[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I nic.Silniki serwomechanizmów wodziÅ‚y czujnikami iobiektywami, gdy zmieniaÅ‚em swoje poÅ‚ożenie w pokoju.Kontrolne oscyloskopy wykazywaÅ‚y burzÄ™ impulsówbiegnÄ…cych od bloku krystalicznego do maszyny.PrÄ…d pÅ‚ynÄ…Å‚.Lampki kontrolne migotaÅ‚y.Jednak w ciÄ…gu pierwszegomiesiÄ…ca dzwignie automatu perforujÄ…cego nie drgnęły anirazu, aby wybić w taÅ›mie choćby jeden znak.PrzyÅ‚Ä…czaÅ‚em do bloku krystalicznego wszelkiego rodzajuczujniki.ZpiewaÅ‚em i recytowaÅ‚em wiersze, gestykulowaÅ‚em,biegaÅ‚em i skakaÅ‚em przed obiektywami, rozbieraÅ‚em siÄ™ iubieraÅ‚em, pozwalaÅ‚em im siÄ™ obmacywać (brr.te zimnedotkniÄ™cia macek.).NakÅ‚adaÅ‚em «czapkÄ™ Monomacha» i - oBoże! - staraÅ‚em siÄ™ maszynie coÅ› «zasugerować».ByÅ‚emgotów zgodzić siÄ™ na jakÄ…kolwiek abrakadabrÄ™.Ale maszyna nie mogÅ‚a stworzyć abrakadabry, bo na to niepozwalaÅ‚a jej konstrukcja.Jeżeli żądanie ma rozwiÄ…zanie,rozwiąże je.Jeżeli nie - zatrzyma siÄ™.I zatrzymywaÅ‚a siÄ™.SÄ…dzÄ…c po migotaniu lampek na pulpicie, coÅ› siÄ™ w niejprzeÅ‚Ä…czaÅ‚o, ale co pięć, sześć minut zapalaÅ‚ siÄ™ sygnaÅ‚ «stop»,a ja naciskaÅ‚em przycisk kasowania informacji.I wszystkozaczynaÅ‚o, siÄ™ od poczÄ…tku.W koÅ„cu zaczÄ…Å‚em siÄ™ zastanawiać.Maszyna nie mogÅ‚a nieprzeprowadzać operacji arytmetycznych i logicznych naimpulsach nadchodzÄ…cych z bloku krystalicznego - cóż innegomogÅ‚aby robić? Czyli że po tych operacjach informacja jest natyle surowa i sprzeczna, że maszyna, mówiÄ…c obrazowo, niemoże zwiÄ…zać logicznego koÅ„ca z koÅ„cem, no i zatrzymuje siÄ™.To znaczy, że jeden cykl wyliczeÅ„ w maszynie to po prostu zamaÅ‚o.To znaczy.i tutaj, jak zawsze w podobnych sytuacjach,zrobiÅ‚o mi siÄ™ gÅ‚upio, znaczy, że należy stworzyć s p r z Ä™ ż e n i ez w r o t n e miÄ™dzy maszynÄ… (tymi jej blokami, w których krążąimpulsy) a blokiem krystalicznym.No oczywiÅ›cie, wtedysurowa informacja z maszyny wróci na wejÅ›cia tego sprytnegoszeÅ›cianu, ulegnie tam ponownej obróbce, przejdzie domaszyny i tak dalej, aż do caÅ‚kowitego wyjaÅ›nienia.PodniosÅ‚em siÄ™ na duchu - nareszcie.! Teraz możnazapomnieć o tym, jak spaliÅ‚o siÄ™ półtorej setki ukÅ‚adówlogicznych i z dziesięć matryc w maszynie, dlatego żeparametry pracy maszyny i bloku byÅ‚y niezgodne (dym, smród,tranzystory strzelajÄ… jak naboje w piecu, a ja zamiast wyÅ‚Ä…czyćzasilanie, chwytam ze Å›ciany gaÅ›nicÄ™), o tym, jak zdobywaÅ‚emnowe podzespoÅ‚y, montowaÅ‚em ukÅ‚ady dopasowujÄ…ce,modyfikowaÅ‚em parametry pracy wszystkich zespołów -wiadomo, trudnoÅ›ci natury technicznej, normalna rzecz!Najważniejsze, że praca ruszyÅ‚a z martwego punktu.15 lutego w pracowni rozlegÅ‚o siÄ™ od dawna oczekiwanepostukiwanie - automat wyperforowaÅ‚ na taÅ›mie kilka cyfr!Wreszcie pierwsze zdanie maszyny (zanim je rozszyfrowaÅ‚em,palÄ…c papierosa chodziÅ‚em wokół stoÅ‚u, na którym leżaÅ‚kawaÅ‚eczek taÅ›my, z uczuciem pustki w gÅ‚owie i z bezmyÅ›lnymuÅ›miechem - maszyna zaczęła zachowywać siÄ™): «Pamięć 107bitów».Nie na to czekaÅ‚em.Dlatego też nie od razu pojÄ…Å‚em, żemaszyna «Å¼Ä…da» (mimo wszystko nie mogÄ™ tego sÅ‚owa pisaćbez cudzysÅ‚owu) zwiÄ™kszenia pojemnoÅ›ci pamiÄ™ci.WÅ‚aÅ›ciwie byÅ‚o to zupeÅ‚nie logiczne - przez wejÅ›cia maszynaotrzymuje zÅ‚ożonÄ… informacjÄ™, którÄ… gdzieÅ› należy umieÅ›cić, abloki pamiÄ™ci sÄ… już zapeÅ‚nione.ZwiÄ™kszyć pojemnośćpamiÄ™ci! ZwykÅ‚e zadanie przy konstruowaniu maszyn.Gdyby nie uznanie Altera Abramowicza, proÅ›ba maszyny niezostaÅ‚aby speÅ‚niona.Jednakże dostaÅ‚em od niego trzy blokipamiÄ™ci magnetycznej i dwa - krystalicznej.I tak siÄ™ zaczęło.Po kilku dniach maszyna powtórzyÅ‚a swoje żądanie, ponastÄ™pnych kilku - jeszcze raz i jeszcze.MaszynÄ… zaczęłaujawniać poważne potrzeby.Co wtedy czuÅ‚em? Zadowolenie - wreszcie sÄ… jakieÅ› wyniki.PrzymierzaÅ‚em je do przyszÅ‚ej pracy doktorskiej.ZbijaÅ‚o mniez tropu, że maszyna pracowaÅ‚a tylko «dla siebie».Nieco pózniej zaczęła konstruować sama siebie! To byÅ‚ologiczne - skomplikowanÄ… informacjÄ™ należaÅ‚o opracowywać wbardziej zÅ‚ożonych ukÅ‚adach niż standardowe bloki CWM-12.PrzybyÅ‚o mi pracy.Automat perforujÄ…cy wystukiwaÅ‚ kody inumery ukÅ‚adów logicznych, podawaÅ‚, gdzie i w jaki sposóbnależy je przyÅ‚Ä…czyć.PoczÄ…tkowo maszyna zadowalaÅ‚a siÄ™elementami typowymi.MontowaÅ‚em je na dodatkowej pÅ‚ycie.(Dopiero teraz zaczynam rozumieć, że wÅ‚aÅ›nie wtedypopeÅ‚niÅ‚em, z akademickiego punktu widzenia, duży bÅ‚Ä…dmetodologiczny.NależaÅ‚o siÄ™ na tym etapie zatrzymać iprzeanalizować, jakie obwody i jakÄ… logikÄ™ buduje sobie mójukÅ‚ad: czujniki - blok krystaliczny- CWM-12 ze zwiÄ™kszonÄ… pamiÄ™ciÄ….I dopiero pozorientowaniu siÄ™ w tym wszystkim ruszyć dalej.ZresztÄ…można by siÄ™ byÅ‚o i tym zadowolić - maszyna konstruujÄ…casiebie bez wprowadzonego przedtem programu! Przecież tobyÅ‚aby sensacyjna praca doktorska! Gdyby wszystkoodpowiednio opracować, można by od razu robić habilitacjÄ™.ZwyciężyÅ‚a jednak ciekawość.UkÅ‚ad wyraznie staraÅ‚ siÄ™rozwijać.Tylko po co? %7Å‚eby zrozumieć czÅ‚owieka? MaÅ‚oprawdopodobne - na razie maszynie wyraznie wystarczaÅ‚o, żeja jÄ… rozumiem, że pilnie speÅ‚niam jej polecenia.LudziebudujÄ… maszyny dla swoich celów, ale jaki cel mogÅ‚a miećmaszyna?! Czy też może byÅ‚ to nie cel, lecz jakiÅ› pierwotny«instynkt gromadzenia», który, poczÄ…wszy od pewnegostopnia komplikacji, jest wÅ‚aÅ›ciwy wszystkim ukÅ‚adom,niezależnie od tego, czy jest to robak, czy maszynaelektronowa? Jakie granice osiÄ…gnie w swym rozwoju ukÅ‚ad?WÅ‚aÅ›nie wtedy wypuÅ›ciÅ‚em wodze z rÄ…k i do tej pory nieumiem odpowiedzieć, czy zrobiÅ‚em dobrze, czy zle.)W poÅ‚owie marca maszyna, najwidoczniej za pomocÄ…«czapki Monomacha» przyswoiwszy sobie nowoÅ›ci z zakresuelektroniki, zaczęła «zamawiać» kriozary i kriotrony,tranzystory tunelowe, ukÅ‚ady cienkowarstwowe, mikromatryceitd.Ani w gÅ‚owie mi byÅ‚a analiza - grasowaÅ‚em po Instytucie ipo caÅ‚ym mieÅ›cie, intrygowaÅ‚em, podlizywaÅ‚em siÄ™,wymieniaÅ‚em, co siÄ™ tylko daÅ‚o, na te «modne» nowoÅ›ci.I wszystko na próżno! Po miesiÄ…cu maszyna «rozczarowaÅ‚asiÄ™» do elektroniki i.«zapaliÅ‚a siÄ™» do chemii.PrawdÄ™ mówiÄ…c i w tym nie byÅ‚o niczego nieoczekiwanego.Maszyna wybraÅ‚a najlepszy sposób konstruowania siebie.Przecież chemia to metoda przyrody, Przyroda niedysponowaÅ‚a lutownicami, dzwigami, warsztatamispawalniczymi ani silnikami, ani nawet Å‚opatÄ… - po prostumieszaÅ‚a roztwory, nagrzewaÅ‚a je i ochÅ‚adzaÅ‚a, naÅ›wietlaÅ‚a,odparowywaÅ‚a.w ten sposób powstaÅ‚o wszystko, co żywe naZiemi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]