[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Daj Matowi czas naochłonięcie.Szybko odkryje, że możesz mu odpowiedzieć na wiele pytań.Mówiła szczerze, co zirytowało Colina.Skoro uważała, że dzieci powinny usłyszeć co nieco oswoim ojcu, mogła sama im o nim opowiedzieć, zamiast pokornie skrywać się w cieniu Nigela.Autorytarny drań rządził w tym domu niepodzielnie, tak jak niegdyś komenderował własnąsiostrą.Aż pewnego dnia Vivian stwierdziła, że ma go po dziurki w nosie, i z radością padła wramiona Godfreya, korzystając z pierwszej nadarzającej się okazji do ucieczki.Nigel jednaknie chciał przyjąć tego prostego faktu do wiadomości.Obwiniał Godfreya o omamienie jegoniewinnej siostrzyczki, bo przecież z własnej woli Vivian nigdy nie opuściłaby brata.WColinie zawrzało z wściekłości na myśl, że obecnie Emily jest tłamszona w podobny sposób.- Nie wiem, może stąd się bierze skrytość Emily? - zastanawiała się Noreen, Colinowi zaśzaczęło się robić czerwono przed oczami.- Powinnam się zająć obiadem.Zjesz z nami?Zaskoczyła go tą propozycją, jakby chlusnęła na niego wiadrem zimnej wody.Doskonale,właśnie czegoś takiego było mu trzeba.Obiad w rodzinnym gronie! Przez krótką chwilę pomysł wydał mu się cudowny, potemjednak wróciło wspomnienie dawnych rodzinnych posiłków.Godfrey z samczą dumą lustrował domowe ognisko, kiedy roześmiana Vivian pytała, komudołożyć ziemniaków, upominała Mata, żeby siedział prosto, albo namawiała Emily na jeszczejeden kawalątek pieczeni, bo inaczej dziewczynka będzie maleńka jak krasnoludek.JedenColin nie umiał się dopasować do tego obrazka.Wbrew woli ponury, świadom, że oberwie zanegatywną postawę, z wysiłkiem układał usta w uśmiech, wystarczyła jednak chwiladekoncentracji.Choć Vivian i dzieciaki niewątpliwie nie udawali, Colinowi sztuczność tychrodzinnych scenek aż zgrzytała w zębach.Siedział nabuzowany, jak na wybryk naturyprzystało.Mat wyczuwał jego nastrój i prowokował brata, aż w końcu Colin warczał naszczeniaka.Wtedy w oczach Godfreya zapalały się wściekłe ogniki." Nie, dziękuję, zjem na mieście.Mat.To byłoby za szybko.Przywitam się jeszcze tylko zEmily.Przyjdę jutro, jeśli pan Stewart." Porozmawiam z nim - zadeklarowała pomoc Noreen.- Wytłumaczę mu.to znaczy,postaram się, ale niczego nie obiecuję.W sprawach dotyczących Emily bywa bardzostanowczy.Pragnie ją chronić.Matem mniej się przejmuje, on jest prawie do.jestdorosły.Ma własny rozum, a jego nastawienie do ciebie.Nie zrób niczego nierozsądnego,gdyby się okazało." Nie zrobię.Przed siedmiu laty Colin popełnił głupstwo, działając pod wpływem impulsu.Skazałbyrodzeństwo na tułaczkę i biedowanie, nie byłby też w stanie posłać ich do dobrych szkół anizapewnić przyzwoitego życiowego startu.Dobrze, że go wówczas powstrzymano.Nadal mógłniewiele zaofiarować Emily, jeśli jednak jego podejrzenia się potwierdzą.Głupie teorie, jużsobie tę kwestię wyjaśnił.Z drugiej strony, przeczucie podpowiadało co innego.Zatem Colinbędzie musiał zabrać stąd małą.To niebezpieczne.Do diabła! Wiedział, jak na jego pomysłzareagowałby Gordon. Drgnął, kiedy drzwi wejściowe otworzyły się z impetem.Co się z nim działo, do cholery? Nieusłyszał jej wcześniej, a nie powinien pozwalać sobie na takie uśpienie czujności.- Colin!Emily wpadła do kuchni i rzuciła się bratu na szyję.Witała go radośnie i bez zdziwienia,jakby się zapowiedział, a ona przez ostatnie tygodnie wytrwale oczekiwała jego przyjazdu.Zaskoczyła Colina, a jeszcze bardziej Noreen.Radość dziewczynki nagle przygasła.Odsunąwszy się, Emily zmierzyła Colina poważnymspojrzeniem.Kiedy ponownie się uśmiechnęła, w jej oczach czaił się niepokój.Cholera, wyczuła go, mimo że Colin potrafił się po mistrzowsku maskować.Jakim cudem?Zwłaszcza że on nadal opierał się jedynie na przeczuciu i wnioskach wyciągniętych z jejzachowania.Czyżby emocje przytępiały mu zmysły i naruszały kamuflaż?Wymiana zdań między nimi ograniczała się do standardowych wykrzykników:  Ależwyrosłaś!",  Super, że przyjechałeś!", a przecież po kilku minutach wiedzieli o sobienawzajem więcej niż Noreen o każdym z nich, mimo że przez lata wychowywała Emily, a narozmowie z Colinem spędziła parę godzin.- Nie sądziłam, że pamiętasz Colina.- Noreen uśmiechnęła się z przymusem.Scenka powitania sprawiła jej ból.Nic dziwnego, szczególnie że dopiero co zwierzyła sięColinowi, jak bardzo martwi ją u Emily nieumiejętność żywiołowego wyrażania uczuć.~ To mój brat - odparła z powagą Emily.- Jak mogłabym go zapomnieć?801437Colina raziła ta nietypowa dla dziesięciolatki dojrzałość.Prowadzili banalną konwersacjęna temat szkoły, upływu lat, jego podróży czy kurzu na ubraniu i włosach, ale piwne oczyEmily patrzyły na brata nieustannie, a każde pytanie zawierało drugie dno.- Co opowiedziała ci o mnie ciocia? Założę się, że strasznie mnie wychwalała.- Emprzybrała żartobliwy ton, z uśmiechem zerkając na ciotkę.Colin wiedział jednak, że siostrzyczki nie interesują pochwały." Nie bądz taka pewna swego.- Noreen udała surowość [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed