[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdytylko łamie pieczęć, w pokoju rozlega się donośny wrzask: KIM ONA JEST? CO TO ZA DZIWKA?&Zamyka natychmiast kopertę i ucisza ją zaklęciem.Podróż do domu metrem i autobusami dłuży mu się niesamowicie.Harry wygląda przez okno,obserwując oświetlone miasto, błyszczące choinki, wieńce wiszące na drzwiach i spieszącychulicami pieszych.Jego oczy zamykają się same.Czuje zmęczenie; ostatnio nie sypia prawie wogóle.Dziecko bardzo często płacze, częściej, niż Pyrrha kiedykolwiek.Jest drażliwe,niespokojne i Harry coraz bardziej zazdrości Ronowi i Hermionie słodkiej ciszy w ichmieszkaniu w Devonshire.Kiedy wchodzi do domu, czuje ukłucie winy za swój egoizm.Malfoy siedzi na kanapie i patrzyna niego pustym wzrokiem.Jego oczy są szkliste i podkrążone, skóra poszarzała, a włosy wcałkowitym nieładzie.Harry przygląda się, jak Draco wzdycha cicho i poklepuje popłakującedziecko po plecach, opierając je na swoim ramieniu. Jak się dzisiaj zachowywał? pyta.Wiesza płaszcz w szafie i wchodzi do salonu, biorącniemowlę od Malfoya.Chłopiec zaczyna kwilić, więc Potter, idąc do kuchni, kołysze go lekko.Draco wstaje i idzie za nim. A jak zachowuje się codziennie? Nie był łaskaw zamknąć się nawet na chwilę, żebym mógłsię zdrzemnąć. Jego głos jest pusty i wyprany z emocji. Gdzie Pyrrha? W łóżku. Malfoy siada za stołem, na którym Harry zauważa naczynia z jedzeniem,zimnym i galaretowatym.Ziemniaki, pieczone mięso i jeszcze jakaś zielona masa w stojącym nakuchence garnku. Zrobiłeś kolację? pyta.Malfoy wzrusza ramionami i kontynuuje, jak gdyby nikt mu wcześniej nie przerwał: Nie wiedziałem, o której będziesz w domu.W zasadzie nie byłem głodny, ale nie miałempojęcia, czy przyniesiesz coś ze sobą, czy nie. Wybacz, musiałem zostać dłużej w pracy.Draco w odpowiedzi jedynie ponownie wzrusza ramionami.Harry niemalże odruchowo wstawia jedzenie do kuchenki mikrofalowej, by je podgrzać.Malfoyunosi drwiąco kąciki ust, choć nie ma już sił, by włożyć w to jakiekolwiek emocje, bo dzieckoznów zaczyna płakać.Chcąc nie chcąc wstaje i bierze je od Pottera, po czym, mrucząc coś domalucha na temat bycia głodnym, wychodzi z pokoju.Harry doskonale wie, dokąd poszedł.Mają już drugie dziecko, a on ani raz nie był świadkiem,jak Draco je karmi.Wie, że to robi, bo czasami nawet słyszy stłumione odgłosy z sąsiedniegopokoju, ale nigdy tego nie widział.Jest tak ciekawy, że aż zazdrości dziecku, iż może tak częstodotykać Malfoya.Jemu Draco nie pozwolił tego zrobić od czasu porodu.Do cholery, jestem zazdrosny o dziecko! O mojego własnego syna!Jednak to prawda.Maluch jest zawsze blisko Malfoya.I to właśnie Malfoy nadał mu imię, zresztą kolejneprzekazywane w jego rodzinie od pokoleń Harry nie ma pojęcia, jak to możliwe, że do tejpory żadna z jego fanek nie zorientowała się, czyje to są dzieci, najpierw Pyrrha, teraz Abraxas.On sam chciał nazwać syna James, ale Draco go wyśmiał był to zresztą jedyny raz od prawiedwóch tygodni, gdy w ogóle się śmiał.Poza tym, mały i tak nie wygląda jak James.Może i ma na głowie burzę czarnych, wiecznierozczochranych włosów, ale jego twarz jest pociągła i nieco czerwona, a na dodatek bardzoczęsto marszczy brwi i zaciska pięści, co czasami doprowadza Harry ego do szału.Abraxas będzie zdecydowanie ostatni.Harry nie ma zamiaru męczyć się z kolejnym dzieckiem.Cały dom śmierdzi wymiocinami, dziecięcą posypką i zsiadłym mlekiem.Podłogi nie byłyzmywane od wieków, a zbierającego się wszędzie kurzu nikt nie wyciera.On sam jestwieczorami za bardzo zmęczony, by rzucić chociaż zaklęcie czyszczące.Jedyne, co mu się chce,to spać, choć i tak budzi się średnio co dwie godziny, słysząc płacz dziecka i czując, jak Malfoywstaje z łóżka, by je nakarmić.Ponadto, zbliżała się Gwiazdka.Potter schował kilka prezentów w swoim szkolnym, stojącym wpralni kufrze, przysypując je dodatkowo stertą brudnych ubrań.Od czasu, gdy urodził sięAbraxas, nie miał czasu, by choćby zrobić pranie, a Hermiona tym razem się nie zlitowała i niezaproponowała pomocy.Harry naprawdę marzy o tym, by w domu nagle pojawił się Zgredek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]