[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.%7ładnych orzeczeń lekarskich, żadnych uwag ze szkoły czy od sąsiadów, żadnychwizyt na ostrym dyżurze.Chłopca badał pediatra, ale nie znalazł niczego szczególnego poza kilkomadrobnymi bliznami, które można było łatwo wyjaśnić.- Z tego, co mówisz, nie miałaś powodu zabronić ojcu widzeń z dziećmi.- Ze Stevenem widziałam się tylko dwa razy.Na pierwszą wizytę przyszłam spózniona, bo miałamkłopoty z inną rodziną.Chłopak miał osiem lat i nie ufał dorosłym.Nie powiedział mi zbyt wiele, więcumówiłam się na drugie spotkanie.Znów się spózniłam i tym razem nie dowiedziałam się niczego.Kiedy zapytałam, czy tęskni za ojcem i czy chce się z nim widywać, odpowiedział lakonicznie, żemoże być.- Nie miałaś zbyt wielu wskazówek, by podjąć właściwą decyzję.- W tym problem, że ją podjęłam.Przeczuwałam, że coś jest nie tak, bo wierzyłam pani Collins.Jejmąż był zbyt przebiegły i patrzał na dzieci w sposób, który przyprawiał mnie o dreszcze.Potrafił jeuciszyć jednym spojrzeniem, a szczególnie przerażony był Steven.Tylko to mogłam zamieścić wswoim raporcie.Nie miałam żadnego konkretnego dowodu, tylko przeczucie.Wiesz doskonale, na ilesię to przydaje w sądzie - zaśmiała się sztucznie.-  Przykro mi, panie Collins, ale wyznaczonemuprzez sąd pracownikowi opieki społecznej nie podoba się sposób, w jaki pan patrzy na dzieci.Wizytyzabronione". 165- Wygląda na to, że zrobiłaś, co mogłaś.- Steven umarł w wyniku uszkodzenia mózgu w pierwszy weekend, który spędził z ojcem.Collinstrafił za kratki, a Steven do nieba, jeśli jest takie miejsce.Pani Collins chodzi do psychiatry, a ja nazawsze porzuciłam tę pracę.- Nic więcej nie mogłaś zrobić.- Mogłam.Gdybym pracowała nie sześćdziesiąt, a osiemdziesiąt godzin w tygodniu, być możeudałoby mi się nawiązać kontakt z chłopcem.Gdybym mogła zobaczyć się z nim nie dwa, a dziesięćrazy, kto wie? Może wtedy zdobyłabym jakieś dowody dla sądu?- Jesteś tylko człowiekiem, Casey.- System nie działa jak należy.- I dlatego rzuciłaś pracę? Nie chciałaś mieć nic wspólnego z wadliwym systemem?- Mniej więcej.- Są przecież inne możliwości, na przykład prywatne agencje, które zapewniają więcej czasu dlapodopiecznych.- Zdecydowałam, że tego nie zrobię - westchnęła z rezygnacją.- Więc wolisz prowadzić bar?- Gdzie jedyną decyzją jest to, czy pokroić cytrynę w półksiężyce, czy też w krążki.- Zmusiła się douśmiechu.- Nie, w zeszłym tygodniu raz zawahałam się, czy dać ulubionemu klientowi większąporcję deseru.- Marnujesz dar.Uśmiech zniknął z twarzy Casey.Ogarnęła ją złość, której nie zdołała opanować.- Ty nic nie rozumiesz!- Wiem, że kiedyś miałaś marzenia, ale teraz już o nie nie walczysz.- Na miłość boską, Jon! Wydaje ci się, że mnie znasz?! 166Minęły całe lata! Myślisz, że masz prawo krytykować moje decyzje?!Zamknął jej dłoń w swoich dłoniach.- Ależ, Casey, ja cię nie krytykuję.Próbowała wyszarpnąć rękę, ale nadaremnie.- Nie masz pojęcia, przez co przeszłam.To ciągłe poczucie winy, te poranki, gdy nie znajdowałampowodu, żeby wstać z łóżka.Nic o tym nie wiesz, bo zupełnie mnie nie znasz.Jesteśmy sobie obcy!- Kłócicie się? - odezwała się nagle Ashley.- Nie, nie kłócimy się, tylko głośno dyskutujemy.Dziewczynka wróciła do rozmowy z lalką.- Nigdy nie będziemy sobie obcy - powiedział cicho Jon.Milczała.Była zmęczona grą, którąprowadził, choć nieznała jej reguł.Nic szczególnego nie trzymało go w Cleveland, a ona była tylko osobą z przeszłości.Może chciał sobie trochę urozmaicić szarą codzienność?Prawie pewna, że tak jest, podniosła oczy.Wszystkie podejrzenia rozpłynęły się jak mgła.Delikatnie uniósł jej podbródek.- Casey, znam cię tak samo dobrze, jak ty siebie znasz i niczego nie zapomniałem.Pamiętam pewienporanek ponad dziesięć lat temu, kiedy się dowiedziałem, że zniknęłaś z miasta.To było tak, jakbyktoś zgasił słońce.Nagle zabrakło jej słów.Jon uśmiechnął się tym ciepłym, ufnym uśmiechem, który Casey uczyła się rozpoznawać.- Więc ja też wyjechałem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed