[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mężczyzna powi-nien zachowywać dyskrecję i nie wywoływać skandali, a damy nie powinny wiedzieć zbytwiele o życiu prywatnym mężczyzn ze swej rodziny.Przeczytał list do końca, odnotował w pamięci, że jego korespondencja byładostarczana do domu w zupełnie innej kolejności, niż ją wysyłał, i położył się.Rozmyślał nadtym, że jego średnia siostra, siedemnastoletnia Lucinda, najwyrazniej zaczyna się interesować22SR młodym Lakenhearthem.Matka się tym zamartwiała, ale Chance nie przejmował się zanadto.Interesowało go tylko, dlaczego Lucy nieodmiennie czuła pociąg do najmniej odpowiednichmężczyzn, takich, którzy uważali się za poetów.To uczucie nie miało jednak szansyprzetrwać, wystarczy jedno spotkanie ze straszliwą lady Lakenhearth.Postanowił jednak niesugerować tego matce.Przestał o tym myśleć i skoncentrował się na własnych sprawach, czego usilnie starałsię unikać przez ostatnie dwadzieścia cztery godziny.Szczególnie starał się nie myśleć oAlessie.Choć właściwie trudno ją zaliczyć do  własnych spraw".Nie ulegało jednak dlaniego wątpliwości, że sprawa z Alessą nie została jeszcze zamknięta, choć nie miał pojęciadlaczego i nie wiedział, co z nią począć.Uratowała go przed tragicznymi skutkami jego własnej bezmyślności, zaopiekowałasię nim, a on w zamian obraził ją tak bardzo, jak tylko można obrazić damę.Lecz Alessa niebyła damą, to zwykła praczka.Należał się jej więc szacunek przynależny jej płci orazrekompensata finansowa.Chance poruszył się niespokojnie i zaklął, bo nagły ból przypomniał mu, że problemAlessy był daleko bardziej skomplikowany.Ta kobieta nie była grecką wdową imającą sięwielu zajęć, byle tylko utrzymać dzieci.Była Angielką.Wystarczyło ją porządnie ubrać,stonować nieco nazbyt niezależny sposób mówienia, a poradziłaby sobie doskonale wnajlepszym towarzystwie.I choć mieszkała w zakazanych zaułkach tego miasta, jej miejscebyło gdzie indziej i należało coś w tej sprawie zrobić.Znowu się poruszył, lecz tym razem z zadowoleniem powitał ostry ból skręconejkostki, bo pomógł mu uporać się z przypływem pożądania na samą myśl o Alessie.Pożądaniai sympatii.Z zamyślenia wyrwał go odgłos cichych, lekkich kroków.Pod arkadami poprzeciwnej stronie dziedzińca przechodziła kobieta - dostrzegł szeroką, czarną spódnicę,bluzkę z bufiastymi rękawami, która zabłysła w słońcu oślepiającą bielą, i wysoką postaćstąpającą z gracją, choć dzwigała ciężki, wyładowany kosz.- Alessa - stwierdził, kiedy kobieta zniknęła za którymiś drzwiami, nie spojrzawszynawet w jego stronę.* * *Alessa znalazła Williamsa bez trudu.Jak zwykle o tej porze siedział w swymzacienionym gabinecie, którego okna wychodziły na dziedziniec.- Dzień dobry, kyria Alessa.Mam dla pani należność za pranie z ubiegłego miesiąca.Dzieci zdrowe? - Przeliczył monety i podał jej z uśmiechem.- Dziękuję, panie Williams.Mogę u pana zostawić maści zamówione przez doktoraPyke'a?- Oczywiście.- Pomógł jej wydostać słoiczki spod sterty uprasowanej bielizny.- Amoże chciałaby pani zostawić u mnie pranie?23SR - Dziękuję, ale zaniosę je gospodyni.Chcę zwrócić jej uwagę na parę drobiazgów.Wyszła z uśmiechem, kosz po wypakowaniu słoików był znacznie lżejszy.Wrezydencji panowała cisza, której wymagał komisarz w godzinach urzędowania.Oczywiście,podczas odwiedzin jego owdowiałej kuzynki, lady Trevick z córkami, musiał się pożegnać zespokojem.Alessa domyśliła się, że panie wyszły z domu.Pewnie zabrały nowego gościarezydencji na przejażdżkę otwartym powozem, by pokazać mu okolicę, a przy okazjizaprezentować panny Trevick, które wyglądały wyjątkowo ładnie w nowych kapeluszach.Skręciła pod następną arkadę, z której wiodła droga do pokoju gospodyni, i pogratulowałasobie w duchu, że przyjęła taki ironiczny, obojętny stosunek do jego lordowskiej mości.- Alessa.- To nie mógł być nikt inny! Wystarczyło jedno słowo, by rozpoznała jedynyw swoim rodzaju, niski, leniwy głos o dystyngowanym brzmieniu, tak ciemnym jak brązoweoczy Chance'a.Wypuściła z ręki kosz.Na szczęście upadł dnem do dołu i żadna ze staranniewyprasowanych rzeczy nie wypadła na ziemię.Chance półleżał na wiklinowym fotelu tuż przy murku odgradzającym krużganek odogrodu w patio.- Przepraszam, nie chciałem pani przestraszyć.- Witam, milordzie.Wstał na powitanie, przenosząc ciężar ciała na zdrową nogę.Miał na sobie taki samstrój, jaki nosili żeglarze z angielskich statków, cumujących przy nabrzeżu Paleo Frourio.Mundurów marynarzy nie szyto zazwyczaj z tak znakomitego materiału, a ich koszule niebyły tak nieskazitelnie białe.Nie miał na głowie kapelusza, a jego szylkretowe włosy lśniły wpromieniach słońca.- Nic się nie stało, milordzie? - Przyjrzała się Chance'owi.Wyglądał zdecydowanielepiej.- Czy ból już ustępuje?- Dostrzegam znaczną poprawę.Siniak na biodrze wygląda jeszcze imponująco, aleznacznie mniej dokucza.Tylko kostka boli jeszcze porządnie, ale doktor Pyke obiecujerychłą poprawę, jeśli tylko nie będę tej nogi obciążał.- Na pewno ma rację.- Spojrzała na jego bose stopy, smukłe i eleganckie jak dłonie iodczuła wstrząs.To było wrażenie.niemal intymne.Za wszelką cenę starała się usunąć z pamięciwidok jego nagiego ciała, kiedy leżał nieprzytomny, zapomnieć dotyk jego skóry.Tenwidok.Zanim Kate wygłosiła swój pełen uznania komentarz, Alessa dostrzegała tylkoobrażenia, teraz jednak nie potrafiła zachować chłodnej obojętności.Zaczęła się wycofywać.- Nie, proszę nie odchodzić.Przyniosła pani moje rzeczy?- Tak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed