[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Karenin jednak poznał, że hrabina Lidialituje się nad nim i że zaraz się rozpłacze.Rozrzewniony,pochwycił jej pulchną rękę i począł ją całować. Mój przyjacielu!  powiedziała urywanym zewzruszenia głosem. Pan nie powinien poddawać sięzmartwieniu.Dotknęło pana wielkie nieszczęście, lecz musipan znalezć pociechę. Jestem rozbity, unicestwiony, nie jestem jużczłowiekiem!  Karenin puścił jej rękę, lecz pozostałwpatrzony w jej pełne łez oczy. Położenie moje dlategojest takie okropne, że nigdzie, nawet w sobie samym, nieznajduję ostoi. Pan tę ostoję znajdzie.Niech jej pan szuka nie we mnie,chociaż proszę, aby pan wierzył w moją przyjazń  odparłaz westchnieniem. Ostoją naszą jest miłość, ta miłość, którąOn nam przekazał.Brzemię Jego jest lekkie  ciągnęła dalejz tym ekstatycznym spojrzeniem, które Karenin tak dobrzeznał. On pana wesprze i wspomoże.Chociaż w słowach tych nie brakło rozczulenia nadwłasnymi wzniosłymi uczuciami, choć bił od nich ten nowy,ekstatyczny, od niedawna rozpowszechniający się wPetersburgu mistyczny nastrój, który Kareninowi zdawał sięniepotrzebny, słuchał ich teraz z przyjemnością. Jestem słaby.Jestem zmiażdżony.Nic podobnego nieprzewidywałem i teraz także nic nie rozumiem. Mój przyjacielu  powtarzała hrabina Lidia.737  To nie z powodu utraty tego, czego dziś już nie ma.Nieo to chodzi  mówił dalej Karenin. Nie żal mi& Ale niemogę znieść wstydu wobec ludzi z powodu mego obecnegopołożenia.To zle, ale nie mogę, nie mogę& To nie pan sam spełnił ten wzniosły uczynek, którywzbudził taki zachwyt we mnie i w innych: to nie panprzebaczył, lecz On, który zamieszkuje w pańskim sercu rzekła hrabina Lidia wznosząc w zachwyceniu oczy ku górze i dlatego pan nie powinien wstydzić się swego postępku.Karenin zmarszczył brwi i splótłszy ręce jął trzaskać wpalce. Należałoby znać wszystkie szczegóły  wyrzekłcienkim głosem. Siły ludzkie, proszę pani, mają swojegranice i ja właśnie znalazłem się u tych granic.Przez całydzisiejszy dzień musiałem wydawać domowe dyspozycje,wypływające (podkreślił głosem wyraz wypływające) zmojego nowego,, samotnego stanu.Służba, guwernantka,rachunki& To mnie dobiło: nie mogłem dłużej wytrzymać.Podczas obiadu& Wczoraj o mały włos nie wstałem od stołu.Nie mogłem znieść sposobu, w jaki mój syn na mnie patrzał.Nie pytał mnie, co to wszystko znaczy, ale miał ochotęspytać; nie mogłem znieść jego spojrzenia.Bał się patrzeć namnie; lecz nie dosyć tego&Karenin chciał opowiedzieć o przyniesionym rachunku,lecz głos mu się załamał.Umilkł więc; nie mógł nawetpomyśleć o tym rachunku na błękitnym papierze  zakapelusz, za wstążki  bez napływu litości nad sobą samym. Rozumiem to, panie drogi  rzekła hrabina Lidia wszystko rozumiem.Pomoc i pociechę znajdzie pan nie umnie, chociaż przyjechałam tylko po to, by pomóc, jeśli tomożliwe.Gdybym mogła oszczędzić panu tych wszystkichdrobnych upokarzających kłopotów& Rozumiem, że738 potrzebna jest tu ręka kobieca, kobiece zarządzenia.Czy panmi to powierzy?Karenin z wdzięcznością w milczeniu uścisnął jej rękę. Zajmiemy się razem Sieriożą.W rzeczach praktycznychnie jestem biegła, ale zabiorę się do nich i będę pańskąszafarką.Niechaj mi pan nie dziękuje: to nie ja sama działamw tej sprawie. Jakżebym mógł nie dziękować! Ale, panie drogi, niech się pan nie poddaje uczuciu, októrym pan wspominał; niechaj się pan nie wstydzi tego, cojest najwyższym osiągnięciem chrześcijanina: kto się poniża,będzie wywyższony.I powinien pan dziękować nie mnie, aleJemu, i prosić Jego o pomoc.W Nim jednym znajdziemyspokój, pociechę, zbawienie i miłość  wyrzekła iwzniósłszy oczy ku niebu poczęła się modlić, jakwywnioskował Karenin z jej milczenia.Słuchał jej teraz i te zwroty, które poprzednio zdawały musię nie tyle przykre, ile zbyteczne, obecnie brzmiałynaturalnie i pocieszająco.Karenin nie lubił tego nowego,ekstatycznego ducha.Był człowiekiem wierzącym,interesował się religią przede wszystkim z politycznegopunktu widzenia, a nowy kierunek, w którym pozwalanosobie na pewną nową interpretację religii, był mu w zasadzieniesympatyczny dlatego właśnie, że otwierał drzwi dyskusji ianalizie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed