[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A to już coś.Ciemne oczy Claudii wypełniły się łzami.- Chyba masz rację.RLT- Och, kochanie.- Grace podniosła się z miejsca i objęła siostrę za ramiona.-Płacz.Wyrzuć to z siebie.Claudia odchyliła się do tyłu i spojrzała jej w twarz.- A ty? Nie chcesz się również wypłakać?- Nie - odrzekła Grace i mocno przyciągnęła ją do siebie.- W każdym razienie teraz.- Co czujesz? - spytała siostra z głową wtuloną w jej ramiona.- Nie wiem, Claudio.Powiedziała prawdę.Nie miała pojęcia, co czuje.Nie wydawała się zdolna doodczuwania czegokolwiek.Och, doskonale rozumiała powody, jakie się za tymkryły.Wypieranie się tego, co było.Psychiczna blokada.Mogła się uciec dowszystkich tych samych zwyczajnych wyjaśnień, jakich od wielu lat udzielałaswoim pacjentom, gdy określała ich stan psychiczny.Jednak obecnie, w jej przy-padku, okazały się nietrafne.Nie po raz pierwszy Grace uzmysłowiła sobie, żejej własna sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana niż Claudii.Jej siostrabyła ofiarą - w dodatku obojga rodziców.Franka, ponieważ ją dręczył fizycznie,i Ellen, która poprzez zachowywanie milczenia krzywdziła córkę w tym samymstopniu.Zdaniem Grace, Claudia miała pełne prawo do tego, ażeby nadal bać sięojca i nienawidzić go jednocześnie.I to Claudia powinna być tą, która nie prze-jawia chęci do uczestniczenia w pogrzebie, a już z pewnością nie musi myśleć ozrobieniu tego przez wzgląd na Franka.Co innego Grace.Nigdy nie była wyko-rzystywana przez ojca.Jej cierpienia wynikały z tego, że była świadkiem udrękisiostry, z poczucia winy, że ona została oszczędzona, a także z atmosfery bólu,złości i strachu, jaka panowała w domu w czasach ich dzieciństwa.Z tymwszystkim przyszło się jej uporać po opuszczeniu Chicago, podczas gdy Claudiapo prostu pozostawiła za sobą lata strachu, wstydu i zdrady.I dlatego Gracewciąż czuła się teraz, pomimo tak długiego upływu czasu, zmuszona do podej-mowania za nie obie decyzji dotyczących ich udziału w przygotowaniach do po-grzebu Ellen Lucca oraz co do kształtu ich przyszłych stosunków z ojcem.- Dzieje się mnóstwo rzeczy, a nie sądziłam, że kiedykolwiek coś takiegomogłoby się wydarzyć - powiedziała po kolacji, kiedy chłopcy zabrali Harry'egoi Sadie ze sobą do łóżek, a troje dorosłych mogło w końcu spokojnie porozma-wiać.- Jakich na przykład? - spytał Daniel.RLTSiedzieli na pomoście.Płonące wokół aromatyczne świece chroniły ich przedkomarami.Daniel otworzył dużą butelkę chianti i wszyscy troje pili znaczniewięcej niż zazwyczaj.- I pomyśleć tylko, że Frank, ten dręczyciel, błagał, żebyśmy wróciły do do-mu, kiedy zawiadomił nas o chorobie Ellen.- Grace umilkła na moment, zdającsobie sprawę z tego, że prawdopodobnie wino rozwiązało jej język.- Moje uczu-cia się nie zmieniły, szczególnie wobec niego, ale także i wobec Ellen.Nikt się nie odezwał.- Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, że każde z nich kiedyś umrze, ani niemyślałam, jakie wyzwoli we mnie emocje ich śmierć - mówiła dalej.- A ja tak.- Głos Claudii zabrzmiał chrapliwie w łagodnym, nocnym powie-trzu.- Kiedy uciekłyśmy z Chicago - jeszcze zanim cię poznałam, Dan -uśmiechnęła się przelotnie do męża - często wyobrażałam sobie śmierć taty.-Odwróciła głowę od nich obojga, ażeby nie widzieli jej twarzy.- W mojej wy-obrazni zawsze była to śmierć w męczarniach.I zawsze błagał nas o przebacze-nie.- Zamilkła.- A kiedy wyobrażałam sobie, że mama umiera, ona również zakażdym razem błagała, żebym jej wybaczyła, że nie przeciwstawiła się tacie i niestanęła w mojej obronie.Ponownie odwróciła się do nich przodem.W migającym blasku świec na jejtwarzy malował się ból.Daniel wyciągnął rękę i położył ją na ramieniu żony.Grace wiedziała, że dopóki siostra ma przy sobie męża, nie musi się o nią lękać.Obudziła się wcześnie, kiedy jeszcze wszyscy spali - Claudia i Daniel praw-dopodobnie odsypiali skutki chianti
[ Pobierz całość w formacie PDF ]