[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lyndhurst ją kochał! Nie mogła wyjść zezdumienia.Nawet nie wyobrażała sobie, że taka radość może istnieć.Czuła się tak lekka, jakby zdjęto z niej wszystkie troski.Harry dasię przekonać, była tego absolutnie pewna.Przecież dotychczaszawsze udawało się jej skłonić go do przyjęcia jej punktu widzenia.Opłukała twarz i ręce, po czym przeciągnęła szczotką popłomiennych lokach.Odbicie w lustrze pokazywało dziewczynę,która kryje w sercu jakąś cudowną tajemnicę.A więc to była miłość?Georgiana słyszała o niej, marzyła, wyobrażała sobie.Ale żaden zpoetów nie zdołał nawet w przybliżeniu wyrazić tego uczuciaradosnego upojenia, które wypełniało jej duszę.Kiedy weszła do niewielkiej bawialni, Lyndhurst zbliżył się doniej, ale nie wziął jej w ramiona.Wymagało to od niego żelaznejdyscypliny, lecz Georgiana nie miała wątpliwości, że on z pewnościądotrzyma swojej części umowy.Natomiast ona w jego objęciach niemogła ręczyć za siebie.Nie była pewna, czy zdołałaby odmawiać muStrona 86 z 212RS nadal odpowiedzi, na którą czekał.- Mogę mieć nadzieję, że odzyskała pani apetyt, panno Westleigh?- zapytał.Ze względu na obecność służby hotelowej wrócił do formy pani".- Słyszałem pogłoski, że szef kuchni przeszedł dziś samegosiebie.Pogłoski okazały się prawdziwe.Georgiana pozwoliła nalać sobiedelikatnej zupy rybnej, po której podano zapiekany makaron a lanapolitaine.Potem na stole pojawiła się wyśmienita pieczeń wołowaz blanszowanymi jarzynami.Dziewczyna po raz pierwszy od dwóchdni była w stanie w pełni docenić znakomity posiłek.Musiała jednakpodziękować za smakowicie wyglądającą szarlotkę, bo niczegowięcej nie mogłaby przełknąć.Lyndhurst odesłał służbę i wreszciezostali sami.Początkowo obawiała się, że po wyznaniu miłości będzie czuła sięskrępowana w towarzystwie wicehrabiego, ale wcale tak nie było.Wicehrabia swobodnie podtrzymywał niezobowiązującąrozmowę, zręcznie omijając niebezpieczne tematy.Skupiał sięgłównie na opowieściach o kraju, na terenie którego się znajdowali.Nie ulegało wątpliwości, że doskonale znał Francję, a żywezainteresowanie Georgiany jeszcze wzrosło, gdy mówił o zamkachnad Loarą, wspaniałych krajobrazach Dordogne i skąpanych wsłońcu plażach Prowansji.- Pewnego dnia zabiorę cię tam - obiecał.- %7łycie w krajachśródziemnomorskich ma pewien szczególny urok.Księżyc wydajesię tam ogromny, a noce są ciepłe.To kraina miłości.- Milordzie, nie powinien pan.- Mam na imię Edward, Georgiano, pamiętasz? Nie możesz sięprzemóc, by zwracać się do mnie po imieniu? Tak bym chciałusłyszeć je z twoich ust.Czy możesz mi wyświadczyć tęprzyjemność?- A więc.Edwardzie.Wybacz, ale nie powiedziałeś mi do tej pory,co zamierzasz zrobić w sprawie.Richarda i Harry'ego.- Georgiana zogromną niechęcią zburzyła magiczny klimat dotychczasowejrozmowy, ale jeszcze przed wieczornym spotkaniem z bratemStrona 87 z 212RS musiała znać odpowiedz na to pytanie.- Wiele o tym myślałem - odparł spokojnie wicehrabia,najwyrazniej wcale nie zirytowany tym pytaniem.- Myślę, żenajpierw powinienem odseparować Richarda od pokus życia wwielkim mieście.Obawiam się, że w znacznym stopniu to ja ponoszęodpowiedzialność za jego postępowanie.Powinienem był już dawnoto zrozumieć.Bezczynność, całkowity brak obowiązków i poczuciaodpowiedzialności za cokolwiek oraz gromada niewiele wartychprzyjaciół.to przecież najlepsza recepta na kłopoty.Zaproponujęmu wyjazd do Indii Zachodnich.Może wdrażać się do zarządzaniamoimi tamtejszymi posiadłościami.- A Harry? - wyszeptała z niepokojem Georgiana.- Trzeba za wszelką cenę rozdzielić tych dwóch młodzieńców.Mam pewne udziały w East India Company.Może twój brat mógłbyrozważyć przyjęcie posady w tej firmie? Ja myślę, że wyjazd zagranicę dobrze by mu zrobił.Praca w koloniach bywa ciężka, alejakież daje wspaniałe perspektywy.Harry musi się nauczyćpracować uczciwie i wreszcie brać odpowiedzialność za to, co robi.Richard zresztą tak samo.Georgian? zalała fala ulgi.- Jesteś zbyt dobry! - zawołała gorąco.- Och, Edwardzie, dlaczegowcześniej nie zdradziłeś mi swoich planów? Pozwalałeś mi wierzyć,że zamierzasz ich surowo ukarać.- Zapewniam cię, że będę surowy! Kiedy wysłuchają, co mam imdo powiedzenia, będą bardzo szczęśliwi, że oddziela ich ode mnieocean! - odparł sucho Lyndhurst.-Zrozum, kochana, nie mogłemzdradzić ci swoich zamierzeń, dopóki nie byłem pewien twoichuczuć.Pragnąłem, żebyś mnie pokochała dla mnie samego.Niechciałem cię zmuszać do tego w zamian za pomoc dla twojego brata,dla tego nicponia Harry'ego.Wybacz, że tak o nim mówię, wiem, coon znaczy dla ciebie, ale sama musisz przyznać, że nie zachowuje sięodpowiedzialnie.- A teraz jesteś już pewien moich uczuć? - Georgiana nie zwróciłauwagi na jego słowa o Harrym i rzuciła mu ukradkowe spojrzenieStrona 88 z 212RS spod rzęs.- Tak, moja śliczna, jestem pewien [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed