[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Najwyrazniej sporo mu zawdzięczamy  uśmiechnął sięTelanis.- Napiszę do niego znowu i podziękuję mu.- Nie ma takiej potrzeby  odparł Telanis, odbierając list. Za sześć dni Veovispojawi się tutaj osobiście.Co więcej, cała Rada ma nas zaszczycić swoją obecnościąpodczas ceremonii otwarcia szybu.Doniesiono mi, że wszyscy kucharze z D nizostali zatrudnieni do przygotowywania uczty.Szykuje się wielka uroczystość, awszystko zaczęło się od naszej skromnej wyprawy!Następne dni minęły szybko, a szóstego dnia wieczorem, dokładnie o godzinieprzewidzianej przez Cech Badaczy, wielki szyb został ukończony.Ostatnizakrzywiony płat nary przynitowano do ściany i włączono osiemdziesiąt olbrzymichwentylatorów, których śmigła trzykrotnie przekraczały wzrost dorosłego człowieka.Widok szybu zapierał dech w piersiach.Stojąc w wielkiej komorze, Aitruspoczuł lekki dreszcz.Granitową podłogę wyłożono marmurem, a w centrumumieszczono wielką mozaikę przedstawiającą miasto D ni.Całość otaczałjasnoniebieski pierścień, który miał symbolizować świat otaczający ich schronienie wskale.Chociaż mozaika przedstawiała wspaniały widok, oczy wszystkich kierowałysię ku górze.Piętrzące się w górze ściany i spiralne schody wijące się wzwyż jakczarna nić przyprawiały patrzących o zawrót głowy.Aitrus wykonał pełny obrót i otworzył szeroko usta.Słyszał, że w ścianachumieszczono około dwudziestu tysięcy ognistych kulek.Umocowano je w lampach,zapalanych przez ruch wentylatorów.Kiedy potężne śmigła zaczęły wirować, ognistekulki zapłonęły ostrym, czystym światłem, które wypełniło wielki szyb.Aitrus spuścił wzrok i rozejrzał się wokół siebie.Cech Dostawców zabrał sięjuż do pracy.Oddziały umundurowanych cechowników wnosiły do komory wielkiedrewniane stoły, mogące pomieścić po dwadzieścia osób.Inni zaś krzątali się przypiecach na południowej ścianie, przygotowując ucztę, która miała się odbyć nazajutrz.Dwa dni wcześniej rozmontowano Stare Kamienne Zęby i odesłano do D ni.Młynek odjechał następnego dnia.Podczas gdy dostawcy ustawiali stoły i zaczynali50 montować barierki, członkowie Cechu Górników rozmontowywali Przeżuwacza Skał iKreta, które nazajutrz miały opuścić plac robót.Aitrus, zwolniony z oficjalnych obowiązków, spacerował po komorze,przyglądał się pracom i sporządzał notatki.Właśnie spostrzegł kolejkę jednotorową,która dowoziła nakrycia i krzesła, kiedy podeszło do niego dwóch nieznajomych.- Aitrusie?Odwrócił się i ujrzał wysokiego człowieka w płaszczu, który uśmiechał się doniego.Tuż za nim stał drugi, niższy, nieco zgarbiony mężczyzna; jego twarz skrywałkaptur płaszcza.- Przepraszam, ty jesteś Aitrus, prawda?  zapytał wyższy mężczyzna.Jestem Veovis.Cieszę się, że spotykam cię po tylu latach.Veovis był barczysty i o głowę wyższy, niż Aitrus pamiętał.Był przystojny, alejego twarz miała nieprzenikniony kamienny wyraz, w czym był nieodrodnym synemswego ojca.Kiedy Aitrus uścisnął dłoń młodego pana, zdziwił go uśmiech, jakipojawił się na ustach Veovisa, oraz śmiałe spojrzenie.Mężczyzna stojący przed nimróżnił się bardzo od chłopca, którego Aitrus pamiętał ze szkolnych lat.- Panie Veovisie  powiedział, chowając notes. Jestem ci winien słowapodzięki.- A D ni musi podziękować tobie  odparł z uśmiechem Veovis. Tobie ioczywiście twoim kolegom z cechu. Odwrócił się nieznacznie, by przedstawićtowarzysza, który nie zdjął kaptura. To jest mój przyjaciel i główny doradca Lianis.Właśnie Lianis zwrócił uwagę na twoje prace na temat osadów piroklastycznych.Aitrus spojrzał na Lianisa i skinął głową, zdziwiony sędziwym wiekiem doradcyVeovisa.- Lianis był doradcą mego ojca, a przedtem mego dziadka.Kiedy ojcieczachorował, postanowiono, że powinienem zatrzymać Lianisa jako doradcę, by móckorzystać z jego doświadczenia i mądrości  uśmiechnął się Veovis. Całeszczęście, że tak się stało, ponieważ Lianis ustrzegł mnie przed wieloma błędamimłodości.Aitrus skinął głową, po czym spojrzał na Lianisa.- Moja praca była tylko jedną z wielu, mistrzu Lianisie.Nie była też oryginalnapod względem przedstawionych w niej idei.Dziwię się, że zwróciła twoją uwagę.Na twarzy Lianisa nigdy nie gościł uśmiech.Napotkał wzrok Aitrusa, a jegotwarz przybrała wyraz kamiennej powagi.51 - Dobra praca świeci z dala niczym latarnia morska, cechowniku [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed