[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W zamyÅ›leniu uniósÅ‚ kieliszek do ust.Wszystko przez seks.Dziki,prymitywny, bardzo namiÄ™tny seks z kobietÄ…, która każdego mężczyznÄ™doprowadziÅ‚aby do szaleÅ„stwa.Jedyny problem polegaÅ‚ na tym, że byÅ‚a jego żonÄ….Nie tak wyobrażaÅ‚sobie swoje małżeÅ„stwo.Nie takie uczucia zamierzaÅ‚ żywić do tej, którÄ…poÅ›lubiÅ‚.Doskonale wiedziaÅ‚, jak niebezpieczne potrafi być pożądanie.Gdzie popeÅ‚niÅ‚ bÅ‚Ä…d?Choć zaplanowaÅ‚ każdy najdrobniejszy szczegół, wszystko poszÅ‚o nie tak.Sprawy skomplikowaÅ‚y siÄ™ do tego stopnia, że zaczęły drÄ™czyć go wyrzutysumienia.Nie mógÅ‚ znieść, że doprowadziÅ‚ jÄ… do Å‚ez.Co wiÄ™cej, spokoju niedawaÅ‚a mu myÅ›l, że potraktowaÅ‚ jÄ… jak seksowÄ… kobietÄ™, stworzonÄ…, bypodniecać mężczyzn.To wszystko jej wina - wmawiaÅ‚ sobie kolejny raz.UbraÅ‚a siÄ™ bardzoprowokujÄ…co.Każdy mężczyzna na jego miejscu zachowaÅ‚by siÄ™ podobnie.Jednak takie usprawiedliwienie go nie satysfakcjonowaÅ‚o.Nie mógÅ‚ pogodzić75SR siÄ™ z faktem, że inni mężczyzni widzieli roznegliżowanÄ… Chessie.NigdywiÄ™cej, obiecaÅ‚ sobie.Skoro chciaÅ‚a mieć nowÄ… garderobÄ™, bÄ™dzie musiaÅ‚ sprostać jejoczekiwaniom, ale na jego zasadach.Może faktycznie popeÅ‚niÅ‚ bÅ‚Ä…d, zosta-wiajÄ…c jÄ… samÄ… w willi bez żadnego zajÄ™cia.MusiaÅ‚a siÄ™ strasznie nudzić.Alewszystko da siÄ™ jeszcze naprawić.PostanowiÅ‚ zabrać jÄ… na zakupy i dopilnować, żeby wybraÅ‚a stosownestroje.Potem bÄ™dzie mógÅ‚ traktować jÄ… tak jak dawniej i zapomni o dzisiej-szych wydarzeniach.PodniecajÄ…ce obrazy, które nadal byÅ‚y żywe w jegopamiÄ™ci, zastÄ…pi czymÅ›, z czym Å‚atwiej bÄ™dzie mu żyć.76SR ROZDZIAA SIÓDMYChessie obudziÅ‚a siÄ™ wczeÅ›nie rano.SpojrzaÅ‚a na poduszkÄ™ obok ipoczuÅ‚a siÄ™ zawiedziona.Rocco nie spÄ™dziÅ‚ z niÄ… tej nocy.Ale czego siÄ™spodziewaÅ‚a? Nie kochaÅ‚ jej.Nie rozumiaÅ‚.RóżniÅ‚o ich niemal wszystko.Jak wtych okolicznoÅ›ciach ich małżeÅ„stwo mogÅ‚o przetrwać?Pewnie zamierzaÅ‚ jak najszybciej odstawić jÄ… na wyspÄ™ i zamknąć wczterech Å›cianach eleganckiej willi.Nie mogÅ‚a mu na to pozwolić.MusiaÅ‚awalczyć o swoje marzenia.UbraÅ‚a siÄ™ w bezksztaÅ‚tne spodnie i pozbawiony gustu top, po czymruszyÅ‚a na poszukiwania szefa ochroniarzy Rocca.ByÅ‚a we Florencji i niezamierzaÅ‚a zmarnować tej okazji.Chociaż jej małżeÅ„stwo okazaÅ‚o siÄ™katastrofÄ…, nadal mogÅ‚a cieszyć siÄ™ piÄ™knem tego miasta.Za drzwiami