[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Widok, jaki rozciÄ…gaÅ‚ siÄ™ z góry wywoÅ‚aÅ‚ zduszone O, Jezu! gdzieÅ› z tyÅ‚u, coÅ›ciÄ…gnęło do okien wszystkich pozostaÅ‚ych pasa\erów, którzy na moment zapomnieli,\e nie sÄ… turystami.Krwistoczerwone promienie wschodzÄ…cego sÅ‚oÅ„ca mieszaÅ‚y siÄ™ zbiaÅ‚o-czerwonymi bÅ‚yskami Å›wiateÅ‚ wozów stra\ackich wokół tego, co jeszcze nie takdawno byÅ‚o symbolem Waszyngtonu, stolicy ich paÅ„stwa.Ka\dy z nich oglÄ…daÅ‚bezpoÅ›rednie transmisje z miejsca katastrofy, ale ten obraz, widziany na wÅ‚asne oczy,dziaÅ‚aÅ‚ na nich nieporównanie mocniej.Pięć minut pózniej samolot wylÄ…dowaÅ‚ wbazie Andrews i oficerowie przesiedli siÄ™ na pokÅ‚ad Å›migÅ‚owca z 1.DywizjonuZmigÅ‚owców SiÅ‚ Powietrznych USA, który miaÅ‚ ich przetransportować na lÄ…dowiskoPentagonu.Ten lot, wolniejszy i na ni\szym puÅ‚apie, daÅ‚ im kolejnÄ… mo\liwośćzapoznania siÄ™ z ogromem zniszczeÅ„. O Bo\e jÄ™knÄ…Å‚ w interkom Dave Seaton. Czy w ogóle ktoÅ› z tegowyszedÅ‚ \ywy?Robby odezwaÅ‚ siÄ™ dopiero po chwili: Ciekawe, gdzie byÅ‚ Jack, kiedy dotego doszÅ‚o? PrzypomniaÅ‚ sobie tradycyjny toast armii brytyjskiej Za krwawewojny i wielkie zarazy! , który bez ogródek wskazywaÅ‚ jedyne pewne drogi awansudla oficera.Ka\demu z nich zdarzaÅ‚o siÄ™ przecie\ awansować w miejsce zwolnioneprzez kogoÅ› przed czasem.Wielu ludzi wypÅ‚ynie teraz na szczyty, choć mo\e nieoczekiwali awansu za takÄ… cenÄ™, a ju\ na pewno nie jego najlepszy przyjaciel gdzieÅ›tam, w dole, w tym zranionym mieÅ›cie.* * *Widać byÅ‚o, \e \oÅ‚nierze peÅ‚niÄ… wartÄ™ w wielkim napiÄ™ciu.O Day zaparkowaÅ‚swojÄ… półciÄ™\arówkÄ™ po drugiej stronie Ósmej Ulicy.Koszary piechoty morskiejzostaÅ‚y zabarykadowane zgodnie z wymogami sztuki wojennej.WzdÅ‚u\ krawÄ™\nikazaparkowano rzÄ…d samochodów, podwójny w miejscach, gdzie naprzeciw byÅ‚yprzerwy w zabudowie.Inspektor wysiadÅ‚ i podszedÅ‚ do bramy.MiaÅ‚ na sobiewiatrówkÄ™ z wielkim napisem FBI i ju\ z daleka pokazywaÅ‚ w wyciÄ…gniÄ™tej rÄ™celegitymacjÄ™ z odznakÄ…. Ja w sprawie sÅ‚u\bowej, sier\ancie powiedziaÅ‚ do podoficera dy\urnegona bramie. Pan do kogo? zapytaÅ‚ sier\ant, porównujÄ…c zdjÄ™cie z twarzÄ… Pata. Do pana Murraya. ProszÄ™ zostawić broÅ„ sÅ‚u\bowÄ… do depozytu.Takie mamy rozkazy wyjaÅ›niÅ‚ sier\ant. Jasne. O Day odpiÄ…Å‚ od pasa kaburÄ™ ze swoim S&W 1076 i dwomazapasowymi magazynkami.WewnÄ…trz tego ogrodzenia i tak mu do niczego nie bÄ™dziepotrzebny. Sier\ancie, ilu macie tu ludzi? zapytaÅ‚ z wyrazem lekkiegozdziwienia, widzÄ…c wokół mnóstwo \oÅ‚nierzy. Dwie kompanie odparÅ‚ podoficer. Trzecia ochrania BiaÅ‚y Dom.OczywiÅ›cie.Najlepiej zamknąć stajniÄ™, kiedy konia ju\ wyprowadzili,pomyÅ›laÅ‚ inspektor.W dodatku wÅ‚aÅ›nie przywoziÅ‚ wieÅ›ci, sprawiajÄ…ce, \e caÅ‚a tamaskarada zdawaÅ‚a siÄ™ psu na budÄ™.Sier\ant tymczasem przywoÅ‚aÅ‚ gestemporucznika, który najwyrazniej nie miaÅ‚ nic do roboty, bo sÅ‚u\ba przy bramie torobota dla podoficerów, by ten zaprowadziÅ‚ goÅ›cia do celu jego wizyty.PorucznikzasalutowaÅ‚ przybyszowi. Mam siÄ™ spotkać z dyrektorem Murrayem.JesteÅ›my umówieni powiedziaÅ‚ O Day. ProszÄ™ za mnÄ…, sir.OkazaÅ‚o siÄ™, \e wewnÄ…trz ogrodzenia stoi druga linia wartowników, a zapierwszym rzÄ™dem budynków trzecia, z karabinami maszynowymi.Dwie kompanie,mówiÅ‚ ten sier\ant? To razem daje jakieÅ› trzysta bagnetów.No tak, prezydent Ryan napewno byÅ‚ bezpieczny wewnÄ…trz tej fortecy, chyba \e znajdzie siÄ™ jeszcze jedenszaleniec z samolotem.Po drodze legitymacjÄ™ O Daya obejrzaÅ‚ jeszcze raz jakiÅ›kapitan.To ju\ przegiÄ™cie, pomyÅ›laÅ‚ inspektor.KtoÅ› musi im szybko powiedzieć, jaksiÄ™ sprawy majÄ…, bo jeszcze chwila i wyprowadzÄ… czoÅ‚gi na ulice.Murray ju\ czekaÅ‚na niego w sieni. Na ile to pewne? MyÅ›lÄ™, \e wystarczajÄ…co. Chodz. Murray zaprowadziÅ‚ goÅ›cia do stołówki. To jest inspektor PatO Day przedstawiÅ‚ go zebranym. Chyba znasz tych ludzi, Pat? DzieÅ„ dobry.Wracam ze Wzgórza.ZnalezliÅ›my coÅ›, o czym jak myÅ›lÄ™,powinni paÅ„stwo wiedzieć zaczÄ…Å‚ i w ciÄ…gu kilku minut przedstawiÅ‚ zebranymhistoriÄ™ odnalezienia zwÅ‚ok drugiego pilota i wstÄ™pne wyniki oglÄ™dzin. Na ile to pewne? zapytaÅ‚a Andrea Price. Wie pani sama jak to jest na tym etapie Å›ledztwa odparÅ‚ O Day.Mamy na razie wstÄ™pne wyniki oglÄ™dzin, ale mnie wydajÄ… siÄ™ caÅ‚kiemprzekonywajÄ…ce.Ostateczne wyniki bÄ™dÄ… zapewne dostÄ™pne przed obiadem.Identyfikacja przebiega na razie trochÄ™ chaotycznie, bo do tej pory nie znalezliÅ›mygÅ‚owy denata, a ludzie sÄ… zupeÅ‚nie wykoÅ„czeni.Na razie nie mówiÄ™, \e sprawa jestzamkniÄ™ta.Mamy wstÄ™pne dane, które potwierdzajÄ… inne ustalenia. Czy mogÄ™ o tym powiedzieć w telewizji? zapytaÅ‚ Ryan. W \adnym wypadku kategorycznie zaprzeczyÅ‚ van Damm. Popierwsze, to jeszcze nie jest potwierdzone.A po drugie, jeszcze za wczeÅ›nie, byktokolwiek w to uwierzyÅ‚.Murray i O Day spojrzeli po sobie.Å›aden z nich nie byÅ‚ politykiem, wprzeciwieÅ„stwie do van Damma.Dla nich tajemnica Å›ledztwa sÅ‚u\yÅ‚a głównie doochrony materiaÅ‚u dowodowego, do tego, \eby przysiÄ™gli orzekali w sprawie, niemajÄ…c o niej wyrobionego zdania i \eby nie wystraszyć sprawców.Dla Arnie egokontrola nad wiadomoÅ›ciami o ustaleniach Å›ledztwa sÅ‚u\yÅ‚a czemuÅ› diametralnieinnemu: ochronie czÅ‚onków spoÅ‚eczeÅ„stwa przed wiadomoÅ›ciami, których moglibynie zrozumieć w czystej formie.Trzeba je wiÄ™c wedÅ‚ug Arnie ego odpowiedniopokroić i przerzuć, a dopiero potem podawać ludziom, Å‚y\eczka po Å‚y\eczce, powoli,\eby siÄ™ broÅ„ Bo\e nie zadÅ‚awili.Obaj zauwa\yli te\ przeciÄ…gÅ‚e spojrzenie, którymRyan obrzuciÅ‚ szefa personelu BiaÅ‚ego Domu.* * *OsÅ‚awiona czarna skrzynka jest niczym wiÄ™cej jak zwykÅ‚ym magnetofonem,podÅ‚Ä…czonym do mikrofonów w kabinie pilotów i czujników, kontrolujÄ…cych pracÄ™przyrzÄ…dów pokÅ‚adowych, w tym nadzorujÄ…cych pracÄ™ silników.JapoÅ„skie LinieLotnicze JAL sÄ… wÅ‚asnoÅ›ciÄ… paÅ„stwowÄ…, wiÄ™c samolot byÅ‚ najnowszym krzykiemtechniki.Rejestrator parametrów lotu dziaÅ‚aÅ‚ w technologii cyfrowej, tote\odczytywanie zapisu szÅ‚o bardzo sprawnie.Najpierw szef zespoÅ‚u analitykówwykonaÅ‚ kopiÄ™ oryginalnej taÅ›my, by nie znieksztaÅ‚cić jej zapisów przed ewentualnÄ…powtórnÄ… ekspertyzÄ….OryginaÅ‚ po skopiowaniu powÄ™drowaÅ‚ natychmiast do sejfu i odtej chwili przedmiotem prac byÅ‚a wyÅ‚Ä…cznie kopia.KtoÅ› ju\ Å›ciÄ…gnÄ…Å‚ tÅ‚umacza jÄ™zykajapoÅ„skiego, który oczekiwaÅ‚ na swojÄ… kolej. WyglÄ…da na to, \e zapis jest idealny skomentowaÅ‚ pierwsze praceanalityk. W samolocie wszystko byÅ‚o w porzÄ…dku, nic nie siadÅ‚o dodaÅ‚,pokazujÄ…c linie na ekranie komputera. Aadne, równe skrÄ™ty, silniki chodzÄ… jakzÅ‚oto.Wszystko jak z podrÄ™cznika pilota\u.I tak a\ do tej chwili. PuknÄ…Å‚ palcem wekran. O, tu wykonaÅ‚ gwaÅ‚towny zwrot, zszedÅ‚ z kursu zero-sześć-siedem na zero-dziewięć-sześć i wyrównaÅ‚, wytracajÄ…c gwaÅ‚townie wysokość, a\ do chwili upadku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]