[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie.Ale jakiś miesiąc temu odwiedził mnie Flynt Carson.Dopytywał się o porwane dziecko.- Porwane dziecko?- Tak, w zeszłym roku ktoś zostawił niemowlę na polu golfowym.Flynt z kolegami znalezli je przy dziewiątym dołku.To byładziewczynka.Do kocyka miała przypiętą kartkę:  Jestem twoją córką.Naimię mi Lena".Dolna część kartki z nazwiskiem ojca uległa zniszczeniu.Flynt zabrał małą na ranczo Carsonów, skąd jakiś czas pózniej jąporwano.- Dlaczego akurat przyszedł do ciebie?- On i jego żona opiekowali się dzieckiem.Kiedy mała znikła, bylipewni, że to sprawka Wainwrightów.A ponieważ Wainwrightowieuważają mnie za wroga, Flynt liczył na to, że zdołam mu pomóc.Niestety, nie okazałem się przydatny.Z Wainwrightami nie utrzymujężadnych kontaktów, nie wiem, co porabiają ani z kim się zadają.Jenny pokręciła głową.- Twój ojciec ma mnóstwo wad, ale nie mściłby się na Carsonach,porywając niewinne dziecko.- Też tak sądzę.Myślę, że Flynt po prostu zasugerował się wojną,jaką obie rodziny toczą od ponad stu lat.- Znalezli ją? Porwaną dziewczynkę? - W głosie Jenny pobrzmiewałniepokój.- Jeszcze nie.- A odkryto w końcu tożsamość ojca?- Tak, ale Flynt nie zdradził mijego nazwiska.Anula & ponaousladansc - Wiadomo, kto jest matką dziecka?- Nie.Podejrzewam, że ma jakieś duże kłopoty.W przeciwnymrazie dlaczego porzuciłaby córkę?Jenny przypomniało się własne dziecko.Odruchowo przyłożyła rękędo brzucha, w którym kiedyś kiełkowało nowe życie.%7łycie, które Royzabił.Nie potrafiła sobie wyobrazić, co czuje matka małej Leny.Jej stra-chu.Niepokoju.Morza łez.- Chcesz jeszcze kawy? - spytał Hawk.- Ja sobie doleję.- Nie, dziękuję.Stojąc przy blacie, obrócił się przez ramię.- Dobrze się czujesz? Masz taką smutną minę.- Myślę o dzieciach.Napotkał jej wzrok.- Doczekasz się własnych.Zobaczysz.- Jakoś nie spieszy mi się do małżeństwa.- To zrozumiałe.Kto się na gorącym sparzył, ten na zimne dmucha.Ale czas leczy rany.- A ty? - spytała.- Chciałbyś mieć dzieci? Przez moment wpatrywałsię w nią bez słowa.- Chyba nie - odpowiedział w końcu.- Nie o to chodzi, że ich nielubię, bo lubię.Ale jestem samotnikiem i.Wiedziała, co go dręczy.Dzieci, które powołałby do życia, byłybyniechcianymi wnukami Archy'ego Wainwrighta.Wolał nie narażać ich nacierpienie.Odwróciwszy* się tyłem, podniósł dzbanek z kawą.Jenny zaśsiedziała zamyślona, dumając nad tym, jak przekonać Archy'egoWainwrighta, aby pokochał swego nieprawego syna.Anula & ponaousladansc W środę rano, idąc do samochodu, ujrzała Hawka przy pikapie.Ichpodjazdy niemal się stykały, dzielił je tylko wąski pas trawy, mimo torzadko się rano widywali.Zazwyczaj Hawk wyruszał do pracy o wielewcześniej niż ona.Czyżby zaspał? A może zmienił swój harmonogram?Zauważył ją.Oblewając się rumieńcem, wygładziła bluzkę.Oddwóch dni ciągle o nim myślała, zastanawiając się, kiedy wreszcie zbierzesię na odwagę, by go pocałować.Mogłaby teraz.Tak, mogłaby podejść bliżej, objąć go za szyję inadstawić usta do pocałunku.Minęła swój samochód, minęła pas zieleni.i nagle opuściła jąodwaga.Hawk, wysoki i silny, wyglądał groznie.- Dokąd się wybierasz? - spytał.- Do klubu.Mam spotkanie.Zmierzył ją wzrokiem od stóp do głów.Zależało jej na jegoaprobacie.Miała na sobie prostą białą sukienkę, a do tego indiańskinaszyjnik, który dostała od niego w prezencie.Ona również przyjrzała mu się uważnie.Koszula z ozdobnymstębnowaniem, szeroki skórzany pas, czarne dżinsy, lśniące czarnekowbojskie buty, stetson.W takim stroju nie ujeżdża się koni, pomyślała.W takim stroju kowboj chodzi załatwiać poważne interesy.- A ty? - spytała.- Do miasta.Jestem umówiony z prywatnym detektywem.Zamierzałem ci o tym powiedzieć dopiero po rozmowie z nim, ale.-Poprawił kapelusz, nasuwając go nieco bardziej na czoło.- Chcę wynająćkogoś, kto miałby na oku Roya.Anula & ponaousladansc Milczała zaskoczona.- Uznałem, że jak będziesz wiedziała, co Roy porabia, nie będą cięw nocy budziły koszmary.- Hawk, ja.- Brakowało jej słów.- Nie chcę, żebyś żyła w strachu.- Wynajęcie detektywa drogo kosztuje.Zacisnął usta.- Nieważne.Jakoś sobie poradzę.Potrząsnęła głową.Nie mogłazgodzić się na to, abyponosił całość kosztów.Zamierzała się dołożyć.Jeszcze niewiedziała jak, ale coś wymyśli.Niestety, nie miała oszczędności.Podczasrozwodu Roy zniszczył wszystkie jej rzeczy.W Teksasie zaczynała odzera.Musiała kupić całą garderobę, buty, ręczniki, pościel, garnki, talerze,komputer.Zerknęła przez ramię na swój dom.Chociaż innym dekorowaławnętrza, zwracając uwagę na wygodę i estetykę, sama wolała mieszkaćpośród cudzych mebli.W ten sposób, gdyby zaszła konieczność ucieczki,nie żal by jej było zostawić wszystkiego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed