[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Coś nie tak? Co?  Zdjęła szybko rękę, gdy zdała sobie sprawę, że Joe patrzy na niązamiast na jej prace. Pytałem, kiedy zamierzasz zawiezć to do galerii i pokazać Sylvii. Och.  Myśl, Maddy, myśl.O czymś innym niż jego ciało. Kiedytylko będę mogła jechać do miasta. Powiedz mi, jak będziesz gotowa, to powiem Mamie, żeby wzięła zaciebie zajęcia po leżakowaniu.Będziesz miała pół dnia wolnego. Serio? Dzięki.Byłoby super.Kazała sobie w myślach odsunąć się, ale dalej stała, gapiła się w jego ciemno-czekoladowe oczy, przypominała sobie pocałunek w wozie izastanawiała się, jak bardzo byłby zszokowany, gdyby poprosiła, aby pocałowałją raz jeszcze, i niech się wszystko wali.Mogłaby go zapewnić, że to nic nieznaczy, przecież jasno dał do zrozumienia, iż nie chce się znowu angażować.Poprostu rozpaczliwie chciała poczuć jego usta na swoich, poczuć, jak jegoramiona mocno ją obejmują, poczuć jego ciało całą długością własnego.odramion aż po łydki. Jezu, Maddy, wez się w garść. Więc. Odwrócił wzrok i rozejrzał się nieporadnie. Chyba będę sięjuż zbierał, skoro chcesz się wziąć do pracy. Pod koniec zdania intonacja niecosię wznosiła, jakby to było raczej pytanie niż stwierdzenie.Oczekiwał zaproszenia, żeby został? Właściwie. zawahała się.A jeśli zle go zrozumiała? Ale kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa.Wzięławdech i rzuciła szybko: Dobrze by mi zrobiła chwila przerwy.Przy zajęciach z dziećmi inocnym rysowaniu niewiele miałam czasu na odpoczynek.Może miałbyś ochotęposiedzieć chwilę na balkonie? Otworzyłabym butelkę wina bezalkoholowego. Wina bezalkoholowego?W jego oczach pojawiało się rozbawienie. No tak, w kontrakcie napisano, że nie wolno nam pić żadnego alkoholuw czasie trwania obozu, a ile można pochłonąć kawy, mrożonej herbaty i coli,więc pomyślałam.Nieważne.Bredzę. Zaśmiała się z zażenowaniem. Napewno jesteś zajęty. Z przyjemnością napiję się wina. Tak?  Wyprostowała się zaskoczona. Ach.Dobrze więc.Usiądz nabalkonie, a ja zaraz je przyniosę. Pomóc ci? Nie, nie. Potrzebowała tylko chwili, żeby wziąć się w garść.Przyniosę wino.A ty idz. Machnęła rękoma. Usiądz. Tak jest, proszę pani. Wykrzywił usta w leciutkim uśmiechu,wykonując jej polecenie.Powachlowała się dla ochłody, odłożyła teczkę z pracami, a potempodeszła do szafki i przez chwilę mocowała się z korkiem.Nalała wina dodwóch plastikowych kubeczków, powachlowała jeszcze policzki i ruszyła doJoego na balkon.Stał przy barierce i spoglądał na obóz.Jakby wyczuł jejobecność, odwrócił się i uśmiechnął; to był jeden z tych jego powolnych,roztapiających uśmiechów, który sprawiał, że się rozpływała w zachwycie.Podenerwowana podeszła, podając mu jeden z kubków. Proszę. Dzięki. Ich palce zetknęły się, gdy brał kubek, i Maddy miała wrażenie, jakbyprzeszył ją prąd.Spojrzał na kubek, a potem na nią. Przeszliśmy daleką drogę od picia mocnego alkoholu, gdy byliśmynieletni, do zgodnego z regulaminem wyrafinowanego soku z winogron. To część dorastania  roześmiała się  ale to rzeczywiście wydaje siędziwne. Mam wrażenie, że powinniśmy wznieść toast.Chciała powiedzieć  za nowy początek. Za zaczynanie od nowa. Zadrugą szansę.Ale słowa ugrzęzły jej w gardle.Czy Joe po prostu odnawiał ichrozejm, czy to było coś więcej? Czy była gotowa na coś więcej? Zwykłe randki,czemu nie, Ale w tej sytuacji nic nie wyglądało zwyczajnie. Wiem  powiedział w końcu. Za twoją karierę artystyczną. Och nie, bo zapeszysz! Co?  Zmarszczył brwi. Taki toast bez mnóstwa drewna wokół, żeby odpukać, to kuszenie losu.A jeszcze wznoszenie go winem bezalkoholowym w plastikowych kubkach?Nie. No dobrze. Wzniósł kubek. Za nic. Nie.Za wszystko. Stuknęła się z nim kubeczkiem. Jeszcze lepiej. Upił łyk, a potem zadziwiony spojrzał na wino. Mm,całkiem dobre. Dla mnie to też niespodzianka. Rozkoszowała się delikatną mieszankąprzydymionych, owocowych aromatów na języku. Widzisz, trzeba było mi pozwolić wnieść toast za twoją karierę. Jak już jakąś rozpocznę, to ci pozwolę.Podeszli do krzesełek, które stały przy małym stoliku [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed