…, prawda?Meredith przytaknęła.- Pani Grainger, pozwoli pani,że przejdÄ™ od razu do rzeczy.PoszukujÄ™ kobiety o nazwi-sku Kate Sanderson.Annette Alexander z Place Vendómew Harrogate powiedziaÅ‚a mi, że pani może być tÄ… osobÄ….Czy to prawda?- No cóż, tak.Jestem Katharine Sanderson Grainger irzeczywiÅ›cie pracowaÅ‚am kiedyÅ› w butiku Place Vendôme,276 jeszcze przed zamążpójÅ›ciem.- Kate zmarszczyÅ‚a brwi, ana jej twarzy znowu pojawiÅ‚ siÄ™ ów pytajÄ…cy wyraz.- Aledlaczego pani mnie szuka?Meredith byÅ‚a potwornie stremowana.Nie miaÅ‚a pojÄ™-cia, jak powiedzieć Kate, kim jest i nagle zupeÅ‚nie zabra-kÅ‚o jej słów.W koÅ„cu powiedziaÅ‚a tylko drżącym ze zde-nerwowania gÅ‚osem: - Chodzi o.o.chodzi o Mari.Kate Grainger wyglÄ…daÅ‚a teraz, jakby ktoÅ› nagle ude-rzyÅ‚ jÄ… w twarz, i to mocno.Drgnęła i nadal wpatrzona wMeredith, kurczowo uchwyciÅ‚a siÄ™ framugi drzwi [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed