[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pomyślała, że pierwsze, czym musi zająć się po powrocie,będzie znalezienie jakiegoś domu dla Trumana, bo przez najbliższe miesiące, a może nawet całyrok, nie będzie jej wolno jezdzić konno.Tak, najpierw to, a potem trzeba będzie rozejrzeć się zainnym domem, takim rodzinnym.Zastanawiała się, czy musi uprzedzić kierownika ochotników, amoże nawet zadzwonić do Bogoty.Uznała, że to nie jest konieczne, będzie pracować, póki siłypozwolą, a potem się okaże.Popatrzyła na Ricarda śpiącego z otwartymi ustami.Podeszła dołóżka i palcami uniosła prześcieradło.Zobaczyła jego uśpiony penis, kręcone włosy (jej byłygładkie).Przyłożyła dłoń do krocza, potem do brzucha, jakby w odruchu ochronnym.What sthere to live for?, pomyślała nagle i zanuciła w myślach: Who needs the Peace Corps? I potemznów zasnęła.Elaine pracowała tak długo, jak dała radę.Jej brzuch urósł w ciągu pierwszych miesięcywięcej, niż się można było spodziewać, ale nie licząc nagłego zmęczenia, które zmuszało ją doodsypiania długich sjest w południe, ciąża nie odmieniła specjalnie jej nawyków.Jednak innerzeczy uległy zmianom.Elaine zaczęła odczuwać upał i wilgoć jak nigdy wcześniej; właściwie tozaczęła mieć świadomość swojego ciała, które przestało być ciche i dyskretne i z dnia na dzieńzaczęło rozpaczliwie zwracać na siebie uwagę, jak jakiś nastolatek z kłopotami, jak pijak.Elainenie cierpiała tego nacisku, który wywierała jej własna masa na jej łydki, nie cierpiała tegonapięcia w udach za każdym razem, kiedy wspinała się po byle schodkach, nie cierpiała swoichsutków, niegdyś małych, które tak lubiła, a które teraz powiększyły się i nagle pociemniały.Zawstydzona, z poczuciem winy, zaczęła unikać zebrań, tłumacząc, że nie czuje się dobrze, i szłado hotelu dla bogaczy, żeby spędzić popołudnie na basenie dla samej przyjemności oszukiwaniagrawitacji choćby na kilka godzin, żeby poczuć w chłodnej wodzie, jak jej ciało znów staje siętak lekkie, jak zawsze było wcześniej.Ricardo troskliwie się nią zajmował; przez całą ciążę poleciał tylko raz, ale musiał być tospory ładunek, bo wrócił ze sportową torbą  syntetyczna skóra ciemnoniebieskiej barwy z białąpumą skaczącą ku górze  wypełnioną plikami tak czystych i błyszczących dolarów, żewyglądały na fałszywe, jak jakieś wydrukowane podróbki służące do gry planszowej.Nie tylkotorbę miał wypchaną, ale jeszcze pokrowiec na rakietę, ten model miał doszytą dodatkowąkieszeń.Ricardo schował to do szafy zamykanej na kłódkę, tej, którą sam zbudował, i kilka razy w miesiącu jezdził do Bogoty, żeby wymieniać dolary na pesos.Elaine wprost nadskakiwał.Zawoził i odwoził ją nissanem, towarzyszył jej podczas wizyt u lekarzy, przyglądał się, jakwchodzi na wagę, i obserwował niepewną wskazówkę, a potem notował w kajeciku nowy wynik,jakby ten zapisany przez lekarza był mniej precyzyjny albo niewiarygodny.Towarzyszył jejtakże przy obowiązkach służbowych; jeśli trzeba było budować szkołę, ochoczo łapał za kielnię ibrał się do murowania ścian albo woził żwir taczkami, albo własnoręcznie naprawiał uszkodzonesito; jeśli trzeba było porozmawiać z ludzmi z Acción Comunal, on siadał gdzieś z tyłu iprzysłuchiwał się coraz lepszej hiszpańszczyznie swojej żony, i czasami podpowiadał jakieśsłówko, które jej umknęło.Kiedyś Elaine musiała odwiedzić lokalnego działacza z Doradal,mężczyznę o obfitym wąsie i w koszuli rozpiętej aż po pępek, któremu mimo potoczystej mowywioskowego gaduły nie udawało się uzyskać zgody na kampanię szczepień przeciw polio.Kwestia biurokracji, sprawy toczyły się powoli, a dzieci nie mogą czekać.Rozstali się zpoczuciem, że nic z tego nie będzie.Elaine z wysiłkiem wspięła się do terenówki, opierając się ouchwyt po wewnętrznej stronie drzwi, i już wygodnie się usadziła, kiedy usłyszała, jak Ricardomówi: Poczekaj chwileczkę, zaraz wracam. A dokąd idziesz? No& zaraz wracam, poczekaj sekundkę.I zobaczyła, że wraca, mówi coś do mężczyzny w rozpiętej koszuli i obaj znikają zadrzwiami.Cztery dni pózniej, kiedy do Elaine doszła informacja, że kampania zyskała aprobatęw rekordowym czasie, wyobraziła sobie tę scenę: Ricardo sięga do kieszeni i wydobywa małyzadatek dla urzędników publicznych, obiecując, że będzie więcej.Mogła sprawdzić swojepodejrzenia, zapytać Ricarda i domagać się prawdy, ale ostatecznie zrezygnowała.W końcu celzostał osiągnięty.Dzieci, trzeba myśleć o dzieciach.Dzieci są najważniejsze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed