[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Był skupiony i opanowany. Skoro od nikogo nie możemy uzyskać potrzebnych informacji, możepowinniśmy poszukać ich gdzie indziej  oznajmił. To znaczy gdzie?  podjął temat Guy. Tam, dokąd odesłałby mnie już dawno mój brat, Geoffrey  wyjaśniłwielki rycerz. Jeśli przedmiot, który mamy, ma jakiekolwiek znaczenie dlatemplariuszy czy dla kogokolwiek innego, to najprawdopodobniejwspominają o nim jakieś greckie lub łacińskie manuskrypty, albo też arabskieprzetłumaczone na grekę lub łacinę. Templariusze nie podzielą się z nami swoimi tajemnicami  zauważyłGuy. Tak czy owak wątpię, by posiadali jakieś manuskrypty, są przecieżzakonem rycerskim  wtrąciła Emery. Kopiowaniem i tłumaczeniem ksiągzajmują się inne zakony. Mamy jezdzić od zakonu do zakonu?  spytał z obawą w głosiegiermek.Nicholas wydawał się podzielać jego niechęć. Jeśli nie od zakonu do zakonu, to wypadałoby udać się do zamku,gdzie mają bogaty zbiór manuskryptów.98RLT  Czyli do Campionu!  ucieszył się Guy, wymawiając nazwę z pewnądozą nabożeństwa. Nie  pokręcił głową Nicholas. Stokebrough jest bliżej i mawystarczająco bogate księgozbiory.Nicholas bywał już wcześniej w Stokebrough, jednak wchodził dowielkiej sali rycerskiej z lek kim niepokojem, albowiem po raz pierwszy odprawie roku znalazł się w miejscu, gdzie go znano.Miał równieżświadomość, że dwór jego brata, Geoffreya, jest w niedalekim sąsiedztwie.Nie sądził jednak, aby w zamku zastał jego właścicieli, rodzinęStrongów, lub brata.Zamek był wielki i Nicholas miał nadzieję, że uda mu sięwtopić w tłum dalszych krewnych właścicieli, posługaczy, służby i chłopówzaludniających dwór.W rzeczywistości miał nadzieję zniknąć z oczu każdemu, włącznie ztymi, którzy jechali jego śladem.Mimo że odkąd opuścili Oxley, niezauważył niczego, co potwierdzałoby, że są śledzeni, opowieść Blanchefortao pojawiającym się znikąd Saracenie budziła skojarzenia z jego osobistymiodczuciami, że ktoś ich ustawicznie obserwuje.Uznał, że lepiej zatrzymać sięgdzieś na jakiś czas niż kontynuować podróż od dworu do dworu i odpreceptorii do preceptorii.W zaludnionym, tętniącym życiem miejscu łatwiejsię ukryć.Poza tym Nicholas i jego giermek od dłuższego czasu byli nieustannie wdrodze, z rzadka odpoczywając.Emery także należał się odpoczynek i choćodrobina wygód przynależnych kobiecie o szlacheckim pochodzeniu.Zasługiwała na kąpiel i czyste szaty.Obraz Emery zmywającej pot i kurz podróżny prowadził wyobraznięNicholasa w niebezpiecznym kierunku, to znaczy tam, gdzie tracił nad sobąpanowanie.Już przez dwie noce udawało mu się dotrzymywać złożonego99RLT sobie przyrzeczenia, że będzie zachowywał dystans do powierzonej jegoopiece kobiety.Niestety każde, nawet najniewinniejsze spojrzenie Emery,budziło w nim tęsknotę, której nie miał nigdy ukoić.I nie chodziło wyłącznie o zaspokojenie cielesnego pożądania.Wyobrażał sobie, że trzymając ją w ramionach, dozna pocieszenia i zniknąwszelkie jego strapienia.Marzył, aby zastąpiła mu bliskich, których takbardzo mu brakowało.Wtedy ochmistrz zamku zaczął go wypytywać orodzinę i Nicholas odpowiadał najogólniej, jak to było możliwe, bo nie miałnajnowszych wieści.