[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uśmiechał się, wolno owijając go sobie wokół bio-der.Wyglądało na to, że bawi go jej zażenowanie.-Zdejmij ubranie - rzekł spokojnie.Było to raczej za-proszenie niż rozkaz.Odwróciła się i rozpięła guziki mokrej koszuli.Zsunęłają z ramion, przez chwilę przytrzymała na wysokości łokci,po czym pozwoliła jej opaść na podłogę.Zciągając dżinsy,usłyszała jego westchnienie.Rozbieranie się przed nimpodnieciło ją jeszcze bardziej i wkrótce całe jej ciało płonę-ło z żądzy.Spojrzała przez ramię.Wpatrywał się w jej nogi.Zwiadoma, że obserwuje każdy jej ruch, zaczęła wycieraćręcznikiem włosy.Westchnął znowu.Mimo szumu deszczu słyszała jegociężki, głęboki oddech.Wyłączyła światło - zostały tylkomigocące świeczki.Cały pokój wypełniła różowa poświata.Strużki wody, spływające po szybach, rzucały na ścianyi sufit tajemnicze cienie.Wstrzymała oddech, czekając najego ruch.Nie trwało to długo.Podszedł do niej szybko,bezszelestnie.Zatrzymał się tuż za nią, ogrzewając jej ramiona swoimoddechem.Uniósł jej ręce w górę, położył dłonie na pier-siach i wyszeptał jej imię, przeciągając je jak początekmodlitwy.Objął ją ramionami, zamknął w potężnym uści-sku i uniósłszy jej włosy, zaczął całować jedwabistą skóręna karku.Poczuła, że jej nerwy napinają się do ostatecznychgranic, a puls wali z niesamowitą szybkością.Odwróciła sięSR i zaczęła całować go zapamiętale, mocno przyciskając ustado jego ust.Ujął ją za rękę i poprowadził do łóżka.Był jak w transie.Położył się i delikatnie skłonił ją, by zrobiła to samo.Waha-ła się przez moment, zastanawiając się, jak łatwo jej obawyustąpiły miejsca pożądaniu.Położyła się ostrożnie obokniego, zdając sobie sprawę, że od tej chwili nie ma już od-wrotu.Wolno pieścił palcami jej ciało, badał każdy punkt, każdyzakątek.Jego dotyk, jednocześnie delikatny i zdecydowa-ny, jego czułe pieszczoty sprawiły, że zapragnęła go jeszczebardziej.Przyszło jej do głowy, że oto sama zachowuje sięjak te kobiety, które tak często krytykowała.Wkrótce jednak nie była już zdolna myśleć o czymkol-wiek.Josh całował jej twarz, szyję i piersi, jego usta zosta-wiały wilgotne ścieżki w miejscach, które wcześniej odwie-dziły badawcze dłonie.%7łar, który ją ogarniał, stawał siętrudny do zniesienia.Wznosiła się na wyżyny podniecenia,jakiego nie doznała nigdy dotąd, ekstaza przeplatała się jed-nak z lękiem.Uwolnioną namiętność mąciła obawa, że Joshobudzi w niej coś, nad czym nie zdoła zapanować.Pomieszczenie wypełniały jakieś dziwne dzwięki.Zdałasobie sprawę, że to z jej ust wydobywają się nabrzmiałe roz-koszą okrzyki.Josh znalazł się teraz nad nią.Przez chwilęprzyglądał jej się, a wyraz jego twarzy upewnił ją, że jesttak, jak być powinno.Potem ich ciała połączyły się.Wartkipotok porwał ich poza granice zmysłów, poza czas.Było jużza pózno, by się cofnąć.Poza nimi nie istniało już nic.Rozdział VIPierwszą myślą, jaka jej przyszła do głowy, było to, żefizyczne spełnienie nie jest w stanie zmienić poglądów nażycie.Przytulając się mocniej do śpiącego Josha, przypo-mniała sobie minioną noc.Ciepło, intymność, podniecenie- słowa, które dotąd były dla niej tylko słowami, stały sięoto czymś więcej.Doświadczając ich, poszerzyła swój światSR o nowy wymiar.Otworzyła oczy i rozejrzała się wokółw niemym zachwycie.Niebo za ramą świetlika wyglądało tak samo.może by-ło odrobinę bardziej błękitne.Gardenia nadal zajmowałaswe miejsce koło szafy, choć teraz zdawała się nasycać po-wietrze upajającą wonią. Przyznaj, że wszystko się zmie-niło  mówiła do siebie  nawet ty sama."Nagle ogarnął ją lęk.Jak zachowa się Josh? Czy będzieinny, tak jak Wesley? Czy będzie żył romantycznymi unie-sieniami minionej nocy? A może nic go nie będzie obcho-dzić? Słyszała, że mężczyzni często tak właśnie zachowująsię rano.Ale sposób, w jaki się kochali - tak, to właściwesłowo, kochanie się, nie seks -był dla niej czymś absolutnieolśniewającym.Z Wesleyem było dobrze, przyjaznie, słod-ko, ale - zdecydowanie nie olśniewająco.Z Joshem doszłodo czegoś więcej niż do zwykłego, cielesnego kontaktu.Pa-miętała dobrze to uczucie całkowitego zatracenia.-Obudziłaś się już?Serce jej zamarło.Była pewna, że tak się stało, bo kiedyJosh dotknął jej piersi, poczuła, że zaczyna bić znowu.Mia-ła nieprzeparte wrażenie, że on czyta w jej myślach.Na jejpoliczki wystąpił rumieniec.Postanowiła udawać śpiącą.-Częściowo.-wymruczała.-Więc dzień dobry.moja cudowna!-Cudowna? Zapomniałeś już, jak mam na imię?SR -O niczym nie zapomniałem - odparł, całując jej po-wieki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed