[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zawsze uważałam cięza dobrego wujaszka.Wzdrygnął się, ale nic nie powiedział.- Za dżentelmena, potężnego lorda, którego uznanie dodawało mi pewno-ści siebie.Nigdy się nie zżymałeś, kiedy zrobiłam coś głupiego i nie za-wracałam sobie głowy wystudiowaną kokieterią.Traktowałeś Eliotta jak młod-szego brata i po śmierci ojca pomagałeś mu, ucząc go obowiązków barona.Boże, jak on cię wychwalał jeszcze na zeszłotygodniowym balu.- W istocie darzę sympatią twojego brata.Chociaż nigdy nie będzie miałtwojej siły charakteru, jest miłym chłopakiem.Jeszcze się z nim zobaczysz.Z niedowierzaniem potrząsnęła głową.- Niech cię diabli wezmą, milordzie, przecież w twoim wieku mógłbyśbyć moim ojcem.To idiotyczne.Nie możesz tego zrobić.Jutro wychodzę zamąż!- Nie do końca masz rację, mówiąc, że mógłbym być twoim ojcem, mojadroga.Z drugiej strony domyślam się, że dla osiemnastolatki moje trzydzieścicztery lata to wiek starczy.- Uśmiechnął się do swoich myśli.- Choć właści-wie muszę przyznać ci trochę racji.Tak, mogłabyś być moją córką, jeśli zało-żyć, że wkroczyłem w wiek męski dość wcześnie.Ale nie jesteś.A co się tyczyEdwarda Lyndhursta - ciągnął chłodnym, rzeczowym tonem - to nigdy nie by-łaś mu przeznaczona.Twoje gorące dziewczęce zauroczenie nie miało szansprzetrwać, rozumiesz.Znasz go od dzieciństwa, ale tak naprawdę jesteście ule-pieni z innej gliny.- Nie wiesz, co mówisz, milordzie.Kochałam Edwarda całe życie i żadnetwoje słowa ani czyny nie są w stanie tego zmienić.- Ośmielę się zauważyć, że powiem i uczynię jeszcze wiele rzeczy, którepomogą ci w przemianie.- Pokręcił głową i z ironicznym wyrzutem po-SR wiedział: - No, no, nigdy bym się nie spodziewał po dobrze wychowanej an-gielskiej panience, że będzie potajemnie korespondować z żołnierzem.Trzylata temu byłem zbyt naiwny.Wierzyłem wówczas, że Lyndhurst znikł już ztwojego serca i myśli.- Nigdy, milordzie - powiedziała lodowatym tonem.- Chciałabym usły-szeć, jak, do diaska, dowiedziałeś się o listach.Zbył jej pytanie machnięciem ręki.- To mało istotne.Powiedzmy tylko, że jego nagły powrót i natychmia-stowe ogłoszenie zaręczyn wymogły na mnie drastyczną zmianę planu.- O jakim planie mówisz, milordzie?- Miałem w planie prawdziwe zaloty podczas twojego sezonu w Londy-nie, a potem ślub z wielką pompą na Hanover Square, jak przystało na hrabinęi hrabiego Clare.Zmierzyła go zimnym wzrokiem.- Oszukujesz się, milordzie.Nie wyszłabym za ciebie i nigdy nie wyjdę.Ależ musiałam ułatwić ci życie, wypływając dziś na połów.Czy długo już namnie czyhałeś?- Przez ostatnie dwa tygodnie, jeśli koniecznie chcesz znać prawdę.Niespodziewałem się, że Lyndhurst będzie miał cię tak.pod kontrolą.Czy zamie-rzał spalić twoją łódkę?- On z czasem się przekona do mojego pływania.- Zauważyła, że patrzyna nią z ironicznym niedowierzaniem.- A zresztą to nie twoja sprawa.- Powiedziałem ci już, moja droga, że to jest jak najbardziej moja sprawa.Bądz łaskawa to przyjąć do wiadomości.- Jak mogę słuchać takiego tchórza, jak ten, który wypowiada te słowa.Aco byś zrobił, szlachetny hrabio, gdybym nie wybrała się dziś na żagle?SR - Zadawałem sobie to pytanie kilka razy.Trafiłabyś na mój statek w ko-szuli nocnej, Cassandro.Bez wątpienia takie rozwiązanie byłoby bardziej dra-styczne i wzbudziłoby wiele niepotrzebnych pytań.Doceniam twoją współpra-cę.Bardzo powoli pokręciła głową, a jej głos zdradzał rosnącą panikę.- Nie możesz tego zrobić! Proszę, musisz mnie puścić do domu!- Twój dom jest teraz tam, gdzie ja, Cassandro.Patrzyłem, jak z dziew-czynki wyrastałaś na uroczą młodą kobietę, widziałem, kiedy zaczęłaś nosićdługie suknie i przestałaś obdzierać kolana.Poświęciłem ci dużo czasu i ener-gii, moja panno, i kiedy skończyłaś siedemnaście lat, zdecydowałem, że ciępoślubię.Ubolewam nad tym, że będziesz cierpieć z powodu utraty wicehra-biego, ale wiem też, że to z czasem minie.Serca nie można złamać, moja dro-ga, to tylko zadrapania, które się zagoją.Cassie odpowiedziała mu z furią:- Jesteś, milordzie, odrażający, i musiałeś postradać zmysły! Nienawidzęcię i jeśli myślisz, że kiedykolwiek zapomnę Edwarda Lyndhursta, to jesteśgłupcem! I prędzej sczeznę, niż cię poślubię!Rzuciła się do drzwi kabiny i w szale zaczęła szarpać za klamkę.Uniosłaręce i waliła pięściami w drzwi, próbując za wszelką cenę znalezć się jak naj-dalej od niego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed