[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- No ja myślę, hm! Nie mogłabyś się znalezć w lepszych rękach!Król Jerzy obrzucił ją ponownie krytycznym spojrzeniem, po czym nawiązałkontakt wzrokowy z Campbellem, dając mu do zrozumienia, że chciałby się z nimzobaczyć po przyjęciu w prywatnych komnatach.Nie tylko król przypatrywał się uważnie szkockiej parze.George Coventry iJames Hamilton obserwowali, jak John odprowadza damę do jej ciotki i idzie, żebysię z nimi przywitać.Książę zaczął nucić pod nosem hymn Campbellów.- Na Boga, mówiłem wam, że wróci w okowach! - zażartował Coventry.- Ona ma takie gładkie obejście.Buccleuch, Bowhill, Boughton.- zacząłwymieniać Douglas.- Cieszę się, że was rozbawiłem - powiedział sucho John.- Jeśli interesują cięjej obejścia, nie krępuj się.- Uparcie przeczesywał tłum gości w poszukiwaniu tejjedynej, dopóki jej nie znalazł.- Wybaczcie, panowie - przeprosił kompanów.Matka Beth dołączyła właśnie do Dorothy Boyle i zostawiła córkę w towarzystwieCharlie i Willa.John podszedł do trójki i uniósł dłoń Elizabeth do ust, a jego oczy spijałychciwie promienny uśmiech, którym go przywitała.- Lordzie Sundridge.- wyszeptała skromnie.Miała na sobie suknię z bladobłękitnej satyny i koronek, a jej złote włosyspływały kaskadą na plecy.Była tysiąc razy piękniejsza, niż ją zapamiętał.SR- Moja cudowna - wymruczał do jej ucha.Postanowił ubłagać nowożeńców, żeby pozwolili im na schadzkę wBurlington Gardens.Po drugiej stronie pokoju Dorothy nachyliła się ku Bridget.- Czy sądzisz, że księżna zjawi się na ceremonii nadania jej synowi tytułuKrólewskiego Koniuszego? - zapytała.- Swoim postępowaniem udowadnia tylko,że nie jest arystokratką ani nawet plutokratką! - Dorothy wzdrygnęła się zobrzydzeniem.- Mieszczaństwo - wypluła pogardliwie.- Powinna się wstydzić, stawiając w tak trudnej sytuacji księcia i własnegosyna - przytaknęła jej Bridget.- Cały Londyn o niej plotkuje!- Ta poczwara nie ma wstydu! - Hrabina nie posiadała się z oburzenia.-Uwierzysz, że od kiedy wyszła za wicekróla Irlandii, spędziła tam tylko miesiąc?Wypięła się na Irlandczyków i zaszyła w tym swoim Chatsworth! Nie dziwota, żeksiążę szuka pocieszenia w objęciach dwóch kochanek - rzuciła.Bridget uniosła ze zdziwieniem brwi.- Gry w karty i picia! - Dorothy zaśmiała się z własnego dowcipu.- Widziałamna liście uhonorowanych nazwisko Johnny'ego Ponsonby - dodała.- StaryDevonshire użył swoich wpływów, żeby załatwić mu tytuł barona Ducannon.Zpewnością po to, by ugłaskać tę starą wiedzmę.Kiedy Cat Cavendish go poślubi,będzie nosiła tytuł lady Ducannon.Bridget Gunning drażniło, że w najbliższym czasie zapowiada się tyle ślubówcóreczek z dobrych domów.Jej dziewczęta były daleko piękniejsze od tychwszystkich podfruwajek - a już szczególnie Maria.Podjęła twardą decyzję:najwyższy czas wziąć sprawy w swoje ręce.Król Jerzy nieświadomie uczynił jej przysługę, przywołując Marię do siebie istrofując za prowadzanie się z politykiem torysów.Nawet ona rozumiała, że królsympatyzuje z wigami, więc od razu postanowiła przestać się dąsać na hrabiegoCoventry.Nie dopuszczała do siebie innej myśli, niż że na jej skinienie GeorgeSRNorwich natychmiast przybiegnie gotowy spełnić każdą jej zachciankę.Poczułaukłucie paniki, gdy zobaczyła, że hrabia bawi się doskonale w towarzystwie kobiety,którą John Campbell przedstawił królowi jako lady Mary Montagu, córkę księciaJakiegośtam.Jej matka ostrzegała ją, że nie warto łapać dwóch srok za ogon.- George, czemu nie przedstawisz mnie swojej przyjaciółce, lady Mary? -Podeszła do pary i położyła w zaborczym geście rękę na ramieniu mężczyzny.- Z przyjemnością.- Poznał je ze sobą.- Lady Mary Montagu, córka księciaBuccleuch, panna Maria Gunning.- Czy to nie John Campbell towarzyszył ci dzisiejszego wieczoru? - zapytałasłodkim głosem Maria, zdecydowana oddzielić George'a od nowej znajomej.- Tak naprawdę towarzyszył mi całą drogę ze Szkocji! - Lady Mary sięroześmiała.- John i ja znamy się od dziecka - wyjaśniła.Maria złożyła wachlarz.- George, tak bardzo chce mi się pić! - wyznała.- Mam ochotę na kieliszekratafii.- Oczywiście.- Hrabia nakrył jej dłoń swoją i ukłonił się lady Mary.- Czymogę zaproponować coś do picia, moja pani?- Nie, dziękuję, lordzie Coventry.Miło było znów cię zobaczyć - pożegnałasię
[ Pobierz całość w formacie PDF ]