znajdowaÅ‚ siÄ™ dziedziniec.Chessie zaczęła siÄ™ po nimprzechadzać, podziwiajÄ…c cudowne Å‚uki i wspaniaÅ‚e kolumny.Prawdziwa oazaspokoju otoczona wysokim murem.Na Å›rodku woda tryskaÅ‚a z misterniewykonanej fontanny, szumiÄ…c uspokajajÄ…co.W ustawionych w rogach dużychdonicach rosÅ‚y elegancko przyciÄ™te drzewka pomaraÅ„czowe.SiÄ™gnęła do torby i wyjęła szkicownik oraz ołówek, które zawsze ze sobÄ…nosiÅ‚a.Zaczęła rysować, próbujÄ…c oddać architektonicznÄ… doskonaÅ‚ość tegomiejsca.Jej rÄ™ka pewnie kreÅ›liÅ‚a linie.I tak minuty przeciÄ…gnęły siÄ™ w godziny.Dopiero odgÅ‚osy kroków przywróciÅ‚y jÄ… do rzeczywistoÅ›ci.- Co tutaj robisz? - zirytowaÅ‚ siÄ™ Rocco, posyÅ‚ajÄ…c jej grozne spojrzenie.-Nie masz pojÄ™cia, jakie wywoÅ‚aÅ‚aÅ› zamieszanie.- Zamieszanie? - WypuÅ›ciÅ‚a ołówek z rÄ™ki.- Przecież przez caÅ‚y czassiedziaÅ‚am na dziedziÅ„cu.77SR - Tylko że nikt poza tobÄ… o tym nie wiedziaÅ‚ - wycedziÅ‚ przez zaciÅ›niÄ™tezÄ™by.- Wszyscy w palazzo ciÄ™ szukajÄ….- O rany.- Chessie uÅ›miechnęła siÄ™ zawstydzona.- Nikt nie pomyÅ›laÅ‚,żeby wyjrzeć na zewnÄ…trz?- Najwyrazniej nie - mruknÄ…Å‚, wyjmujÄ…c telefon komórkowy z kieszeni.WybraÅ‚ numer, zamieniÅ‚ kilka zdaÅ„ po wÅ‚osku i schowaÅ‚ go z powrotem.- PrzestraszyÅ‚aÅ› nas, tesoro.- Czemu?- Bo nie wiedzieliÅ›my, gdzie jesteÅ›.- Musisz mnie caÅ‚y czas pilnować? - Zamknęła szkicownik.- MożepowinieneÅ› przyczepić mi jakiÅ› elektroniczny nadajnik albo uwiÄ…zać mnie nasmyczy?- Nic nie rozumiesz.- SkarciÅ‚ jÄ… wzrokiem.- Jestem zamożnymczÅ‚owiekiem.W chwili gdy wyszÅ‚aÅ› za mnie za mąż, staÅ‚aÅ› siÄ™ celem dla tychwszystkich, którzy zle mi życzÄ….Nigdy wczeÅ›niej nie przyszÅ‚o jej to do gÅ‚owy.- Ale ja tylko podziwiaÅ‚am dziedziniec.- CaÅ‚e przedpoÅ‚udnie? - PrzyglÄ…daÅ‚ siÄ™ jej z niedowierzaniem.- A cokonkretnie robiÅ‚aÅ›?- Nic.PróbowaÅ‚a ukryć szkicownik za plecami, ale Rocco podszedÅ‚ do niej zwyciÄ…gniÄ™tÄ… rÄ™kÄ….- Pokaż.- Nie ma tam nic do oglÄ…dania.- Tym bardziej nie musisz tego przede mnÄ… ukrywać.Kłótnia z nim nie miaÅ‚a sensu.NiechÄ™tnie wrÄ™czajÄ…c mu szkicownik,odwróciÅ‚a gÅ‚owÄ™ zbyt zawstydzona, żeby obserwować jego reakcjÄ™.78SR - To bardzo Å‚adny hotel.ZaskakujÄ…co cichy.Nie widziaÅ‚am dzisiaj anijednego goÅ›cia.- I nie zobaczysz.To nie hotel, tylko mój dom - odezwaÅ‚ siÄ™ wzamyÅ›leniu, przewracajÄ…c kolejne strony [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed