[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Problem częściowo polega na popularnych, ale błędnych skojarzeniach, jakie wzbudza słowo robot.%7łyjemy w złotym wieku elektroniki i roboty nie są już jak dawniej tępe i bezmyślne, lecz nabyłyumiejętności uczenia się, inteligencji i zdolności twórczych.Jak na ironię, nawet roboty wymyślone w 1920 rokuprzez Karela apka, choć były tworami mechanicznymi, zaczęły mimo to przejawiać ludzkie uczucia, takie jakmiłość.Błądzą ci, którzy uważają, że roboty są z definicji bardziej deterministyczne od istot ludzkich (chyba żejako wierzący będą konsekwentnie utrzymywać, że ludzie otrzymali od Boga dar wolnej woli, którego nie danozwykłym maszynom).Jeśli jednak nie jesteś religijny, jak większość krytyków mojego wyrażenia ociężały robot ,zadaj sobie następujące pytanie: Za kogo ty się niby uważasz, jeśli nie za robota, tyle że bardzo skomplikowanego?Całą tę kwestię przedyskutowałem w książce The Extended Phenotype na stronach 15-17.W tym nieporozumieniu udział swój ma jeszcze inna znamienna mutacja.Tak jak wydawało sięteologiczną koniecznością, by Jezus został zrodzony przez dziewicę, koniecznością demonologiczną wydaje sięwiara każdego liczącego się zwolennika determinizmu genetycznego w to, że geny sterują wszelkimi aspektaminaszego zachowania.O replikatorach genetycznych napisałem: stworzyły nas, nasze ciała i umysły (str.41).Zostało to z należytą starannością przeinaczone (np.w: Not in Our Genes napisanej przez Rose a, Kamina iLewontina na str.287, a wcześniej jeszcze w artykule naukowym Lewontina) na: sterują nami, naszymi ciałami iumysłami (podkreślenie moje).Z tekstu mojego rozdziału jasno wynika, jak sądzę, co miałem na myśli pisząc stworzyły , i że znaczyło to całkiem co innego niż: sterują.Każdy z nas może sobie uzmysłowić, że w gruncierzeczy geny nie mają kontroli nad stworzonymi przez siebie dziełami w tym mocnym, krytykowanym jako determinizm sensie.Przecież bez trudu (no, powiedzmy raczej: z niewielkim trudem) przeciwstawiamy się im,stosując środki antykoncepcyjne.ROZDZIAA 3Nieśmiertelne helisyStr.46 Wytworzenie ciała jest przedsięwzięciem wspólnym, którego złożoność uniemożliwia w zasadzierozróżnienie, jaki mają w nim udział poszczególne geny.Tu, jak i na stronach 126-130, odpowiadam na krytykę posądzającą mnie o genetyczny atomizm.Zciślerzecz biorąc, odpowiedz ta jest antycypacją, ponieważ pojawiła się wcześniej niż sama krytyka! Proszę owybaczenie, że z konieczności tak dosłownie cytuję własne słowa, niektóre ustępy Samolubnego genu okazały siębardzo łatwe do przeoczenia! Na przykład w swoim tekście Caring Groups and Selfish Genes w The Panda sThumb ( Troskliwe grupy i samolubne geny w: Niewczesny pogrzeb Darwina, PIW, tłum.Nina Kancewicz-Hoffman) S.J.Gould pisze: Nie ma nic takiego, jak gen odpowiedzialny za tak określony element morfologiczny, jak Twoja,Czytelniku, lewa rzepka kolanowa czy Twój paznokieć.Ciała nie da się podzielić na części, z których każda byłabywytworzona przez pojedynczy gen.Setki genów przyczyniają się zazwyczaj do formowania każdej części ciała.Gould napisał to jako krytykę Samolubnego genu.A oto, jak brzmią moje własne słowa (str.46): Wytworzenie ciała jest przedsięwzięciem wspólnym, którego złożoność uniemożliwia w zasadzierozróżnienie, jaki mają w nim udział poszczególne geny.Dany gen może wywierać rozmaite, całkiem odmienneefekty na wiele różnych części ciała.Na jedną część może oddziaływać wiele genów, a wpływ każdego genu zależyod współdziałania z wieloma innymi.I dalej (str.62): Bez względu na to, jak wolne i niezależne byłyby geny w swojej podróży poprzez generacje, z całąpewnością nie są wolne jako czynniki kierujące rozwojem zarodkowym.Współpracują i współoddziałują zarównomiędzy sobą, jak i ze środowiskiem zewnętrznym w niewiarygodnie złożony sposób.Wyrażenia takie jak: gen nadługie nogi czy gen na zachowanie altruistyczne są wygodnymi skrótami myślowymi, ważne jest jednak, byrozumieć ich rzeczywiste znaczenie.%7ładen gen samodzielnie nie zbuduje nogi, ani długiej, ani krótkiej.Ukształtowanie się nogi jest przedsięwzięciem, w którym współdziała wiele genów.Nie sposób też pominąćwpływów ze strony środowiska zewnętrznego: przecież nogi są w istocie zbudowane z pokarmu! A jednak możnasobie wyobrazić pojedynczy gen, który przy założeniu identyczności pozostałych czynników sprawia, że nogi będądłuższe, niż byłyby pod wpływem konkurencyjnego allelu tego genu.Swoją myśl rozwinąłem w następnym akapicie, używając analogii wpływu nawożenia na wzrost pszenicy.To niemal tak, jakby Gould był do tego stopnia z góry przekonany o moim naiwnym atomizmie, że przeoczyłobszerne ustępy, w których przedstawiłem to samo interakcjonistyczne stanowisko, tak usilnie potem przez niegobronione
[ Pobierz całość w formacie PDF ]