%7łony braci mogły być znowu w stanie błogosławionymalbo i nawet już urodzić kolejnych potomków.Pomyślał nagle o ojcu.Hrabia wydawał się niezwyciężony i dwukrotnieowdowiawszy, ożenił się po raz trzeci.Nicholas, będąc najmłodszym synem,jeszcze niedawno mieszkał w Campionie i wiedział o dolegliwościach,dających się ojcu we znaki zwłaszcza zimą.Zastanowił się, czy tegorocznazima okazała się dla niego łaskawsza.Uspokajał się, że gdyby wydarzyło się coś złego, jakoś dowiedziałby sięo tym.Ochmistrz Strongów nie omieszkałby podzielić się taką wiadomością,a że nic nie mówił, Nicholas uspokoił się.Dowiedział się natomiast, że hrabiaStrong przebywa na dworze królewskim, a on może pozostać w gościnie, jakdługo mu się będzie podobało. Chciałbym odwiedzić waszą bogatą bibliotekę  uprzedził.Ochmistrz wydawał się zdziwiony nagłym zwrotem Nicholasa kuintelektualnym zajęciom oraz tym, że w tym celu nie wybrał bogatszego, ro-dzinnego księgozbioru. Wykonuję zadanie nałożone na mnie przez mojego brata, Geoffreya wyjaśnił Nicholas, aby uspokoić ochmistrza.Geoffrey cieszył się uznanąreputacją badacza starych ksiąg i to wytłumaczenie wystarczyło.100RLT Następnie wrócił do towarzyszy podróży czekających na dziedzińcu.Kazał im się trzymać w tyle, za sobą, bo nie chciał, by zbyt uważnieprzyglądano się Emery.Dziewczyna szła z nisko opuszczoną głową tuż za Guyem.De Burghdostrzegł ukradkowe spojrzenia, jakie rzucała na boki, i domyślił się, żezapewne nigdy nie widziała takiego miejsca jak Stokebrough.Pożałował, żepierwszym wielkim zamkiem, jaki zobaczyła, nie były złociste wieżeCampionu górujące nad porośniętymi bukowym lasem wzgórzami.Nagle zapragnął pokazać Emery swój dom: podwórzec, na którym on ijego bracia uczyli się władać mieczem i gdzie dopuszczali się nieustającychpsot; staw, na którym jezdzili zimą na łyżwach,wreszcie wielką salę rycerską, z której władał swoimi poddanymi jegootoczony miłością i szacunkiem ojciec.Nieziszczalne marzenie, pomyślał,albowiem dobrze wiedział, że nie może jej tam zabrać.Postanowił zatem umilić jej pobyt w Stokebrough.Sługa zaprowadził ich do komnaty, którą Nicholas znał z poprzedniegopobytu w zamku i która nie robiła na nim większego wrażenia.Za to Emeryrozglądała się z podziwem, zatrzymując wzrok na barwnych tapiseriach,pięknych sprzętach, a zwłaszcza na wielkim łożu.Kiedy usiadła, żebywypróbować miękkość, Nicholas głośno westchnął.Jego namiętność stawałasię z każdą chwilą większa i coraz trudniej było mu nad nią panować.%7łałował, że nie może jej obdarować drogocennymi kamieniami, pięknymistrojami, domem, rodziną i wszystkim tym, czego zapragnie.Silna gorycz ponowie zalała jego serce.Pocieszał się tylko tym, żeEmery potrafi zadowalać się rzeczami małymi, mimo że zasługuje na dużowięcej.Nie przestawał jednak myśleć, jak w tej sytuacji sprawić jejprzyjemność, i szybko znalazł odpowiedz.Kazał przygotować kąpiel.101RLT ROZDZIAA DZIEWITYEmery odchyliła głowę do tyłu i westchnęła z rozkoszy.Dawno się niekąpała z braku wanny i drewna potrzebnego do nagrzania takiej ilości wody.Przedłużała więc tę chwilę w nieskończoność.Delikatne mydło pieściłoskórę.Czyste włosy zwisały nad krawędzią wanny.Z niechęcią popatrzyła na swoją czapkę, jej też przydałyby się mydło iwoda.Męskie przebranie zapewniało swego rodzaju wolność, jednak kobiecestroje miały dobre strony  tak jak i bycie kobietą.Jej myśli pobiegły ku deBurghowi.Zadrżała, mimo że woda była gorąca.Czy on wezmie kąpiel po niej? Zaczerwieniła się na myśl, że rycerzwszedłby do tej samej wody, z której wyszła.A może każe dolać sobieświeżej wody albo ją wymienić?  zastanawiała się.Tak czy tak,prawdopodobnie skorzysta z tej samej wanny.Emery trudno było myśleć oczymś innym.Przypomniała sobie jego obnażony do pasa tors muskularne ciałopołyskujące w świetle ognia na palenisku, nisko opuszczone na biodrachspodnie odsłaniające płaski brzuch.Emery próbowała wyobrazić sobie, jak wygląda reszta jego ciała, i jejserce zaczęło bić tak gwałtów nie, że bała się, by nie wyskoczyło jej z piersi.Nagle rozległo się pukanie do drzwi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed