[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przerzucił nogi przez krawędz łó\ka, wstał iobszedł ją wokoło.Schylił się po ubranie, rzucił je w nogi łó\ka izaczął się ubierać.Mimo ciemności wiedziała, \e jest wściekły.Powinna coś powiedzieć, nim będzie za pózno.A jednak byłoju\ za pózno.Pójdzie sobie i więcej nie wróci.Utraciła go tylko zjednego powodu: nie potrafiła znieść myśli, i\ lepiej by jej było bezzmarłych dzieci.A to mu się właśnie nie spodobało.Nie chciała ani nie potrafiła nic powiedzieć.Zrobiła wszystko,co w jej mocy, \eby go uwieść, odgrywając wobec niego kusi-cielkę.Był to od początku rozpaczliwy i głupi pomysł.Wcią\ się jej jednak zdawało, \e nie miała innego wyjścia.Czekała w milczeniu, \eby sobie poszedł.Gdy wreszcie usły-szy, \e trzasnęły drzwi wejściowe, podniesie swoją koszulę i szla-frok, a potem zejdzie na dół, \eby je zamknąć i zaryglować.I tobędzie koniec.Zrobi sobie potem w kuchni herbaty i obmyśli kolejny plan.Musi coś zrobić.Mo\e lady Carling dałaby jej list polecający?Mo\e znajdzie sobie jakiegoś chlebodawcę, który nigdy o niej niesłyszał?131 Skończył się ubierać.Pozostało mu tylko zdjąć z krzesłapłaszcz i kapelusz.Zamiast tego jednak pochylił się nad toaletką inagle błysnęło w pokoju krzesiwo, gdy zapalał świecę.Cassandra zamrugała, oślepiona niespodziewanym blaskiem, ipo\ałowała, \e nie przykryła łó\ka kapą, kiedy było jeszczeciemno.Nie chciała tego zrobić teraz, bo to by jej uwłaczało.Patrzyła na niego z pogardą i wrogością.On zaś przysunął sobiekrzesło sprzed toaletki, odwrócił je nieznacznie i usiadł na nim.Zrozumiała, \e powtórzył wcześniejszą sytuację z rana po-przedniego dnia.Siedział teraz i patrzył na nią, le\ącą w łó\ku.Niech sobie triumfuje.Nic mu więcej nie pozostało.- Ubierz się, Cassandro.Nie w to, co le\y na podłodze, tylko wnormalną suknię.Musimy porozmawiać.Nie było gniewu ani w wyrazie jego twarzy, ani w tonie głosu.Wpatrywał się w nią intensywnie.Nie przyszło jej nawet na myśl, \eby się mu przeciwstawić czynie usłuchać go.Miał w sobie łagodną moc aniołów.Zrozumiała to, gdy przeszłanago przez pokój i zaczęła zbierać z podłogi to, co miała na sobiewieczorem.Budził w niej strach.Nie bała się wprawdzie, \e zrobijej coś złego, ale.Sama nie wiedziała, co to takiego.Czasem nie sposób czegośująć w słowa.Bała się go jednak.W jakiś dziwny sposób zdołał dotrzeć donajskrytszego zakątka w niej samej, gdzie nie chciała dopuścić anijego, ani nikogo innego.Nawet Alice.A on zdołał utorować sobie do niego drogę.132 11Stephen mógł po prostu odejść, kiedy się ubrał.Nie zrobił tegojednak, bo nie potrafił.Nie wiedział niczego o relacjach między mę\czyznami a ichkochankami.Nie mógł jednak myśleć o Cassandrze jako o swojejkochance, mimo tych przeklętych pieniędzy, które skutkiempewnych okoliczności musiał jej dać.Nie chciał jej wcale kupować.Pragnął po prostu poznać tękobietę, skoro zapłacił za drogę do jej łó\ka.Czy było w tym cośzłego?Ona zaś sobie tego nie \yczyła.Oczywiście, ona te\ niczego nie wiedziała o stosunkach międzymę\czyzną a jego kochanką.Wątpił, by a\ do wczoraj sypiała zkimś innym poza własnym mę\em.Choć tak uparcie starała się graćrolę kusicielki, nie była kurtyzaną, lecz doprowadzoną do rozpaczykobietą, która usiłowała zarobić na \ycie swoje i kilku innych,kurczowo jej uczepionych osób, choć to określenie wydało mu sięnieładne.Była guwernantka, z którą spacerowała po parku dwa dnitemu, nie mogła się chyba spodziewać \adnej posady z powoduswego wieku.Słu\ąca miała nieślubne dziecko i zapewne nikt by jejnie zatrudnił, chyba \e zrezygnuje z zatrzymania dziecka przysobie.Wstał i podszedł do okna, czekając, a\ Cassandra się ubierze.Rozsunął zasłony i spojrzał na pustą ulicę.Nie był to mądry po-mysł [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed