[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Filipa odwróciła się w głąb sypialni.- Wykąpiemy się dziś rano, bo w czasie podróży nie będziemy mieli do tego okazji.Pora, żebyś siędowiedział czegoś o mnie.W przeciwieństwie do większości dworzan kąpię się regularnie, a nie tylkoraz czy dwa razy w roku.Chciałabym, żebyś dzisiaj wykąpał się razem ze mną, milordzie.- Nie jest to zwyczaj, który uważałbym za niesmaczny, madame.Z przyjemnością będę dzielił z tobąbalię - odrzekł.- Wczoraj myłam się z Banon, ale zwykle kąpię się sama - wyjaśniła Filipa.- Proszę, zachowuj się jaknajskromniej w obecności mojej pokojówki, milordzie.Zajęło to trochę czasu, w końcu jednak przygotowano dla nich wannę z wodą.Lucy czekała w sa-loniku na swoją panią i nowego pana.Poprosiła już lokaja hrabiego o naszykowanie czystego ubraniadla pana w niewielkim pokoju obok sypialni, którą Filipa zajmowała, gdy była małą dziewczynką.Służący szybko przeszedł przez salonik, gdzie młodożeńcy myli się nawzajem w wielkiej balii.Lucykrzątała się po sypialni, zdejmując z łóżka prześcieradło z krwawym dowodem dziewictwa swojejpani i odkładając je na bok, by mógł je obejrzeć lord Cambridge.Potem naszykowała strój dla Filipy.Kufry były już spakowane.Filipa zostawiała wszystkie swoje dworskie stroje w Londynie, gdziemiały na nią czekać, aż wpadnie tu w drodze do Dover.Lucy uśmiechnęła się, słysząc chichot Filipy iwybuch śmiechu hrabiego.Najwyrazniej333 noc poślubna była udana i Lucy ucieszyła się ze względu na swoją panienkę.- Ile czasu zajmie nam dotarcie do Brierewode? - zapytała hrabiego Filipa, gdy zażywali kąpieli wwannie ustawionej przy kominku.- Kilka dni.Razem z lordem Cambridge poczyniliśmy przygotowania do podróży.Popłyniemy łodziądo Henley, skąd lądem przejedziemy do Cholsey, gdzie znów popłyniemy rzeką aż do Oksfordu.Stamtąd już pojedziemy.Pewnie szybciej byłoby przebyć całą drogę lądem, ale chciałem, żebyśmymieli czas dla siebie, maleńka.Mam nadzieję, że nie jesteś niezadowolona z moich planów.- Brzmi to bardzo romantycznie, milordzie - odpowiedziała.- Jeszcze nigdy nie płynęłam tak daleko.A mamy maj.Wszystko kwitnie.Po zakończonej kąpieli oboje wezwali swoich służących i ubrali się.Suknia Filipy z błękitnegoaksamitu miała mały stojący lniany kołnierzyk.Rękawy były dopasowane do łokci i kończyły siębuf-kami ujętymi w lniane mankiety.Suknia była przepasana w talii ozdobnym sznurkiem złańcuszkiem, z którego zwieszał się futeralik z wonną kulką zapobiegającą chorobom.Był to idealnystrój podróżny, który codziennie będzie miała na sobie.Hrabia założył sięgający do kostekciemnoniebieski płaszcz z aksamitnym kołnierzem i podbiciem.Do tego wyszywane buty.Zeszli na dół i zjedli solidny posiłek, składający się z owsianki, po którą sięgali ze wspólnego, wy-drążonego bochenka chleba.Była też szynka, jajka na twardo, masło, ser i ulubiony dżem wiśniowyFilipy.Pamiętając o wcześniejszych przestrogach Lucy na temat porannego piwa i krwawienia, Fili-334 pa popijała rozcieńczone wodą wino, tak jak w dziećiństwie.Gdy się posilili, rozpoczęli przygo-towania do wyjazdu.- Razem z lokajem jego lordowskiej mości spotkam się z panią i hrabią w gospodzie, gdzie spędzicienoc - powiedziała Lucy.- Nie jedziecie z nami? - zdumiała się Filipa.- Nie ma miejsca dla pokojówki i lokaja w średnim wieku w czasie podróży poślubnej - zachichotałaLucy.- Naszykowałam koszyk z jedzeniem na południowy posiłek, a wioślarze dostali jedzenie dlasiebie.Dacie sobie radę, milady.- Chodz już, maleńka - zawołał hrabia swoją młodą żonę.Wziął Filipę za rękę i poprowadził ją przezogród ku schodom prowadzącym na pomost, przy którym czekała już na nich barka.Pierwszego dnia maja pogoda była wyśmienita.- Na królewskim dworze już zaczęli tańce- z uśmiechem zauważyła Filipa.- %7łałujesz, że cię tam nie ma? - zapytał.- Chętnie bym się tam znalązła, ale jedynie wówczas, gdybyśmy mogli być razem, Kryspinie- przyznała.Roześmiał się.- Lord Cambridge ma rację, twierdząc że jesteś doskonalą dworką.Ja zaś mogę dodać, że masz talentydyplomatyczne, Filipo, a znam się na tym, bo spędziłem szmat czasu w służbie dyplomatycznej jegokrólewskiej mości.Pomógł żonie wsiąść do niewielkiej, ślicznej barki, którą wiele lat temu Tomasz Bolton kazał zrobićdla swojej kuzynki.Była to zgrabna łódka z kabiną, w której mieściła się ławeczka obita błękitnym aksamitem.Prze-szklone, opuszczane w dół okna znajdowały się332 po obu stronach ławki, pod którą w czasie zimowych miesięcy stawiano kociołki z żarzącym sięwęglem.Na pokładzie, pod markizą w niebiesko--złote pasy, stały dwa wyściełane dębowe krzesła.Przed kabiną siedziało dwóch wioślarzy gotowych do drogi i czekających na rozkazy.Hrabia usadziłżonę na jednym z krzeseł pod baldachimem, sam usiadł obok niej i zawołał do wioślarzy, że są jużgotowi.Barka odbiła od pomostu należącego do Bolton House.Płynęli pchani przypływem w górę rzeki.Zafascynowana Filipa obserwowała ruchliwą rzekę i licznełodzie, które mijali, płynące w stronę Londynu.Były tam barki wiozące kwiaty i nowalijki.Niektórełodzie przewoziły zwierzęta hodowlane, inne zaś materiały do budowy.W końcu jednak mieli rzekętylko dla siebie.Mijali farmy, łąki i małe wioski.Od czasu do czasu, w miejscach przewężenia, łódzprześlizgiwała się pod mostem.Dzikie ptactwo gniezdziło się w trzcinach i na mokradłach ciągnącychsię wzdłuż brzegów.Widzieli nawet kilka par łabędzi z pisklętami, płynącymi grzecznie za rodzicami.- Dawno już nie byłam na wsi - zauważyła Filipa.- Przecież nie lubisz wsi - powiedział.- Ależ lubię.Po prostu lubię też być blisko królewskiego dworu.Friarsgate mojej matki leży takdaleko od Londynu, że podróż w tę i z powrotem trwa całą wieczność.Mama nigdy tak naprawdę nielubiła dworskiego życia.Jej namiętnością jest jej majątek - wyjaśniała Filipa.- Razem z wujkiemTomem kazali swoim chłopom tkać wełnę z owiec mamy.Doszli do wniosku, że głupotą jestwysyłanie runa do tkania na niziny, skoro dostarczy to za-336 jęcia chłopom w czasie zimy.Nasza wełna jest przedniej jakości, zwłaszcza błękitne sukno, toteżprzedsięwzięcie okazało się sporym sukcesem.Mama i wuj regulują nawet ilość niebieskiego sukna,jakie mogą dostać bławatnicy w Carlisle i w krajach Europy.- To bardzo sprytnie - powiedział hrabia.- Dzięki reglamentacji dostaw podbijają cenę na wyrabianeprzez siebie sukno.Wygląda na to, że twoja matka jest bardzo mądrą kobietą, Filipo.- To prawda - przyznała Filipa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed