[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie nale\ał do ludzi, którzy mówią do siebie.Wspiął się po schodach i w korytarzu zobaczył starego mę\-czyznę siedzącego na drewnianym krześle pod ścianą.Puls przy-spieszył mu gwałtownie.Odwrócił wzrok, wbijając spojrzeniew drzwi sypialni, tak \e widział starego jedynie kątem oka.Przeznastępnych kilka chwil czuł, \e unikanie kontaktu wzrokowegoto kwestia \ycia i śmierci.Nie mógł dać po sobie poznać, \e gozobaczył.Nie widzę go, powtarzał sobie w duchu.Nikogo tamnie ma.Stary siedział z pochyloną głową, kapelusz poło\ył sobie nakolanie.Włosy miał ścięte krótko, naje\a, jaśniały bielą świe\ego32 szronu.Guziki marynarki połyskiwały w mroku, posrebrzonepromieniami księ\yca.Jude natychmiast rozpoznał garnitur.Gdy go ostatnio widział, le\ał w czarnym pudełku w kształcieserca, które trafiło w sam kąt szafy.Stary człowiek miał za-mknięte oczy.Jude'owi serce tłukło się w piersi, oddychał z trudem.Całyczas szedł w stronę drzwi sypialni mieszczącej się na samym koń-cu korytarza.Gdy mijał ustawione pod lewą ścianą krzesło, nogąotarł się o kolano starego i duch uniósł głowę.Lecz do tego cza-su Jude zdą\ył go minąć, dotarł ju\ niemal do drzwi.Bardzouwa\ał, by nie biec.Nie miało znaczenia, czy ten stary wpatrujemu się w plecy.Byle nie spojrzeli sobie w oczy.A poza tym niebyło przecie\ \adnego starego człowieka.Zamknął drzwi sypialni.Poszedł wprost do łó\ka, poło\ył sięi natychmiast zaczął się trząść.Chciał przysunąć się do Georgii i ob-jąć ją mocno, pozwolić, by jej ciepłe ciało ogrzało go, przegnałodreszcze.Pozostał jednak po swej stronie łó\ka, \eby jej nie budzić.Wbijał wzrok w sufit.Georgia zaczęła się wiercić.Jęknęła przez sen. 7Nie sądził, \e zdoła zasnąć, lecz o świcie przysnął i obudził sięnietypowo pózno, po dziewiątej.Georgia le\ała na boku, drobnądłoń poło\yła na jego piersi, jej ciepły oddech owiewał mu ramię.Jude wstał z łó\ka ostro\nie, by nie zbudzić dziewczyny.Poszedłna dół.Gitara Dobro stała oparta o ścianę, tam gdzie ją zostawił.Najej widok zatrzepotało mu serce.Starał się udawać, \e tej nocywcale nie widział tego, co widział, wyznaczył sobie cel: nie myślećo tym.Ale przecie\ tu była.Kiedy wyjrzał przez okno, dostrzegł samochód Danny'egozaparkowany pod stodołą.Wcale nie chciał rozmawiać z asysten-tem, nie miał powodu zawracać mu głowy, lecz po chwili znalazłsię ju\ pod drzwiami biura.Nie mógł się powstrzymać - impulsnakazujący szukać towarzystwa innego człowieka, kogoś trzez-wego, rozsądnego, z głową pełną codziennych bzdur, okazał sięzbyt silny.Danny rozmawiał przez telefon.Siedział wygodnie odchylonyna krześle i śmiał się z czegoś.Wcią\ miał na sobie zamszowąkurtkę, Jude nie musiał pytać dlaczego.Owinął się ciasno szla-frokiem i zadr\ał.W biurze panował wilgotny chłód.Asystent dostrzegł go zaglądającego przez drzwi i mrugnął.Był to jeszcze jeden jego ulubiony, włazidupny, hollywoodzkizwyczaj, choć akurat tego ranka Jude'owi w sumie nie przeszka-dzał.Potem asystent dostrzegł coś w jego twarzy i zmarszczyłbrwi.Bezdzwięcznie wymówił słowa: Wszystko w porządku?.Jude nie odpowiedział.34 Danny pozbył się osoby, z którą rozmawiał, po czym ob-rócił się na krześle i spojrzał na niego z troską.- Co się dzieje, szefie? Wyglądasz jak kupa nieszczęścia.- Duch się zjawił - odparł Jude.- Naprawdę? - Danny się rozpromienił, po czym zaplótłręce na piersi i udał, \e się trzęsie.Skinieniem głowy wskazałtelefon.- Gadałem z ludzmi od ogrzewania.Zimno tu jak wpieprzonym grobie.Niedługo przyślą gościa, \eby sprawdziłbojler.- Chcę do niej zadzwonić.- Do kogo?- Do kobiety, która sprzedała nam ducha.Danny opuścił jedną brew i uniósł drugą z miną świadczą-cą, \e chyba się pogubił [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed