[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- I mam nadzieję.mam nadzieję, panno Katarzyno.że i pani mnie przywita bezprzykrości.- Och, oczywista, bez najmniejszej.Niewielu jest ludzi, których widok sprawia miprzykrość.Zawsze razniej w towarzystwie.- Słowo daję, myślę zupełnie tak samo.Być z niewielką a wesołą kompanią, kompaniąludzi bliskich, być tam, gdzie chcę, i z tymi, z którymi chcę, i niech diabli wezmą wszystkoinne, o to tylko stoję, a serdecznie jestem rad słysząc, że i pani tak uważa.Ale coś mi sięzdaje, panno Morlanel, że w większości spraw jesteśmy jednego zdania.- Być może, ale jakoś nigdy mi to nie przyszło do głowy.A co do większości spraw, toprawdę mówiąc, niewiele jest takich, w których mam swoje zdanie.- Słowo daję, ja też! Nie zwykłem wysilać mózgu nad tym, co mnie nie tyczy.Wszystko biorę bardzo prosto.Niech tylko mam dziewczynę, która mi się podoba i porządnydach nad głową, a reszta nic mnie nie obchodzi.Furda bogactwo.Mam własny przyzwoitydochód, a gdyby dziewczyna nie miała pensa przy duszy, to furda, powiadam!- Słusznie! W tej materii mam takie samo zdanie jak pan.Jeśli jedna strona madostateczny majątek, druga go mieć nie potrzebuje.I nieważne, kto z nich majątek wnosi,byle wystarczał.Nie znoszę zasady, że jedna wielka fortuna winna szukać drugiej, a już zanajwstrętniejszą rzecz na świecie uważam małżeństwo dla pieniędzy.%7łegnam pana.Miło nambędzie zobaczyć pana w Fullerton, kiedy to tylko okaże się możliwe.- I wyszła.Cała jego galanteria nic mogła sprawić, by Katarzyna została dłużej.Miała takniezwykłe wiadomości do przekazania i na taką wizytę musiała się przygotować, że żadnejego namowy nie byłyby w stanie jej zatrzymać.Pospieszyła więc do domu zostawiając go wniezłomnym przekonaniu, iż bardzo mu się udało przemówienie i że panna wyraznie robi muawanse.Ponieważ wiadomość o zaręczynach brata ogromnie ją poruszyła, spodziewała się, żepaństwo Allenowie, usłyszawszy o tym cudownym wydarzeniu, również przejmą sięniesłychanie.Jak bardzo się jednak rozczarowała! Okazało się, że niezwykłej wiadomości,którą zakomunikowała z obszernym wstępem, spodziewali się już od przyjazdu jej brata;wszystkie zaś uczucia ich w tym momencie sprowadziły się do życzeń dla obojga młodych,przy czym pan Allen zrobił uwagę na temat urody Izabelli, a pani Allen - na temat tego, jakbardzo jej się poszczęściło.Katarzynie ta niewrażliwość wydała się zdumiewająca.Kiedyjednak pani Allen dowiedziała się o sekretnym wyjezdzie Jamesa do Fullerton, przejęła siętrochę.Nie mogła tego słuchać z zupełnym spokojem i wciąż powtarzała, jak bardzo żałuje,że sprawa została zachowana w tajemnicy, jak bardzo pragnęłaby wiedzieć wcześniej o jegowyjezdzie, bo wówczas na pewno by go chciała zobaczyć, jako że niewątpliwie musiałaby gotrudzić prośbą o zawiezienie wyrazów uszanowania dla rodziców oraz serdecznychpozdrowień dla całej rodziny Skinnerów.ROZDZIAA 16Katarzyna spodziewała się tak wielkiej przyjemności po swojej wizycie na MilsomStreet, że musiała się nieuchronnie rozczarować.Tak więc, chociaż została najuprzejmiejprzyjęta przez generała Tilneya i mile powitana przez jego córkę, chociaż Henry był w domu inie zaproszono poza nią innych gości, stwierdziła po powrocie, bez wielogodzinnych analizwłasnych uczuć, że szła na owo spotkanie szykując się na radość, której nie zaznała.Zamiastpogłębić swoją znajomość z panną Tilney podczas wspólnie spędzonych godzin, była chyba znią teraz na mniej zażyłej stopie niż poprzednio.Myślała, że zobaczy Henry'ego Tilneya wkorzystniejszym niż kiedykolwiek świetle, w swobodnej rodzinnej atmosferze, tymczasemnigdy jeszcze nie był tak małomówny i nie-pociągający, a pomimo wielkiej uprzejmości, jakąokazywał jej generał, mimo jego podziękowań, komplementów i zaproszeń, ulgą byłouwolnić się od niego.Jak to wszystko wytłumaczyć - pozostawało dla niej zagadką.Przecieżto na pewno nie wina generała.Nie ulegało wątpliwości, że to ogromnie miły, zacny i wogóle uroczy pan, boć przecież taki przystojny i postawny, no i ojciec Henry'ego.Nie, niemożna go winić za brak humoru obojga rodzeństwa czy fakt, że nie znalazła przyjemności wjego towarzystwie.To pierwsze, przypuszczała, mogło być zwykłym przypadkiem, to drugiemogła przypisać tylko własnej głupocie.Usłyszawszy szczegółowy opis wizyty Izabellaznalazła inne wytłumaczenie.- Wszystko to duma, duma! Nieznośna wyniosłość i duma! - Od dawna podejrzewała,że ta rodzina ma bardzo wysokie mniemanie o sobie, a teraz upewniła się tylko w tymprzekonaniu.W życiu nie słyszała, by ktoś zachował się tak niegrzecznie jak panna Tilney.%7łeby jej nie starczyło zwykłego dobrego wychowania na robienie jak należy honorów domu!%7łeby tak lekceważąco odnosić się do swojego gościa! Niemal ust do niego nie otworzyć.- Ależ nie było tak zle, Izabello! Nie okazała mi najmniejszego lekceważenia, byłabardzo uprzejma.- Och, nie broń jej! I jeszcze ten brat, on, który wy--dawał się tak do ciebieprzywiązany! Wielkie nieba! No cóż, nie można zrozumieć uczuć pewnych ludzi! Więc przezcały dzień nawet na ciebie nie spojrzał?- Tego nie powiem, ale nie był w dobrym humorze, tak mi się zdaje.- Cóż za podłość! Ze wszystkiego na świecie najbardziej mi jest wstrętna niestałość.Proszę cię, moja droga Katarzyno, żebyś nigdy więcej nie myślała o tym człowieku,doprawdy, nie jest ciebie godny.- Godny! Nie sądzę, żeby w ogóle o mnie kiedy myślał.- Właśnie o to mi idzie - on wogóle o tobie nie myśli.Co za niestałość! Och, jak zupełnie inny jest twój brat i mój.Wydajemi się, że John jest niesłychanie stały w uczuciach.- Ale jeśli idzie o generała Tilney a, to zapewniam cię, że nikt nie mógłby sięzachowywać wobec mnie bardziej uprzejmie i grzecznie.Zdawałoby się, że na niczym innymmu nie zależy, jak tylko na tym, by mnie bawić i bym się dobrze czuła.- Och, o nim nie słyszałam nic złego, jego nie podejrzewam o dumę.To ponoćdżentelmen w każdym calu.John ma o nim wysokie mniemanie, a zdanie Johna.- No cóż, zobaczymy, jak się będą wobec mnie zachowywać wieczorem, spotkamy sięw Salach Asamblowych.- Czy ja muszę iść?- A nie miałaś zamiaru? Sądziłam, że to ustalone.- Nie, ale skoro tak nalegasz, nie mogę ci niczego odmówić.Nie żądaj tylko ode mnie,abym się uśmiechała do ludzi, jak wiesz, moje serce będzie o czterdzieści mil stąd, a jużproszę, nie wspominaj mi nawet o tańcu, bo to jest absolutnie wykluczone.Na pewno CharlesHodges będzie mnie zamęczał, ale już ja mu przytrę nosa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]