[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ciepła.Skinął głową.- Spałaś?- Trochę.Ciągle się budziłam, bo było tak cicho.A ty?Skinął głową.Nie chciał powiedzieć, że padł na małe białe łóżko i zasnął, nawet sięnie rozbierając.Choć gdy rano się obudził, przekonał się, że ktoś go otulił kocami, a nakrześle w pustym białym pokoju położył czyste ubrania.Keira?- Widziałaś tego człowieka ze statku? Gildas uważa, że to sapient.Attia pokręciła głową.- Nie widziałam go bez maski.A wczoraj powiedział tylko  Idzcie do pokojów, aporozmawiamy rano.- Zerknęła na niego.- Zachowałeś się odważnie, wracając po Keira.Przez chwilę milczeli.Podszedł i stanął obok niej.Patrząc, jak zwierzęta drapią się itarzają, uświadomili sobie, że za tą kulą znajdują się inne szklane światy, morskie, złote ibladobłękitne, każdy wiszący na cienkim łańcuszku, niektóre mniejsze od pięści, inne wielkiejak całe sale, z latającymi ptakami, pływającymi rybami i miliardami rojących się owadów.- Tak jakby zrobił dla wszystkich klatki - odezwała się cicho.- Mam nadzieję, że niedla nas.- A potem dodała, widząc jego odbicie.- Co się stało? Finn?- Nic.Zachwiał się; jego palce zostawiły smugi potu na kuli.- Coś zobaczyłeś.- Attia miała wielkie oczy.- Gwiazdy? Naprawdę są ich miliony?Zbierają się i śpiewają w ciemnościach?To głupie, ale nie chciał jej rozczarować.- Widziałem.widziałem jezioro przed wielkim budynkiem.Była noc.Na wodzieunosiły się lampiony, małe papierowe lampiony ze świeczkami w środku, niebieskie, zielone iszkarłatne.Na jeziorze pływały łodzie, a ja siedziałem w jednej z nich.- Potarł twarz.- Byłemtam, Attio.Wychylałem się przez burtę i usiłowałem dotknąć swojego odbicia w wodzie.Tak,widziałem też gwiazdy.Były złe, bo zamoczyłem rękaw. - Gwiazdy?- Nie.Kobiety.- Jakie kobiety?Usiłował sobie przypomnieć.Pamiętał zapach.Cień.- Kobieta.Była rozgniewana.Ból.Wspominanie bolało.Wyzwoliło rozbłyski światła.Zamknął oczy, spocony, zwyschniętymi ustami.- Nie.- Wyciągnęła niespokojnie do niego rękę z czerwoną pręgą na nadgarstku tam,gdzie skórę otarły łańcuchy.- Nie denerwuj się.Potarł twarz rękawem.W pokoju zapanowała cisza, nieznana mu od czasu, gdyopuścił celę, w której się urodził.- Keiro nadal śpi? - wymamrotał z zażenowaniem.- Keiro? - Spochmurniała.- A kogo to obchodzi? Spojrzał za nią, gdy ruszyła międzykulami.- Nie możesz go aż tak nie lubić.Towarzyszyłaś mu w Mieście.Milczała, więc dodał:- Jak zdołaliście za nami iść?- Nie było łatwo.- Zacisnęła usta.- Słyszeliśmy pogłoski o Trybucie, więc powiedział,że musimy ukraść miotacz płomieni.Ja odwróciłam uwagę, on go zdobył.Oczywiście nieusłyszałam słowa podziękowania.Finn parsknął śmiechem.- Cały Keiro.Nigdy nikomu nie dziękuje.- Położył ręce na kuli, oparł o nią czoło.Gady w jej wnętrzu spojrzały na niego obojętnie.- Wiedziałem, że przyjdzie.Gildas w to niewierzył, ale Keiro nigdy by mnie nie zostawił.Nie odpowiedziała, ale szybko uświadomił sobie, że jej milczenie jest naładowanedziwnym napięciem.Uniósł głowę; przyglądała mu się jakby z gniewem.- Bardzo się mylisz! - wybuchnęła.- Nie widzisz, jaki on jest? Zostawiłby cię, niemrugnąwszy okiem, wziąłby klucz, poszedł i nawet nie pomyślał o tobie!- Nie - powiedział zaskoczony.- Tak! - Spojrzała mu w oczy; siniaki rysowały się wyraznie na białej skórze jejtwarzy.- Został tylko dlatego, że ta dziewczyna mu zagroziła.Zrobiło mu się zimno.- Jaka dziewczyna?- Claudia.- Rozmawiała z nim? - Zagroziła mu.Powiedziała:  Znajdz Finna albo nie będziesz mógł używać klucza.Bardzo się na niego rozgniewała.- Attia wzruszyła lekko ramionami.- To jej powinieneśpodziękować.Nie mógł w to uwierzyć.Nigdy.- Keiro i tak by przyszedł - powiedział cicho, uparcie.- Wiem, wydaje się, że nie dbao nikogo, ale znam go.Razem walczyliśmy.Złożyliśmy sobie przysięgę.Pokręciła głową.- Jesteś zbyt ufny.Musiałeś się urodzić na Zewnątrz, bo tu nie pasujesz.- Potem,słysząc kroki, dodała szybko: - Poproś go o klucz.Poproś.Sam zobaczysz.Keiro wszedł do pokoju i gwizdnął.Miał na sobie ciemnoniebieski surdut, jego włosybyły wilgotne.Jadł jabłko, które leżało na talerzu w ich pokoju.Na palcach lśniły mu dwapierścienie z czaszkami.- A, tu jesteście!Obrócił się dokoła.- A to jest wieża sapienta.Nie to co klatka starego.- Cieszę się, że tak myślisz.Ku zmieszaniu Finna jedna z największych kul otworzyła się i wyszedł z niej obcy wtowarzystwie Gildasa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed