[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdyby tak nie było, nie przetrwałbymtak długo.Wstał, opierając się o stolik.Stone podążył za nim wzrokiem.- Może masz rację.Co prawda sam to powiedziałem, ale wtedy chyba w to niewierzyłem.- Co powiedziałeś?- %7łe już nie jestem taki jak dawniej.- Nikt z nas nie jest, Oliverze.Nikt.McElroy wyszedł.Do pokoju wróciła Chapman i usiadła naprzeciwko Stone a.- Ani trochę nie żałuję, że spróbowaliśmy - oświadczyła.- Gdybym mogła,zrobiłabym to jeszcze raz.To dużo lepsze niż czekanie bezczynnie, aż ktoś inny coś zrobi.- Dzięki.Jakie to rzeczy musisz tu dokończyć przed powrotem?- Nie wiem.Myślałam, że ty mi powiesz.Stone przechylił głowę.- Nie rozumiem.- Przecież nie zostawisz tego?- A co innego mogę zrobić? Zostałem oficjalnie odsunięty od śledztwa.-  Oficjalnie nie znaczy  praktycznie , a sądząc po tym, jak działasz, takie drobiazginie mają dla ciebie większego znaczenia.- Nawaliłem na całej linii.Weaver szuka sposobu, żeby wpakować mnie do pudła.- Nie myśl o nim.Wciąż mamy sprawę do rozwiązania.Moim zdaniem śmierćTurkekula niczego nie zmieniła. Spojrzał na nią z zainteresowaniem.- Co przez to rozumiesz?- Daj spokój, podsłuchiwałam pod drzwiami.Przecież sam powiedziałeś McElroyowi,że misja nie jest zakończona!- Bo nie jest.Nie wiem jednak, co dobrego mógłbym zrobić.- Bo nie jesteś już taki jak kiedyś?- Chyba rzeczywiście podsłuchiwałaś.- No jasne.Stone zastanawiał się przez chwilę, a następnie powiedział:- To już koniec, Mary.Wracaj do Londynu.Uciekaj ode mnie.Jestem jak siedliskozarazków, a ty masz przed sobą jeszcze długą karierę.Wstał, ale zanim zdążył zrobić choć jeden krok, chwyciła go mocno za ramię.- John Carr nigdy by tak nie postąpił.- Masz rację.Ale ja nim nie jestem.Już nie.Chwilę potem zamknął za sobą drzwi.78.- Wpadłem tylko powiedzieć, że bardzo mi przykro.Stone stał w progu biura Marisy Friedman przy Jackson Place.Kobieta przez chwilępatrzyła na niego w milczeniu.Miała na sobie dżinsy, bawełnianą bluzkę i sandały, byłapotargana, a na lewym policzku miała smugę brudu.Przy ścianie piętrzyły się kartonowepudła do przeprowadzek.- W porządku - odezwała się wreszcie.- Choć nie musiałeś tego robić.Operacja sięnie powiodła, były ofiary.Tak to już jest.Zgodziłam się wejść do gry, ale miałam za słabekarty.- Nieautoryzowana operacja - poprawił ją Stone.- Ja jestem odpowiedzialny.Wzruszyła ramionami.- Jakie to ma znaczenie?- Przeprowadzasz się?- Zwijam interes.- Polecenie z góry?- Przede wszystkim to nigdy nie był mój interes.Wszystkie rachunki płacił Wuj Sam. No i oczywiście zgarniał zyski.Gdyby to było moje, żyłabym już całkiem dostatnio.Przez sekundę lub dwie patrzyli sobie w oczy.- Właśnie zaparzyłam kawę.Napijesz się?- Chętnie, choć szczerze mówiąc, trochę się dziwię, że jesteś dla mnie taka miła.- Wierz mi, długo nad tym myślałam.Usiedli przy biurku.Stone upił łyk kawy i zapytał:- Co teraz?- Dobre pytanie.Ja mogę zacząć sobie szukać nowej pracy.Stone aż otworzył usta ze zdziwienia.- Serio?- Tak.Faut Turkekul był jedynym śladem, który mógł pomóc nam ocalić świat przedczymś, co moi przełożeni nazywali Drugim Przyjściem Stalina.A ja go straciłam.- Nieprawda.To ja go straciłem.I powiedziałem o tym Weaverowi prosto w twarz.- To bez znaczenia.Ja z kolei nie dostałam zgody, bo nawet o nią nie wystąpiłam.Wiedziałam, że nikt nigdy mi jej nie da.Rozejrzał się po biurze.- Co teraz zrobisz?- Przez najbliższy rok będę pewnie pisała raporty, wyjaśnienia, wyjaśnienia wyjaśnieńi licho wie, co jeszcze, broniąc się przed tajną komisją śledczą, która będzie się starała zrobićwszystko, żeby nie skończyło się na moim zwolnieniu.- Grozi ci więzienie?- Na to wygląda.Stone odstawił filiżankę.- A w sektorze prywatnym?Pokręciła głową.- Bez szans.Wszyscy, którzy mogliby mnie zatrudnić, pracowali wcześniej dla agencjirządowych i wiedzą, że lepiej nie wchodzić im w drogę.Jestem persona non grata.- Podejrzewam, że to nie jedyny twój problem.- Rzeczywiście.Rosjanie wiedzą, co chcieliśmy zrobić z Fautem, a to znaczy, żewiedzą o mnie.Będą się starali mnie zabić, choćby dla zawodowej satysfakcji.- Nie będziesz miała ochrony?- Nie.Agencja zerwała ze mną natychmiast, gdy tylko wyszła na jaw nasza małaZatoka Zwiń.Po latach nienagannej służby wystarczyła jedna wpadka, żeby odmówili mijakiegokolwiek wsparcia.- Uśmiechnęła się z rezygnacją.- Tylko dlaczego mnie to dziwi? Stone obserwował ją w milczeniu, sącząc powoli kawę.Friedman obrzuciłapomieszczenie wzrokiem.- Może to śmiesznie zabrzmi, ale zdążyłam polubić to miejsce.- To zrozumiałe.- Byłam szpiegiem, ale byłam też kobietą interesów.I chyba całkiem niezłą lobbystką.- Jestem tego pewien.Spojrzała na niego.- A co z tobą?- Ze mną?- Daj spokój.Wrzaski Weavera słychać było aż w Wirginii.Wzruszył ramionami.- Długo byłem na uboczu, więc po prostu tam wrócę.Tym razem na dobre.- Weaver ci nie odpuści.- Wiem o tym.- Zamieni twoje życie w piekło.- O tym też wiem.- Zastanawiam się, czy nie powinnam uciec na jakąś bezludną wyspę, gdzie nieznajdzie mnie ani on, ani Rosjanie.- Jest takie miejsce?- Warto spróbować.- Do tego trzeba pieniędzy.- Sporo odłożyłam.- Ja wcale.Przyjrzała mu się.- Chciałbyś się dołączyć?- Na pewno nie potrzebujesz takiego bagażu.- Kto wie.My dwoje przeciwko całemu światu.- Tylko bym ci przeszkadzał.- Coś mi mówi, że niekoniecznie.Dwoje starych szpiegów w poszukiwaniu spokoju.- Nie jesteś stara, Mariso.- Ani ty, John.- Oliver.Wstała i podeszła do niego.- Chwilowo niech będzie John. - Dlaczego?Pocałowała go.Cofnął się, zaskoczony.- Zrujnowałem ci karierę - przypomniał jej.- Albo otworzyłeś mi oczy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed