[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Hugo siedział w fotelu.Na jego twarz padały kraciaste cienie, rzucane przez taśmę zabezpieczającą szyby.Poderwał sięz miejsca. Już jesteście? Nie spodziewałem się was tak prędko. Zoe nie ma zbyt wielu rzeczy.Czy to nie cudowne, że będzie z nami mieszkać, Hugonie? Bardzo sięcieszymy, kochanie. Tak, mamo. Ale samo przejście tych czterech kilometrów?  upierał się. Szłyście przez Eaton Square? Przyjechałyśmy metrem  wyjaśniła Zoe. Zoe zapłaciła za bilety  dodała Esme. Rozumiem.Witaj w naszych skromnych progach, Zoe. Dziękuję, Hugonie.Doprawdy jestem ci wdzięczna, że zgodziłeś się, abym tutaj zamieszkała. Nie jestem pewna, czy wystarczy gulaszu  zmartwiła się pani domu. Sądziłam, że zjesz kolację poza domem z Montym. Nie, jesteśmy umówieni dopiero na jutro. Głuptas ze mnie.Jadłeś podwieczorek? Jeszcze nie. Zabiorę Zoe na górę i pokażę pokój, a potem przyrządzę coś dla nas wszystkich.Sypialnia gościnna mieściła się na poddaszu.Zoe rozpoznała w niej kilka mebli z oksfordzkiegodomu.Uważała, że mama postąpiła mądrze, że nie sprzedała go po ślubie, a jedynie wynajęła.Rozpakowała się, schowała ubrania do komody i ułożyła na niej książki.Spadzisty sufit uniemożliwiałwstawienie szafy, do wieszania ubrań służyły umocowane na drzwiach wieszaki.Słyszała dobiegającez dołu głosy mamy i Hugona, ale nie rozróżniała poszczególnych słów.Nie mogła zrozumieć, czemuEsme skłamała w kwestii biletów, za które uparła się zapłacić.I cóż to za dziwaczny pomysł, żebytaszczyć ciężkie walizy całą drogę z Holborn? Skąd przyszedł Hugonowi do głowy?Wyjrzała przez okno na dachy, kominy i balony zaporowe.Przeprowadzka tutaj nie była najlepszympomysłem, sztuczny entuzjazm matki i fałszywa dobroduszność Hugona wprawiały ją w zażenowanie.Postanowiła wynająć pokój gdzie indziej, jeśli będzie musiała, ze współlokatorką, najszybciej jak tomożliwe.Tęsknota za Rosindell, jedynym miejscem, które kochała bez zastrzeżeń, sprawiała niemalfizyczny ból.Powody, dla których odrzuciła propozycję pracy w stoczni złożoną przez ojca na początkuwojny, dziś wydawały się dziecinne i niezrozumiałe.Zamknęła oczy i przywołała w pamięci obrazogrodu w płytkiej dolinie nad urwiskiem, niemal czuła zapach ziemi, morza i róż.Esme zawołała ją na kolację.Przy stole rozmawiała z Hugonem o pracy, chociaż widziała, że niesłucha zbyt uważnie.Miał zwyczaj traktowania wszystkiego jako pretekstu do mówienia o sobie.Niezależnie od tematu natychmiast przywoływał osobiste doświadczenia.Był to inny rodzaj brakuuważności niż ten, który prezentował Matthew.Zdaniem Zoe bardziej męczący.Być może dlatego, żeMatthew kochała, a Hugona ledwie tolerowała.Podczas gdy oni rozmawiali, mama usiłowała w kuchnirozmnożyć gulasz.Weszła do salonu i zerknęła na dzbanek z herbatą. Chyba wycisnę z tego jeszcze jedną filiżankę. Nawet więcej  zapewnił żarliwie Hugo. Wysusz liście, można je wykorzystać do zaparzeniakolejnego dzbanka po kolacji. Dobrze, Hugonie.Zoe pomyślała, że matka wydaje się przygaszona, ale złożyła to na karb zmęczenia długim dniemspędzonym na zbiórce używanej odzieży i męczącej podróży metrem z bagażami. Mogę ci pomóc w kuchni, mamo? Nie, dziękuję, kochanie, ale miło, że pytasz. Esme uśmiechnęła się ciepło do córki.Zoe nigdy nie wybierała na przyjaciół osób otwartych i emocjonalnych.Męczyły ją i były zbytwymagające.Wolała ludzi opanowanych, racjonalnych i pogodnych, chociażby ze względu na własnąskłonność do melancholii.Otwarte okazywanie gniewu napawało ją lękiem, nie dowierzała szczerościczułych słów.Nie lubiła ani jednego, ani drugiego.Nie trzeba być doktorem Freudem, by odnalezć zródło tego stanu rzeczy.Dorastała wśród ludziobdarzonych dużym temperamentem, wychowana przez emocjonalną matkę i ojca ze skłonnościamido okresowego popadania w depresję.Powiedziała Matthew, że wszyscy wokół wiedzą, w jakim mamajest nastroju.Od najwcześniejszego dzieciństwa obserwowała, jak stan umysłu matki wpływa na całydom.Zatem trudno byłoby jej znieść wymianę porannych czułości przy kawie i tostach.Nic takiego nienastąpiło i Zoe odczuła chwilową ulgę.Natomiast małomówność Esme, którą zaobserwowałapierwszego wieczoru, nie minęła.Zoe nie potrzebowała zbyt wiele czasu, by stwierdzić, że matka stajesię w towarzystwie swojego nowego męża stłamszona i bezbarwna.Po dwóch tygodniach mieszkania z nimi była świadkiem pewnego nieprzyjemnego incydentu przy niedzielnym śniadaniu.W dnipowszednie Zoe i Hugo wychodzili z domu o różnych porach i o różnych porach jedli [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed