[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W końcu dotarł do mnie, złapał mnie na południu Francji,gdzie zrobiłam sobie krótki urlop w nadmorskim kurorcieniedaleko Montpellier w przerwie po świetnie zorganizowanym(i świetnie płatnym) pokazie Tanga w ogrodach ukrytej nawzgórzach za Cannes willi, w czasie festiwalu filmowego.Większość widowni składała się, jak sądziłam, z ludzi z branżyfilmowej albo z finansujących ją bogaczy.Mój taniec niezaowocował jednak żadną ofertą z Hollywood.Padły tylkotypowe propozycje seksu za pieniądze, do którychprzyzwyczaiłam się dawno temu.Chey wysłał list z Miami i zaadresował go na mojenazwisko do Luciana w Venice Beach w Kalifornii, skądprzekazano go do Nowego Orleanu, a stamtąd zawędrował doEuropy i błąkał się po rozlicznych adresach poste restante,których używałam, przemieszczając się z miejsca na miejsce.Na początku nie rozpoznałam charakteru pisma na kopercie.Nigdy nie byłam w Miami i nikogo tam nie znałam.Myślałam,że to może od jednej z zaprzyjaznionych tancerek, ale w kącienachylenia i kształcie liter dostrzegłam coś twardego imęskiego.Nawet wtedy uznałam, że to coś nieistotnego i zwlekałam zotwarciem koperty przez pół dnia  najpierw zjadłam pózneśniadanie, potem leniwie przespacerowałam się na plażę, żebypopływać.Wszystkie ustalenia z Madame Denoux i sprawysłużbowe załatwiałam mailem, a mój mac air towarzyszył miwszędzie.Nie mogłam już dłużej znieść południowego słońca, więcwróciłam z plaży do hoteliku.Marzyłam tylko o prysznicu, alekiedy otworzyłam drzwi, kolaż naklejek na liście, który leżał nastoliku, niemal wołał do mnie.Zrzuciłam ze stóp japonki, złapałam pilnik do paznokci iotworzyłam nim list.Był od Cheya.Kiedy skończyłam czytać i doszłam do siebie, pot na moimciele nieprzyjemnie zasechł pod wpływem działającej w pokojuklimatyzacji. Lubo,wyobrażam sobie Ciebie, jak czytasz te pierwsze wersy izdajesz sobie sprawę z tego, kto je napisał.Błagam, nie bądzzła ani nie działaj pochopnie, nie podrzyj tych kartek, zanimnie przeczytasz wszystko do końca.Proszę, nie.Tęsknię za Tobą.Były jeszcze cztery strony.To pierwszy list miłosny, jakikiedykolwiek dostałam.List miłosny, w którym Chey nie wyjaśnił mi, dlaczegotrzymał pistolet w szufladzie, ani nie usprawiedliwił regularniepowtarzających się wyjazdów w tak zwanych interesach.Niezdradził też, gdzie się podziewał, kiedy ja siedziałam w NowymJorku.Zasugerował tylko, że pewnego dnia może będzie mógłmi to zdradzić, ale teraz, przykro mu,ten czas jeszcze nie nadszedł.Najboleśniejsze jednak było emocjonalne i otwartepotwierdzenie mocy jego uczuć do mnie, podczas gdy z jegosłów wynikało, że już pogodził się z moją stratą.Z każdym dniem coraz bardziej bledniesz, oddalasz się odemnie.Wydaje mi się, że minęły lata, odkąd byliśmy razem,rozmawialiśmy, dotykaliśmy się.To boli jak diabli, ale wporządku.Powoli uczę się to akceptować.Twoja przyszłośćnie wiąże się ze mną.Trudno, ale muszę być realistą.Zależność od Ciebie byłaby zła.Nawet jeśli każdy dzieńspędzony z dala od Ciebie jest jak życie tylko w połowie, życiez wielką wyrwą w ciele, w sercu, w miejscu po Twojej duszy.Codziennie dziesięć razy postanawiam pogodzić się z tym,że straciłem Cię na dobre, i trochę płaczę w środku, a czasemnawet naprawdę, jeśli jestem sam, po to tylko, żeby kilkaminut pózniej zbuntować się przeciwko tej rezygnacji, nieprzyjmować tego, co się dzieje, co się stanie albo co już sięstało.Walka, w której nie umiem zwyciężyć. Nie chciał o mnie walczyć?Pamiętam każdą sekundę spędzoną z Tobą i kochamCię za każdą z nich nawet bardziej.Każda kawa albo drink,jaki wypiliśmy, spacery, posiłki, objęcia, cisze.Dziękuję Ci,Lubo, że ofiarowałaś mi tak wiele w tym krótkim czasie, wktórym pozwoliłaś mi być Twoim tak samo, jak Ty byłaśmoja (choć moja pazerna natura uważa, że to było i tak zamało).Och, jest tyle miejsc, w które chciałem Cię zabrać, bo znałemTwój głód podróży, zachłanność na nowe horyzonty.Tylemiast, krajobrazów, na które mógłbym patrzeć na nowoTwoim oczami; ulic, którymi mogłaś chodzić na tych swoichpięknych, nieskończenie długich nogach, prywatnych scen, naktórych chciałem, żebyś tańczyła tylko dla mojejprzyjemności i moich oczu, moja primabalerino, osobistabaletnico, tancerko zamknięta w bursztynie.Ani słowa o jego odruchowym niezadowoleniu, którewidziałam, kiedy dowiedział się, że zaczęłam się rozbierać,żadnej aluzji do Lwa, tylko mała wzmianka o pistolecie i o tym,co zrobiłam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed