[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przedwynalezieniem druku jednym z głównych zadań mnichów było kopiowanie ksiąg, pracawymagająca ciszy i skupienia, dlatego też pracownie kopistów były skupione przy mniejszymdziedzińcu, aby odizolować ich od normalnego życia zakonu.- Ciekawe - zauważył.- Nie wiedziałem o tym.A tymczasem to zupełnie logiczne.***Na rynku w Wągrowcu, pod ścianą kamienicy usiadł staruszek w wyświechtanejmarynarce.Położył przed sobą zrudziałą maciejówkę, przypiął wysłużony akordeon.Przezchwilę próbował dzwięków, a potem zaczął grać.Przechodnie mijali go dość obojętnie,czasem ten i ów rzucał mu do czapki kilka groszy.Starzec patrzył swoim zwyczajem wziemię, Nieoczekiwanie koło czapki zatrzymała się para nowiutkich półbutów.Nad nimiznajdowały się ciemne skarpetki, a wyżej - jasne spodnie od garnituru.Starzec podniósł głowęi popatrzył Litwinowi prosto w oczy.- Znowu się spotykamy, Macieju - mruknął Vytautas.- Przemyślałeś moją ofertę?Stary przerwał grę. - Nie będę ci pomagał - odpowiedział.- To święta melodia, nie przeznaczona dla uszuzłych ludzi.Vytautas zanucił spory kawałek.- Znam ją.Prawie całą - powiedział.- Zebrałem rozproszone okruchy.Wiesz, czymjest słuch absolutny?- Wiem.Słuchając jak gram, możesz sobie zapisać nuta po nucie.Zaskoczyłeś mnie,nie będę grał dla ciebie.Milczeli, mierząc się rozwścieczonymi spojrzeniami.- Ty widziałeś to zapisane - syknął kompozytor.- Gdzie i kiedy? Skąd mam wiedzieć,jakie zmiany wprowadziłeś?- Nic ci do tego.- Złożyłem część z kawałków, ale nadal dużo mi brakuje, a ty znasz cały utwór.Onistnieje.Albo istniał jeszcze niedawno.- Znikaj, psujesz mi interes - warknął dziadek przekładając część zarobku z czapki dokieszeni.- Jeszcze się policzymy - obiecał Litwin i odszedł.Staruszek westchnął.Na ruchliwej ulicy nic mu nie groziło, ale będzie musiał uważaćna tego typka.***Pan Tomasz w milczeniu podziwiał budynek.- I co pan załatwił? - zainteresowałem się.Spojrzał na mnie zdezorientowany.- Na posterunku - wyjaśniłem.- Ach tak.Miejscowy komendant przyłożył się do pracy bardzo starannie - pochwaliłszef.- Wszyscy policjanci dostali fotografię Vytautasa.Jeśli gdzieś go zauważą, zostanienatychmiast zatrzymany.Ostrzegłem ich też, co ten ptaszek potrafi.- No cóż, miejmy nadzieję, że się uda - mruknąłem.- Wytypowaliście jakąś listęobiektów, gdzie mógłby chcieć sobie zajrzeć w nocy?- W zasadzie w grę wchodzi ten budynek - wskazał mury klasztoru - i ewentualnieMuzeum Regionalne.- Czyżby mieli tam zielnik Syreniusa?- Nie, ale w ich zbiorach znajduje się kilka książek drukowanych w Wągrowcu -wyjaśnił. - Może opowie pan coś o tym miejscu? - poprosiłem.- Bo ja wiem tyle, ilewyczytałem w przewodniku turystycznym, czyli niewiele.- Jeśli chcemy opowiadać o klasztorze w Wągrowcu, warto najpierw wspomnieć opobliskim Aęknie.W 1143 roku sprowadził tam cystersów wojewoda Zbilut.Mnisi osiedli należącym nad jeziorem grodzisku.Archeolodzy odkryli tam między innymi pozostałościromańskiej rotundy.Po jakimś czasie jednak zakonnicy zdecydowali się przenieść doWągrowca i tu w XIV wieku przystąpili do budowy klasztoru.W zasadzie aż do XVI wiekubył to klasztor niemiecki, prawie wszyscy mnisi pochodzili z okolic Kolonii.Dopiero naskutek skomplikowanych zabiegów dyplomatycznych w 1553 roku opatem wybrano AndrzejaGozdawę Dzierżanowskiego, a Niemcy na znak protestu przenieśli się do klasztoru wHenrykowie.W 1557 założono tu szkołę dla synów okolicznej szlachty, którą ukończyłmiędzy innymi Jakub Wujek - pózniejszy jezuita i pierwszy tłumacz Biblii na język polski.W1747 roku klasztor spłonął, wtedy też wzniesiono obecne budynki.W 1797 roku dobrazakonu skonfiskowano, w 1816 roku Prusacy zabronili przyjmowania nowicjuszy, wreszcie w1836 roku skonfiskowano i sam budynek, a zakon sekularyzowano.Potem mieściło się tuwięzienie, magazyny, szpital i inne podobne instytucje.Dopiero w latach dwudziestych XXwieku odrodziło się tu życie religijne.Potem w czasie wojny hitlerowcy użytkowali go dojakichś swoich celów, krążą legendy o rozległych podziemiach pełnych poniemieckichmaszyn.Wreszcie w 1945 roku, uciekając, podpalili zabudowania.Odbudowa ciągnęła siębardzo długo.Po wojnie był tu dom dla emerytowanych księży.Zawróciliśmy w stronę zaparkowanego koło kościoła samochodu.- Czy w tym klasztorze była biblioteka? - zapytałem.- Skoro mieli własną drukarnię.- Oczywiście - pan Tomasz wyjął z teczki opasłą monografię o pożółkłych kartkach.-W chwili likwidacji zakonu biblioteka liczyła 1940 woluminów, była więc, jak na owe czasy,spora.- Wiadomo, co się z nią stało? - zapytałem z błyskiem w oku.- Uległa rozproszeniu.- Mnisi mogli ukryć część, zamurować, bo ja wiem.Czy Vytautas może wiedzieć oczymś takim?- Możliwe, chociaż wtedy rozprułby ścianę jeszcze w zimie, gdy pojawił się tu po razpierwszy.Jutro, Pawełku, dostaniemy klucze do klasztoru i połazimy sobie trochę po wnętrzuopukując ściany? - zasugerował.- A fe, co za średniowieczne metody - uśmiechnąłem się.- Mam profesjonalnywykrywacz metali, wyposażony dodatkowo w echosondę. - Zdaje się, że faktycznie podpisywałem ci wniosek o dofinansowanie zakupu czegośtakiego.- przypomniał sobie.- Ale nie chwaliłeś się.- Odebrałem go wczoraj wieczorem - wyjaśniłem.- I szczerze powiedziawszy,włożyłem do bagażnika i na śmierć zapomniałem się pochwalić.I jak coś znajdziemy, naprzykład zamurowaną niszę, wybijemy dziurkę.- zapaliłem się.- Jak znajdziemy podejrzane miejsce, będziemy musieli ściągnąć tu wojewódzkiegokonserwatora zabytków, uzyskać zgodę na zrobienie dziurki, wypełnić pliki papierów, spisaćprotokół, a potem możemy faktycznie kuć mury - powiedział.- Niestety, taka jest proceduraprzy tego rodzaju pracach.Nie sądzę, żebyśmy mieli szansę trafić na jakieś ukrytepomieszczenia lub skrytki - ostudził mnie.- O to już zadbali poprzedni użytkownicy obiektu.- Na co więc możemy liczyć?- Vytautas jest gdzieś w mieście, wcześniej czy pózniej coś się zacznie dziać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed